16

180 8 0
                                    

- Lara. Wstawaj bo przegapisz pierwszy dzień szkoły! - próbował mnie obudzić podekscytowany Clint.

- już wstaje - powiedziałam zaspana.

- ale jest już na prawdę późno. Peter po ciebie przyszedł
Poderwałam się jak oparzona

- która godzina?

- zostało wam 40 minut - zaczął się śmiać.
Pobiegłam do łazienki by się nieco ogarnąć. Chciałam wyglądać jak najlepiej ponieważ w wakacje Peper ogłosiła w jednym wywiadzie że Tony miał córkę. Zrobiła to oczywiście za moją zgodą. Wieść rozeszła się szybko a w internecie można było znaleźć pełno moich zdjęć. Na jednym z nich byłam z Peterem, szliśmy ulicą jedząc lody i śmiejąc się równocześnie.
Gdy chłopak je zobaczył się na początku przeraził. Zastanawiał się jak teraz będzie postrzegany w szkole i czy Flash dalej będzie mu dokuczał.

Nagle usłyszałam głos Petera za drzwiami do łazienki.
- Zostało 25 minut, przyniosłem ci śniadanie. A za 5 minut musimy być na dole. Odwozi nas Happy.
Wyszłam z łazienki już gotowa. Przytuliłam chłopaka na powitanie i wzięłam od niego śniadanie. Ruszyłam do wyjścia z pokoju. Słyszałam za mną kroki co oznaczało że Pajączek za mną podążał 
Założyłam buty i wyszłam obok Pete na zewnątrz, wmiędzyczasie pochłaniając kanapkę.

- Nic nie mówisz, wszystko w porządku? - spytał
- Co? - wyrwał mnie z zamyślenia ale nie można się gniewać patrząc w te czekoladowe oczy. - nie nic.

Spojrzał na mnie niepewnie oczekując pewnie potwierdzenia wcześniej wypowiedzianych słów.

- wszystko okej. Jestem ciekawa jak będzie w szkole.
Zaśmiał się cicho.
- ja również. - no w sumie nie pomyślałam o nim. Ja byłam przecież neutralna.

Naszej rozmowie od początku przysłuchiwał się Hogan.
- ja na jego miejscu też bym chciał się trzymać ze Stark. Nikt już nie podskoczy. - wtrącił się zadumany.

Wymieniliśmy z chłopakiem spojrzenia w stylu "to komu dzisiaj damy nauczkę? " i wybuchliśmy śmiechem zwracając na nas jeszcze większą uwagę kierowcy.

- jesteśmy - powiedział przerywając tym ciszę która przejmowała władze od kilku minut.
Otworzyłam drzwi od auta i wysiadam spostrzegając Petera wychodzącego z drugiej strony. Staliśmy przed budynkiem. Oboje potrafiliśmy wiele więcej i więcej też wiedzieliśmy ale co zrobić z tą ustawą obejmującą wszystkie osobniki w naszym wieku.

Ile mamy czasu? - spytałam sztuczną inteligencję w moim zegarku

3 minuty do rozpoczęcia apelu. Czas dotarcia do celu wynosi 2 minuty.

Dzięki Viki - odpowiedziałam i ruszyliśmy w stronę szkoły.

Gdy weszliśmy na korytarz spotkaliśmy się z masą spojrzeń w naszą stronę oraz szeptami. Przy szafkach ujrzeliśmy Neda, który na nas czekał.
Uśmiechnął się szeroko i przybił z Pete ich charakterystyczną piątkę.
Przeżyliśmy powitanie dyrektora, które było strasznieeee długie.

Ruszyliśmy do sali na pierwszą lekcję. Trwała przerwa więc usiedliśmy na holu pod oknem.
W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś uczeń, nawet go nie kojarzyłam z widzenia.

- Ty na prawdę jesteś córką Starka? - spytał nieznajomy.
- Byłam - odparłam ze smutkiem w głosie. Tęskniłam za Tonym a wspominanie go było dla mnie ciężkie. Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu. Powstrzymałam płacz mimo wszystko myślę że można było zauważyć "szklane oczy".
- no tak. Przykro mi - powiedział obcy i odszedł wgłąb korytarza.
Poczułam jak ktoś mnie przytula. Tym kimś nie mógł być nikt inny niż Peter. Odwzajemniłam uścisk o puściłam chłopaka. Znajdowaliśmy się w końcu w szkole.
Chwilę później zjawił się Flash.
- a ty tu czego? - spytałam patrząc mu prosto w oczy.
- ja się tylko zastanawiałem czy nie dołączysz do mojej ekipy na lunchu. - odpowiedział ze swoim głupim uśmiechem
- Nie dzięki. Jakbyś nie zauważył ja już mam swoją ekipę. - w tym momencie obiełam Petera i Neda ramionami. Zdezorientowany Thomson nie wiedział co ma dalej zrobić. W końcu nigdy mu nikt nie odmawiał po prostu powiedział
- jakbyś zmieniła zdanie przyjmiemy cię do elity żebyś nie musiała się trzymać z nerdami
- dla mnie to oni są elitą a wy bandą błaznów nie sięgających im do pięt - wypaliłam bez większego namysłu. W tym momencie rozmówcy dosłownie opadła szczęka.
Nie wiedząc co ma dalej zrobić udał się do  swoich znajomych z ponurą miną.

- To było super! - krzyknął Ned zwracając tym samym uwagę uczniów do okoła.
Uśmiechnęłam się tylko przyjacielsko i w tym momencie zadzwonił dzwonek.

Minęło już kilka lekcji. Została ostatnia. Gdy wyciągałam książki z szafki podszedł do mnie Parker.
- chciałabyś może wyść gdzieś po szkole? - spytał ze swoim idelnym uśmiechem na twarzy.
Zastanawiałam się chwilę nad pytaniem chłopaka. Miałam coś zrobić po powrocie do bazy. Ale co?
Liczyłam że przypomni mi się w najbliższym czasie.
- wybacz ale nie mogę dzisiaj. - powiedziałam ze smutkiem. Chłopak lekko spochmurniał więc szybko dodałam - ale jutro jak najbardziej mogę gdzieś wyjść. - uśmiechnęłam się na co on od razu się rozpromienił.
Tej lekcji nie miałam z Spideyem więc przytuliłam się do niego i ruszyłam w stronę klasy. Jak ja lubię to robić...
Znaczy nie chodzić do klasy tylko się do niego przytulać. Czuję się wtedy bezpieczniejsza...

Nie usuwajcie tej książki tak prędko z biblioteki. Jeszcze sporo się wydarzy.
Postaram się częściej wrzucać rozdziały ale nic nie obiecuje.
Do zobaczenia!

Peter Parker - my Eye [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz