Rozmawialiśmy jeszcze trochę więcej o Michaelu. Opowiedziałam jej o naszej sytuacji, o śmierci rodziców, jak to wszystko wyglądało zanim poznałam Chrisa. Kobieta zasugerowała, że być może dlatego jest wobec mnie taki opiekuńczy. Mieliśmy tylko siebie.
Gdy już wyszłam z pokoju, poprosiła do środka mojego brata.
Na szczęście, Marie wciąż czekała. Była ze mną przez cały czas, gdy przesłuchiwano Michaela.- I jak myślisz ? - zapytała, podając mi do ręki kubek z kawą. - Co zdecydują?
- To zależy... - byłam pewna, że przekonałam Panią Kim, ale co z resztą? To, co powie teraz Michael może mieć ogromny wpływ na to, co się wydarzy.
Byłam zła na siebie, że wykorzystałam go w tej sytuacji, przedstawiając go jako nadopiekuńczego, starszego brata. Nie dał mi jednak innego wyjścia. To przez niego wyniknęło to całe zamieszanie, więc równie dobrze, może to wszystko teraz naprawić.
Zastanawia mnie, co musi czuć teraz Chris. Nie wie, że zeznawałam na jego korzyść, zresztą Marie też nie.Jeśli policja mi uwierzy, to wypuszczą go tak po prostu?
- Co za dzień - westchnęła. Dokładnie, a przecież ostatnio było tak spokojnie. Znów coś się musiało wydarzyć. Pod tym względem nie jest łatwo z nimi żyć.
- Właśnie, chciałam Cię o coś zapytać - mówię zwracając się do niej. Przypomniał mi się dzisiejszy ranek. - Gdzie dzisiaj zniknęłaś? Podobno byłaś coś załatwić dla Chrisa...
Marie wyglądała na zaskoczoną, że o tym wiedziałam.
- Byłam po papiery... - mówi, unikając kontaktu wzrokowego. - ...rozwodowe.
Oh, czyli o to poprosił ją Chan. Mówił poważnie, gdy to w kuchni rozmawialiśmy. Naprawdę tego chciał. Nie wierzę, tak po prostu? Lucas musiał tylko wspomnieć o rozwodzie, a on już się na to zgadza? Gdyby to się wydarzyło wcześniej, to byłabym już po rozwodzie? Uniknęłabym tego wszystkiego? Nie, coś innego musiało się stać.
- Zwariowaliście, chyba... - usłyszałam krzyk z pokoju, w którym przesłuchiwany był mój brat. Chwilę później był już w drzwiach, kompletnie rozwścieczony. - To morderca! - odwrócił się jeszcze, a następnie ruszył z miejsca z zamiarem opuszczenia posterunku.
Stanęłam przed Michaelem, by go zatrzymać. Był w takiej furii, że mnie nie zauważył i o mało mnie nie staranował. Przystanął jednak odpowiednio szybko. Uniósł twarz i spojrzał na mnie z żalem.
Już chciał coś powiedzieć, ale powstrzymał się. Pokiwał tylko głową, a następnie ominął mnie wyszedł.Czułam się fatalnie, że musiałam postawić go w takiej sytuacji, ale nie dał mi innego wyboru. Nie zostawię Chrisa w więzieniu. Wiem, zasługuje na to i w pewnym stopniu, chcę by został za to ukarany, ale nie tak.
To co teraz się stanie ?
Odwracam się z powrotem do Marie, ale nigdzie jej nie widzę. Dokąd poszła? Na korytarzu nie ma nikogo. Wszyscy gdzieś poznikali. Ruszam w głąb, szukając dziewczyny. Na końcu, po lewej stronie były drzwi do toalet. Może weszła do łazienki? Gdy już chciałam sięgnąć po klamkę, drzwi otworzyły się od środka.
- Blair ! - podskoczyła brunetka. - Ale mnie wystraszyłaś. -zaśmiała się szczerze i wyszła z toalety.
- Zniknęłaś - tłumaczę. Przyglądam jej się uważniej. Trzymają w ręce komórkę. - Rozmawiałaś przez telefon? -pytam.
-Eh, tak...dzwonił Chris. - mówi z lekkim zamieszaniem. Ruszamy obie do wyjscia.
- Prosił, abym przywiozła mu jego samochód.- Czyli wypuszczają go z aresztu? - pytam. Dziewczyna tylko pokiwała twierdząco głową.
Uwierzyli mi.
Razem z Marie wróciliśmy do domu, na chwilę zajrzała do chłopaków i dała im znać, że Chris wychodzi z aresztu. Czułam się trochę niekomfortowo wśród nich. Seungmin i Changbin patrzyli na mnie podejrzliwie. Ciekawe co sobie pomyśleli. Obwiniają mnie o to, że Michael poszedł na policję i zgłosił Chrisa?
Zastanawia mnie jak mojemu bratu udało się załatwić nakaz aresztowania. Przecież nie jest to takie proste. Będę musiała porozmawiać z Michaelem. Ale jeszcze nie teraz. Muszę dać mu trochę czasu na ochłonięcie. Wiem, że nie chce mnie widzieć. Wybrałam Chrisa i chłopaków, a nie jego.
Co ze mnie za siostra?
_______
Rozdział zostanie jeszcze poprawiony! 🤗
Pozdrawiam, Laurena ❤
CZYTASZ
; i know you - bang chan [KOREKTA]
Fanfic"Jeśli będzie ci niewygodnie, możesz się położyć obok, tylko trzymaj się swojej połowy. Nie jestem typem przytulaska. "