Rozdział 20 [Sami]

37 0 0
                                    

( Art by: specimen84, Dzięki <333)

Zaczęła przestawiać mechanizmy w klepsydre sprawiając iż piasek przestawał się nienaturalnie. Wracał i znów opadał.

Ostatnia: W sumie nie powinno mnie tu być. Ta klepsydra to mój bilet powrotny do domu.

Jhin: Podruzujesz w czasie?

Ostatnia: W sumie to się zgubiłam w czasie
Powiedziała żartobliwie.

Jhin: Jak to się zgubiłaś?

Ostatnia: Trochę źle zrozumiałam na jaką godzinę nastawić to coś.

Camille: Nie wiem czy zauważyłaś ale klepsydra odmieża czas a nie go pokazuje.

Ostatnia: Na początku też się zdziwiłam. Wracając do tematu, nie zobaczycie mnie już więcej.

Jhin: Czyli wracasz.

Ostatnia: Tak, tęsknię za domem.

Camille: Czemu w ogóle Podruzujesz w czasie?

Ostatnia: Wszyscy popełniamy błędy prawda? Ja popełniła taki błąd, że aż musiałam to cofnąć.

Camille: Co takiego zrobiłaś?

Ostatnia: Nie musisz o tym wiedzieć.
Powiedziała ostro.

Camille: Jak nie chcesz o tym mówić to czemu od razu nie powiedziałaś

Ostatnia: Bo w częściej nie pytałaś o "TO" co zsobiłam. Tak czy inaczej nie wybiłam jeszcze wszystkich wojsk Noxusu więc uważajcie. W sumie Piltover jest niedaleko więc powinniście dotrzeć wmiarę szybko.

Po tych słowach "Ostatnia nadzieja" przesunęła ostatni mechanizm a za nią otworzyła się portal na ziemi.

Ostatnia: No. Na mnie już czas

Camille: Żegnaj i dzięki za pomoc.

Ostatnia: Tak tak.
Powiedziała obojętnie.

Jhin: Czekaj! Mam ostatnie pytanie

Ostatnia: No dobra tylko szybko

Jhin: To ty wymalowałaś te wszystkie kwiaty na brzuchach ofiar?

Ostatnia: No

Jhin: Są naprawdę ładne

Ostatnia: Dzięki
Powiedziała radośnie

Ostatnia: Jeszcze się zobaczymy i spędizmy jeszcze dużo czasu ze sobą a tak to narazie i powodzenia
Po tych słowach stanęła na pięcie i spadła do portalu jak by spadała na łużko.

Portal się zamknoł i Nastała cisza i zostali sami. Nic nie mówiąc poszli w swoją stronę. Chwilę myśleli nad tym co mówiła "Ostatnia", jeśli naprawdę jeszcze gdzieś jeszcze była ukryta armia raczej nie skończyło by się to powodzeniem. Szli ostrożni a ciała ofiar na wielkim pustkowiu zaczęły znikać. Przez całą drogę Nic nie mówili tylko szli w milczeniu. Zastanawiała ich tylko jedna żecz. Kim była "Ostatnia nadzieja". Dlaczego im pomagała czy kiedyś ją znali i co najważniejsze czemu wszystko o nich wiedziała. Nie widzieli sensu i nie do końca dobre zamiary czy decyzję jakie ona podejmowała oraz jej ostatnie słowa. "Spędizmy jeszcze dużo czasu" o co mogło jej chodzić? Przestali o niej myśleć kiedy zauważyli jedno z mniejszych miast Zaun. I tak było juz sporo czasu po południu więc i tak musieliby odpocząć.

Jhin: Myślisz, że jesteśmy tu bezpieczni?

Camille: Szczeże to nie wiem ale ie wiem jak ty ale ja jestem już zmęczona.

Jhin: Ta racja.

Powoli dochodziła do miasta gdzie powietrze nie było aż tak trujące w porównaniu do innych owiele większych miast. Gdy dotarli oczywiście uważali na innych mieszkańców by nie przypadkowo ich nie rozpoznali ich.

Camille: Szczeże ci powiem, że nie spodziewała bym się żeby z Noxusu tak szybko dotrzeć do Zaun i w niedługim czasie do Piltover.

Jhin: Zna się kilka skrutów.

Camille: Niby tak ale cały czas mnie intryguje jedna żecz.

Jhin: Co takiego?

Camille: Czemu mnie uratowałeś, pomogłeś, zaprowadziłeś i...

Jhin: I co?
Powiedział pewny kierując bliżej swoją twarz do jej.

Camille: I sprawiłeś, że Cię pokochałam.
Powiedziała patrząc w bok.

Jhin: To długa historia co myślałem.

Camille: Przecież wiesz, że mamy czas

Jhin: Niech ci będzie ale chcę znaleść lepsze miejsce gdzie możemy pogadać.

Camille: Lepsze miejsce w Zaun?
Powiedziała drwiąco

Jhin: Zaun to nie tylko jedna wielka fabryka toksycznosci kochana.

Camille: W takim razie mnie zaskocz.

Jhin lekko się uśmiechnoł i powoli zaprowadził ją zdała od rynków a raczej szukał małych dzielniczek. W końcu znalazł mały ala park gdzie mogli spokojnie usiąść i pogadać.

Jhin: Wszystko się zaczęło gdy tylko przybyłem do Piltover. Głosiłem swoją sztukę aż w końcu napotkałem ciebie, na początku chciałem uczynić cię jednym ze swoich dzieł lecz gdy tylko zobaczyłem co potrafisz postanowiłem dplopadszec się ledwowidzoczych szczegułów.

Camille: I co dalej? Dostrzegłeś je?

Jhin: Raczej tak. Kiedy tylko zaoferowałaś mi walkę miałem okazję popatrzeć na ciebie z trochę innej perspektywy. Nie dowieżałm, że jesteś tyko oschła a potrafisz być czuła w pewnym stopniu.

Camille: Co masz przez to na myśli?

Jhin: Nie lubisz pokazywać słabości prawda?

Camille: No... nie

Jhin: Na płutno używa się wielu kolorów i odcieni. A nie tylko jednej barwy bo całe dzieło traci na wartości i pięknie.

Camille: A mówiąc bardziej ludzko?
Powiedziała uśmiechając się

Jhin: Nie używaj tylko jednej emocji
Powiedział śmiejąc się

Camille przewróciła ozami i zdjęła mu maskę lekko przykładając do swojej twarzy udając Khade i jego zachowanie.

Camille: W takim razie czemu ją nosisz skoro nie lubisz gdy się nie pokazuje uczuć?

Jhin: To proste on a ma w sobie wszystko.

Camille: Powiedzmy ze cie rozumiem
Powiedziała kładąc się na jego ramieniu trzymając maskę w rękach.

Jhin zabrał ją i używając jej skierował podbródek Camille do siebie. Patrzyła na niego oczywistym wzrokiem, on podniósł swoją szmatką do nosa by muc ją pocałować. Czułe ucalowal jej polik obejmując szara damę. Ona tylko zamknęła oczy dalej tuląc się do niego. Camille trochę się zmieniła od kiedy wędrował razem ale tylko w jego toważystwie.

Jhin: Chyba już pora iść dalej.
Powiedział zamyślony.

Camille: Racja

Wstała razem z nim by iść dalej jednak on jeszcze chwile patrzył w ziemię zamyślony. Kiedy szara dama ponownie go spytała czy idzie, tym razem wstał zakładając maskę i kiwając głową na "Tak". Włożył rękę do kieszeni trzymając mała żecz, która miała być małym "szantażem" w przyszłości, jednak nie na ta chwile

(Troszku jestem spóźniona ale mam jeszcze dużo innych żeczy na głowie 😅 ma nadzieję, że mnie rozumiecie i do następnego! <3)

EDIT (30%)&quot;Pozostań&quot; Tom I - Powrót do domu (Jhin x Camille) PL [End]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz