17

187 11 2
                                    

Gdy tylko odeszłam kilka metrów od chłopaka przypomniałam sobie co miałam zrobić. Wiedziałam że moje zadanie może długo potrwać, momentalnie odczułam tęsknotę że jutro nie zobaczę Pete.
Chemia minęła szybko, zresztą nie słuchałam za bardzo, byłam zbyt zajęta rozmyślaniem nad kolejnym krokiem mojego eksperymentu. Byłam tak blisko celu. Zależało mi by go odzyskać. Codziennie spędzałam kilka godzin nad jego ciałem.
Tak. Próbowałam go przywrócić do życia. Pogrzeb był fałszywy ale nikt nie wiedział że w krematorium podmieniłam ciała. Dawałam mu mnóstwo swojej energii, starałam się rozbudzić jego serce, jego duszę. Od jakiegoś czasu wiem że mnie słyszy. Więc opowiadam mu co w szkole i jak z resztą drużyny. Po śmierci (no bo zginął ale go ożywiłam) Tonego Avengers się rozpadło na jakiś czas, ale zyskaliśmy wszyscy znowu nadzieję na lepsze życie.
Przed szkołą czekał już na mnie Happy. Bez większego namysłu wsiadłam do czarnego samochodu.
Minęło zaledwie 20 minut i już znajdywałam się pod wieżą. Jak oparzona przeleciałam przez salon zwracając tym uwagę wszystkich obecnych. Rzuciłam tylko krótkie "Hej" i wbiegłam do laboratorium rzucając wszytskie rzeczy obok drzwi.
- Cześć Tony. Jak się dzisiaj czujesz? - spytałam siadając na krześle obok łóżka na którym leżał. - chyba wiem co dalej. Mam nadzieję, że niedługo będziesz mógł mną porozmawiać. Tęsknię - powiedziałam a po poliku spłynęła mi samotna łza. Podeszłam bliżej i się przytuliłam. - wiem że mnie słyszysz. Spróbuję polepszyć dzisiaj pracę twojego serca. - uśmiechnęłam się na myśl że będę znów mogła spędzać z nim czas.

Mówiłam do taty jeszcze jakiś czas.
W pewnym momencie odezwał się głos za moimi plecami.
- Co do cholery...!
- Steve! - zakryłam ciało kocem ale było już za późno.
- Chwila jak?! - krzyczał przerażony mężczyzna. - nie ważne. Potem mi wytłumaczysz. Mamy poważny problem. - w momencie wypowiadania tych słów rozległ się hałas na korytarzu. Mrożonka wybiegł z pomieszczenia by po chwili wrócić z ledwo przytomnym Peterem.
Dopiero po dłuższym przyglądaniu się przyjacielowi zauważyłam czerwoną plamę na jego kostiumie. Boże... Krew...
Podbiegłam do niego i pomogłam usiąść na wolnym stole.
- Co się stało?! - spytałam przerażona.
- Mały wypadek - odpowiedział wykrzywiając twarz w grymasie.
-Zdejmij strój. - wyciągnął rękę z wielką trudnością by wykonać moje polecenie. Patrząc jak coraz bardziej się wykrwawia i ile czasu mu to zajmuje postanowiłam zrobić to sama. Gdy kostium opadł na ziemię poczułam się nieswojo widząc go w samych bokserkach. Jego mina również była niepewna. Ułożyłam go w wygodnej pozycji na blacie i zaczęłam przemywać ranę równocześnie zagadując go by odwrócić jego uwagę od bólu. Bałam się że jeśli podam mu leki usypiające aby przeprowadzić operację to już się nie obudzi.
- Co ci się stało? - próbowałam mówić z opanowaniem.
- Długa historia. Mogę się zdrzemnąć? Jestem zmęczony. - uśmiechnął się z wielkim wysiłkiem.
- nawet nie próbuj. Nie mogę ciebie stracić - odpowiedziałam z paniką. Właśnie zaczęłam zszywać mu ranę, musiało mocno boleć bo co jakiś czas cicho pojękiwał. - jeszcze tylko chwila. - podpięłam kroplówkę oraz zrobiłam transwuzję krwi - zdecydowanie za dużo jej stracił.
Gdy skończyłam złożyłam lekki pocałunek na jego czole - będzie dobrze.
Nagle odwróciłam się z przerażeniem słysząc ciche mruknięcie dobiegające z rogu pokoju w którym przebywał Tony. W kilku krokach przebyłam dzielącą nas odległość.
- Hej wszystko jest ok. - tego co nastąpiło się nie spodziewałam.
- Jak jest z nim źle? - powiedział cicho mężczyzna a mnie zamurowało.
- bę-dzziee dobr-zze - stwierdziłam jąkając się - leż i nic nie mów. Jesteś zbyt słaby, możesz nie wytrzymać takiego wysiłku.
- dobrze - odrzekł ledwo słyszalnie.
Wróciłam do zwijającego się z bólu chłopaka.
- chodź, zaprowadzę cię do pokoju. - pomogłam mu wstać i zaczęłam prowadzić korytarzem. Gdy położył się w moim łóżku podałam środki przeciw bólowe.
- Prześpij się teraz. Jak się obudzisz opowiesz mi wszystko co się stało. - chciałam kierować się w stronę drzwi aby pożegnać się na dziś z tatą ale zatrzymała mnie ręka chłopaka.
- zostań. Proszę - powiedział łamiącym się głosem. Usiadłam obok niego na łóżku i się przytuliłam. - boję się.
- nie masz czego. Jestem tu.
Uspokoił lekko oddech i wtulił się we mnie.
Po jakiś 10 minutach zasnął więc postanowiłam wrócić na chwilę do laboratorium.
- Dobranoc Tony - wzięłam wcześniej zostawione rzeczy, które nadal były na swoim miejscu i zgasiłam światło wychodząc z pomieszczenia.
Po cichu weszłam do pokoju, od razu skierowałam się do łazienki by się przebrać w jakiegoś luźnego T-shirta do snu. Wchodząc spowrotem do sypialni ujrzałam zapaloną lampkę przy łóżku i niespokojnego Petera który... Płakał? Podeszłam i objęłam go w pasie.
- Hej? Co się dzieje? Co? - zapytałam z troską.
- Oni chyba wiedzą o cioci Mei. - zaczął jeszcze bardziej płakać.
- Ciii nic jej nie będzie.
Usłyszeliśmy ciche pukanie do drzwi. Steve stanął w nich wraz z ciuchami dla Petera gdyż dalej był w samych majtkach nie licząc bandaży zakrywających prawie całą klatkę piersiową. Mrożonka powolnym krokiem podszedł do łóżka i ze zmartwioną miną spytał czy wszystko w porządku. Nie usłyszał odpowiedzi na to pytanie.
- mógłbyś teraz pojechać, sprawdzić czy wszystko dobrze z ciocią Pete? - spytałam zmęczonym głosem.
W odpowiedzi Cap tylko przytaknął.
- ale i tak musisz mi wytłumaczyć sytuację z Tonym w laboratorium.
- chwila. Co?! - chłopak się nagle ożywił. - To Tony żyje?!
- Pracuję nad tym. Powiesz co się stało? Nie wyglądasz najlepiej.
Spidey zerknął na swoją klatkę piersiową przypominając sobie że jest bez ubrań. Zaczął je pospiesznie zakładać zabierając je Stevovi. Ten drugi po chwili wyszedł by upewnić się czy wszystko w porządku z ciocią Petera.
Przebrany już chłopak spowrotem położył się na łóżku zamykając mnie w żelaznym uścisku cicho wzdychając.
- nie wiem dokładnie kto mnie zaatakował, ale zdecydowanie za dużo o mnie wiedzieli. - odpowiedział po chwili milczenia.
Leżeliśmy tak jeszcze trochę w ciszy aż usnęliśmy.

Przepraszam! Dla mnie Tony nie mógł po prostu umrzeć. W tym rozdziale było o nim mało ale pojawi się jeszcze cała ta sytuacja z punktu widzenia Petera oraz naszego Iron Mana!
I jestem wam wdzięczna za te wszytskie głosy. Nie wierzę że jest już tyle odczytów!
Miłej dalszej historii 😁😁😁

Peter Parker - my Eye [ZAWIESZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz