4

6.3K 348 85
                                    

Nikt nie odważył się podejść do czarnowłosego. W tej chwili jego stan psychiczny dawał o sobie znać. Przytrzymał pudełko zapałek zębami, wyjął jedną, trzymając pudełko siarką do zewnątrz zapalił zapałke.

,, Wystarczy jedna, mała zapałka..."

- Nie rób tego! - krzyknęła kobieta. Czarnowłosy rzucił zapałke w stronę rozlanej benzyny. Opary owej cieczy stanęły w płomieniach. Ogień zaczął pożerać drewniany wysoki płot z drewnianych bali, ramy w oknach oraz drewniane zdobienia jak i rąbane drewno. Drewno. Drewno. Wszystko, co drewniane!

Ogień okazał się być większy niż Levi to sobie wyobraził. Oparzył się w rękę, w której trzymał misia. Na szczęście jego ukochana maskotka nie została zniszczona.

Zaczął biec przed siebie, a dokładniej w kierunku bramy. Nie przemyślał jednego, mianowicie tego, że obecnie nie mają gdzie uciec. Zaczął uderzać siekierą w kłódkę. Kiedy to nie działało, zaczął uderzać w drewno wokoło niej. Chciał dosłownie ją wyciąć.

Poczuł jak ktoś chwyta go za włosy, po czym rzuca nim o ziemię. Popatrzył na ową osobę. Była to opiekunka, której najbardziej nie trawił. Zaczęła otwierać kłódkę kluczem, a gdy to zrobiła i otworzyła szeroko bramę, uciekła w popłochu.

Właśnie w tedy wolność stanęła przed Levi'em otworem. Zapachniało mu pięknie. Słyszał syreny strażackie, a później samą straż pożarną.

Omega odwróciła się do reszty. Każdy patrzył to na niego, to na otwartą bramę. Wszyscy, łącznie z Levi'em, myśleli tylko o jednym, a czarnowłosy dobrze wiedział, o czym. Wziął głęboki wdech.

- JESTEŚMY WOLNI!! - krzyknął na całe gardło. Zaczął biec. Inne dzieci poszły w jego ślady.

Czarnowłosy biegł przed siebie ile sił w nogach. Mimo iż minęło tyle lat, a sam w tedy był mały, to pamiętał, gdzie znajduje się jego dom. Skracał sobie drogę najbardziej jak tylko mógł. Okolica mimo upływu lat ciągle była prawie że taka sama.

Nie patrzył na zmęczenie. Miał je gdzieś. Teraz liczyło się tylko to, aby dobiec do domu, którego nie widział już 12 lat... Tak bardzo chciał wbiec do niego i krzyknąć 'wróciłem!'

Tak bardzo chciał zobaczyć swoją mamę na własne oczy, nie tylko na zdjęciu z naszyjnika. W końcu zobaczył  wysokie drzewo, lipa. Ona rosła na jego podwórku! Obok jego domu! On był niedaleko! On był tuż za rogiem!

Myśl, że w końcu go zobaczy, że w końcu przytuli mamę, dodawała mu jeszcze więce determinacji by biec Pędził ile sił w nogach. Minął wysoki żywopłot i w końcu mógł go zobaczyć.

Zatrzymał się gwałtownie.

Serce go zabolało.

- Co?... - nie mógł uwierzyć własnym oczom.


.
.
.


Dzisiaj krótszy rozdział, ale następny będzie dłuższy :3

Co myślicie o tej książce?

Przytul Się [Ereri] A/B/O  ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz