Rozdział 13 [Jestem "Ostatnia Nadzieja"]

35 1 0
                                    

Camille zaciągnęła Jhina w bezpieczne miejsce i przeskanowala go czy nie dostał poważniejszych obrażeń wewnętrznych. Naszczęście poza kilkoma połamanymi kośćmi w okolicach klatki piersiowej oraz wielu ran spowodowanych przez golema kiedy nim rzucał nim o podłożę nie był w jakimś specjalnie gorszym stanie lecz odczuwał ogromny ból. Mając mechaniczne nogi do kolan mógł chodzić, gorzej było z jego ludzką ręką, mógł ją tylko zginąć w łokciu ale dłonią nie mógł ruszać. Najgorsze było to iż miał złamane 2 żebra, które z łatwością mogły mu przebić płuco. Camille spędziła nad opatrywaniem i usztywnianiem ran Jhin'a przez cały dzień, zmęczona położyła się obok niego zamykajc oczy i myśląc tylko o śnie. Jedna Khada lekko się podniósł by mógł tylko usiąść, Camille otworzyła oczy by zobaczyć co od niej chcę.

Jhin: Dziękuję.

Camille: Potem mi podziękuję daj mi spać

Jhin: Hehe wierze, że się namęczyłaś ale... mogłaś już być dawno w Piltover.

Camille: I mieć wyrzuty sumienia do końca życia? Nie ma mowy

Jhin: Czyli ci na mnie zależy?
Powiedział lekko drwiącym tonem

Camille: Można tak powiedzieć
Odpowiedziała odwracając się od niego, nie lubiał okazywać słabości.

Jhin uśmiechnoł się szerzej i zbliżył się do niej i odwrócił ja lekko w swoją stronę. Zła Camille usiadła i patrzyła na niego, Jhin czekał aż powie mu "Tak zależy mi" jedna Camille stawiała opór twierdząc, że mógł to zrobić totalnie każdy czy by go znał czy nie.

Jhin: Wiesz jak by ci nie zależało mogłaś po prostu pujść i mnie zostawić

Camille: Nawet jak by tam był obywatel Noxusu to i tak bym pomogła

Jhin: No tak ale na mnie chyba miałaś zlecenie nieprawdaż

Camille: Aktualnie potrzebuje ci do moich celów i dobrze o tym wiesz

Jhin: A po wojnie najprawdopodobniej byś mnie zamknęła

Camille: Tak znaczy...

Jhin: Czy byś mnie po prostu zostawiła w spokoju

Jhin próbował sprowokować ją, lubił jak okazywała więcej uczuć niż tylko gniew czy obojętność.

Camille: Może i bym... Dobra niech Ci już będzie! Zależy mi na robie Ok! Zadowolony?

Jhin uśmiechnoł się odpowiadając zaledwie tak i się kładąc spać. Camille westchnęła było jej lżej mówiąc "zależy mi" chciała teź już się kłaść gdy usłyszała trzask gałęzi drzew a potem spadająca z niej głowę człowieka. Ciało było świeże, Camille gwałtownie się zerwała szukając niebezpieczeństwa, kątem oka zobaczyła tylko cień przebiegający niedaleko dosyć szybko. Camille pobiegła za nim zostawiając Jhin'a samego. Gdy zbliżała się do stronę go zbocza rozejżała się, ewentualny napastnik po prostu się rozpłynął w powietrzu. Gdy miała iść tylko usłyszała kobiecy lekko roboty czy głos za nią.

???: Szukałaś mnie?

Camille odwrocila sie a osoba ta zeskoczyla nie wiadomo do kończą skąd a gdy otworzyła oczy zaświeciły jej dwoje fioletowych oczu. Byłotak ciemno, że nie dostrzegła nic poza oczami.

Camille: Zaraz to ty jesteś...

???: Ta co wam 2 razy uratowała życie? Ta to ja
Powiedziała bez uczuć przewracając oczami

Camille: Nawę nie wiesz...
Nie zdążyła powiedzieć a ta Osowa zaczęła celować w jej głowę bronią palną

???: Ani, drgnij.
Powiedziała agresywnie

EDIT (30%)"Pozostań" Tom I - Powrót do domu (Jhin x Camille) PL [End]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz