Rozdział 26

445 46 13
                                    

Powoli zbliżała się burza. Jednak to nie przeszkadzało chłopakom. Tatsuya i Hiroto grając w piłkę zapominali o całym Bożym świecie. Byli tylko oni dwaj. Dzieciaki ze Słonecznego Ogrodu zawsze pytał go gdzie tak znika na tak długo. Mieli raptem 6 lat i nie powinni się tak oddalać. Czerwonowłosemu to jednak nie przeszkadzało. On i Hiroto mieli ze sobą wręcz cudowny kontakt. Gdy tylko mogli, spotykali się razem i robili różne rzeczy.

Tego dnia chcieli pójść na spacer do lasu w pobliżu posiadłości. Udało im się wymknąć i teraz bez nadzoru szli kamienną drogą. Musieli jednak uważać, aby ktoś ich nie dostrzegł. Ciemne chmury powoli ich doganiały, ale nie przeszkadzało to chłopcom.

- Ej Tatsuya, jak myślisz uda nam się coś złapać?- zagadnął go Hiroto patrząc na przyjaciela.

- No pewnie! Przecież nie raz złapaliśmy jakiegoś jelonka czy jaszczurkę. Dzisiaj będzie podobnie.- odparł czerwonowłosy i uśmiechnął się.- W końcu nasza dwójka tworzy zgrany duet.

- No jasne. Jeśli dalej będziemy trzymać się razem to nasza dwójka będzie najlepsza we wszystkim.

W krótkim czasie znaleźli się w rzeczonym lesie. Zapach dzikich jagód i jeżyn unosił się w powietrzu i kusił ich do siebie. Rozejrzeli się po okolicy. Dość często tu przychodzili gdy tylko mieli na to czas. Znali każdy zakątek tego miejsca. Usiedli więc na polanie po czym rozłożyli się na wygodnej trawie. Patrzyli teraz jak kolejne warstwy ciemnych chmur napływają na niebo nad ich głowami. Pierwsze krople deszczu spadły na ich twarze. Zrobiło się nieco chłodniej. Jednak tej dwójce to nie przeszkadzało. Leżeli tak sobie rozkoszując się spokojem.

- Tatsuya, o czym myślisz?- spytał chłopaka Hiroto spoglądając na niego. Ten uśmiechnął się.

- Wiesz, chciałbym żebyśmy kiedyś wystartowali w strefie footballu. To ten wielki spęd piłkarzy. Mówiłem Ci kiedyś o nim.

- Hm... Dlaczego akurat tam?- zdziwił się szarowłosy. Też kochał piłkę, ale chyba nie tak jak Tatsuya.

- To proste. Jest to moje największe marzenie. Niczego tak bardzo nie pragnę.

Hiroto nic nie odpowiedział. Po kilku minutach obaj wstali z ziemi i zaczęli szukać jakiś leśnych zwierzątek do złapania. Bardzo lubili tę rozrywkę. Wracali potem do domu oblepieni pajęczynami i innymi brudami. Nie żałowali tego jednak. No bo i czego? Dobra zabawa była najważniejsza.

Rozpadało się na dobre. Na dodatek zaczęło grzmieć. Chłopaki spojrzeli po sobie. Burza to nic dobrego. Musieli więc się gdzieś schować i ją przeczekać. Byli jednak zbyt daleko od domu, by do niego wrócić. Zaczęli więc szukać jakiegoś innego schronienia.

Wreszcie Tatsuya znalazł starą chatkę leśniczego, która pozostawała otwarta. Przyjaciele szybko się do niej wpakowali uprzednio sprawdzając czy nikogo tam nie ma. Gdy teren był czysty schronili się w jej wnętrzu. Przynajmniej nie mokli. Usiedli na ziemi pod jedną ze ścian i zaczęli rozmawiać. Niby takie gadanie o niczym, ale było ono lepsze od ciszy.

- Ale leje... - mruknął Hiroto nasłuchując deszczu rozbijającego się o dach.- Jak my wrócimy do domu?

- Poczekamy, aż nie będzie padać. W końcu nie mamy nic nieprzemakalnego. Więc siłą rzeczy byśmy byli przemoczeni. A wtedy choroba murowana.- zaśmiał się.- Hiroto, o co pokłóciłeś się z tatą? Słyszałem krzyki jak czekałem na ciebie...

Szarowłosy nie odpowiedział. To były dla niego ciężkie tematy. Zazwyczaj o wszystkim mu mówił. Tym jednak razem chciał to zachować dla siebie. Kłótnie były coraz gorsze. Przynajmniej teraz tak było. Westchnął i odwrócił wzrok. Tatsuya zrozumiał, że nie warto o to pytać. W końcu jak będzie chciał to sam powie. Po co naciskać.

Następne kilka minut siedzieli w ciszy. Nagle Hiroto oparł się o Kiyamę. Położył mu głowę na ramieniu. Zaczynało się robić chłodno. Do tego nieprzespana noc przez ciągle kłótnie dawała się Kirze we znaki. Zamknął oczy. Było mu teraz dość wygodnie, ale zimno. Tatsuya chwilę myślał nad czymś, poczym zdjął swoją bluzę i okrył nią przyjaciela. Ten spojrzał na niego zaskoczony.

- Co ty robisz? Będzie Ci zimno.

- Nie tam. Ja mam dobrą odporność. Nie martw się o mnie. Ty nie możesz być chory.- Hiroto patrzył na bluzę aż w końcu przysunął się do czerwonowłosego i podzielił się z nim okryciem. Teraz grzali siebie nawzajem.

- Dzięki...- wymamrotał młody Kira i usunął w ciągu kilku minut. Tatsuya chwilę jeszcze siedział, aż w końcu i jemu się przysnęło.

Do domu wrócili dopiero nad ranem. Wszyscy byli na nich trochę źli, jednak szybko im to darowano. Wiedzieli bowiem, że chłopcy sobie razem zawsze poradzą.

******

Pov Hiroto

Tatsuya, pamiętasz te czasy gdy byliśmy dziećmi? Zawsze wszędzie razem. Jak chodziliśmy do lasu zbierać grzyby, owoce i jelonki? Ile mieliśmy przy tym radości... Już wtedy byłeś dla mnie wyjątkowy. Tylko ty mnie rozumiałeś. Byłeś wtedy, gdy było mi źle. A teraz? Jest niemal tak samo. To ja się zmieniłem. Zamknąłem się na innych. Stałem się chłodny i obojętny. Gdy wyjechałem, tęskniłem. Nie za domem jak każdy a za Tobą... Za moim przyjacielem... Prawdziwym przyjacielem...

Pov Tatsuyi

Hiroto, to Ci było kiedyś... Dobrze to pamiętam. Sytuację się powtarzają. Wiem, że ciągle masz w sobie to dobro, które miałeś kiedyś. Uważasz, że już taki nie jesteś. Ja myślę, że tylko się kamuflujesz. Tego cię życie nauczyło? Wiedz, że ja znam prawdziwego ciebie. Mnie nie oszukasz. Możesz udawać na wszystkie sposoby, ale ja się nie dam. Pamiętasz co mówiłem? " Jeśli dalej będziemy trzymać się razem to nasza dwójka będzie najlepsza we wszystkim."

Tak właśnie będzie. I ja w to wierzę. Ty też powinieneś. A wtedy mnie zrozumiesz.

ɪɴᴀᴢᴜᴍᴀ ᴇʟᴇᴠᴇɴ:  🅣🅞🅧🅘🅒 🅛🅞🅥🅔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz