Rozdział 6

3.8K 290 110
                                    

Gdy Harry udał się do swojego pokoju, wcale nie miał zamiaru ćwiczyć koordynacji bez Przewodnika. Zwłaszcza, że odkrył coś dzięki czemu zaczynał widzieć. Chociaż „widzieć" to nie było dobre słowo. Chłopak sprawdzając po kryjomu możliwości swojej magii zauważył, że może przenieść obraz który wychwytuje jego magia do umysłu. Ukrywał to przed Salazarem, zwłaszcza gdy ten mu powiedział, iż magia umysłu jest bardzo trudna dziedziną i chłopak nie jest na nią gotowy. Jednak Harry wiedział, że to co robi jest dobre i nie stanie mu się krzywda. Dlatego też co wieczór siadał na przytulnym dywanie przed kominkiem i zagłębiał się w swój umysł.
Jednak tym razem, gdy Sal opowiedział mu o powstaniu magii coś zrozumiał. Będąc czarodziejem ma w sobie „słoiczek wypełniony magią", a co jeśli by ten słoiczek odkręcić i pobrać trochę tej magii i przenieść ją na umysł?
I właśnie to próbował teraz zrobić chłopiec. Usiadł po turecku na swoim ulubionym miejscu i wszedł delikatnie w swój umysł, który dla postronnej osoby byłby istnym labiryntem. Co oczywiście było przykrywką, bo dla Harrego jego umysł był piękną łąką z jeziorkiem które emanowało zdobytą przez niego wiedzą. Czym więcej wiedział tym jeziorko było większe. Obok znajdował się ciemny, gęsty las. Czasem chłopak miał wrażenie, że widzi tam zwierzęta takie jak węże czy ten jeden jedyny ciemnoubarwiony wilk. Nie był jeszcze gotów aby sprawdzić co to takiego, dlatego też w tą cześć umysłu nie zagłębiał się dalej, niż na sam skraj lasu.

- No dobrze, czas zająć się tym po co tu jestem - powiedział do siebie. Po czym sięgnął umysłem w głąb siebie, aby dostrzec słój wypełniony po brzegi magią. - Nie spodziewałem się, że mam jej aż tyle.

Delikatnie odkręcił wieko słoju i przyjrzał się mieniącej się różnymi kolorami magii. Nie był do końca pewien jak ma pobrać dosłownie kilka kropel, dlatego tez wyobraził sobie mugolską strzykawkę, którą przyłożył do naczynia i pociągnął biorąc odrobinę magii. Gdy to zrobił szybko zakręcił słój, nie będąc pewnym co by się stało gdyby został odkręcony. Jednak miał wrażenie, że nic dobrego. Gdy był pewien, że wszystko jest w porządku cofnął się do powierzchnej części umysłu.

- I pozostaje pytanie, co teraz? - oklapł na trawę, starając się znaleźć rozwiązanie dzięki, któremu będzie mógł przenieść pobraną magię do oczu. - Może po prostu wpuszczę ją przez tą strzykawkę? Nie. To zły pomysł. Myśl Harry, myśl.

Po chwili jakby od strony lasu usłyszał syk.
„Wypuśśść ją...nadaj jej kssształt....taki jak oczy".
Nie zastanawiając się nad tym zbyt długo, Harry roztrzaskał strzykawkę. Magia, która z niej wypłynęła miała piękny, jarzący się odcień szmaragdowej zieleni. Chłopiec przyglądał jej się chwilę po czym siłą woli uformował z niej dwie tęczówki, bardzo podobne do jego własnych. A magia jakby odczytując zamiar swojego właściciela poleciała przed siebie usadzając się w jego oczach.

Harry wyszedł z umysłu wracając do rzeczywistości i przez chwilę zapoznawał się z nowym uczuciem, które go wypełniało, nie zauważając tego, że wszystko powoli zaczyna być widoczne. Dopiero po chwili zorientował się, że widzi i to dość wyrazie jednak wszystkie kolory były w odcieniach białego. I wtedy do niego dotarło, że dalej ma zamknięte oczy. W końcu tyle czasu nie potrzebował aby ich używać, że otwieranie ich stało się zbędne. Podszedł wiec do lustra i uchylił powieki. Wtem zaatakowało go wiele różnych doznań, przez co od razu zamknął oczy. Po chwili znów uchylił powieki tym razem wolniej. Przyjrzał się swojemu odbiciu i rozejrzał się w koło.

- Tak, cóż tego się nie spodziewałem. 

*

Salazar siedział w salonie popijając herbatę, gdy to poczuł. Tą nagłą, ale jednocześnie subtelną zmianę, która zaszła w Harrym. Wiedział, że chłopak coś kombinuje ale postanowił, że nie będzie się wtrącał. Jednak teraz, ukrywanie prawdy może być cięższe niż myślał. Obiecał sobie, że na jego jedenaste urodziny o wszystkim mu opowie. Dlatego teraz, gdy wyczuł jak chłopak w co prawda minimalnym stopniu ale jednak dosięgnął głębi swojej magii nie był pewien czy młody już nie odkrył tego co przed nim ukrywał. Miał nadzieję, że nie. Faktycznie dosięgnął swojego rdzenia magicznego, ale miał nadzieję, że chłopakowi nie przyszło do głowy aby dokładnie go zbadać. Jeśli jednak tak się stało, obawiał się, że Harry już nigdy więcej mu nie zaufa.

- Najstarsza z Magii błagam cię, daj mi jeszcze te kilka lat na to bym mógł być jego ojcem, bez wiedzy o tych wszystkich tajemnicach.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 06, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Harrison SlytherinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz