-Wujku! Ciociu! - weszłam do mieszkania. Drzwi były otwarte. Alisson wybiegła pospiesznie z kuchni aby zobaczyć kto przyszedł. Na mój widok ucieszyła się bardzo i zawołała Nicolasa.
Wyściskali mnie i o dziwo nie martwili. Wiedzieli gdzie byłam ale nie poruszaliśmy tego tamatu przez cała przerwę świąteczną. Cieszyłam się z tego powodu bo nie myśląc o szkole, nie myślałam też o nikim ze szkoły. Miałam na myśli Malfoya.
Perspektywa Draco
Wróciłem do domu razem z ojcem. Tuż po otwarciu drzwi z holu moje oczy skrzyżowały się z zimnym wzrokiem Astorii. Bardzo się wkurzyłem widząc ją w moim domu.
-Co ona tutaj robi? - warknąłem w stronę matki. Kobieta obdarzyła mnie pytającym spojrzeniem. No tak, jeszcze niedawno sam zapraszałem Astorie na noce... Nie miałem ochoty na żadne towarzystwo. Udałem się po schodach w stronę pokoju.
-Dracuś... Kochanie, proszę, nie przejmuj się już nią. Masz mnie. - nie mogłem tego słuchać. Jedyne czego pragnąłem to obecności mojej księżniczki. Myślałem o niej non stop. Tak strasznie żałowałem tego co zrobiłem.
Ta dziewczyna była taka wyjątkowa. Potrafiła być ciepła, kochana i cudowna ale potrafiła też bardzo przestraszyć. Jej twarz zawsze wyrażała jakieś emocje. Raz radość, raz smutek a raz złość ale ten stan, w którym widziałem ją przedostatni raz był przerażający. Ona miała w sobie coś takiego, że chciałem się dla niej zmienić. Właśnie dla tej jedynej chciałem postawić się Czarnemu Panu. Tak bardzo ukrywałem to, że miałem zostać tym pieprzonym śmierciożercą.
Dla niej chciałem być najlepszy. Będąc z Greengrass nigdy nie czułem czegoś podobnego. Zrozumiałem jak bardzo spieprzyłem sprawę. Szkoda, że było już za późno.
-Draco!- dziewczyna już od godziny siedziała pod drzwiami i błagała mnie żebym wpuścił ją do środka. Leżałem i ze łzami w oczach i gapiłem się w sufit.
-Zamknij się już. Powiedziałem, że masz się wynosić. - warknąłem już bez większego zaangażowania. Czułem pieprzoną pustkę, której nie mogłem niczym zapełnić.
W zasadzie to mogłem ale dopiero teraz mnie olśniło.
-Porozmawiajmy, proszę.- jeszcze raz zawyła dziewczyna a ja otworzyłem drzwi zaklęciem. Miałem wszystko gdzieś. Astoria usiadła na łóżku obok mnie kładąc dłoń na moim torsie. Było mi to bez różnicy. Nie mogłem mieć Olivii Norrington to nie chciałem nikogo. A to czy ktoś chciał mnie totalnie mnie nie obchodziło.
-Słucham. - powiedziałem nawet nie zerkając na dziewczynę.
-Ona u mnie była, Draco. - dziewczyna wszystko mi opowiedziała a moje serce popękało na jeszcze mniejsze kawałki, jeśli w ogóle było to możliwe. Z nadzieją myślałem, że nie zależało jej aż tak i że po prostu bolało ją to w tej chwili, w której to opowiadałem. Doskonale zdawałem sobie z tego jak bardzo ją skrzywdziłem i że rozmowy, przepraszanie i wiele innych po prostu nie ma najmniejszego sensu.
Czułem jak dłoń Astorii jeździ po moim torsie. Nie ruszało mnie to, tak samo jak to, że chwilę później pocałowała mnie i nie siedziała już obok a na mnie. I tak straciłem wszystko na czym mi zależało. Wiedziałem, że nie uda mi się zrobić zupełnie niczego w kwestii Olivii.
Gdy dochodziła północ i byo już po wszystkim wyszedłem na balkon. Widziałem, że Astoria też kieruje się w tą stronę dlatego zamknąłem drzwi od zewnątrz. Myślałem ile dałbym za to żeby to Oli była teraz w tym pokoju.
***
Jutro powrót do Hogwartu. Ja dalej sypiałem z Greengrass.
Żałosne.
CZYTASZ
Zostań na dłużej
Short StoryHistoria pełna magii i miłości. Nie no nie wiem jaki opis, bez kitu.