Rozdział 2. Nowe informacje.

256 13 5
                                    

Kolejny dzień w Nowym Jorku. Poszłam do salonu gdzie stoi klatka z Yoshim. Przywitałam się ze zwierzęciem. Wyjęłam Yoshiego z klatki i położyłam go na swoje ramię. Po wejściu do kuchni zaczęłam robić sobie śniadanie. Kiedy mleko na kakao się gotowało wsypałam do miski Yoshiego trochę płatków i kilka kawałków jabłka i marchewki. Wtedy zwierzak zszedł po mojej ręce do miski z jedzeniem i zaczął jeść. Nalałam mleko do kubka gdzie już było nasypane kakao. Postawiłam kubek na blat. Zrobiłam kanapki. Kiedy skończyłam je robić zaczęłam jeść śniadanie. Yoshi też jadł. Po śniadaniu zmyłam naczynia. Mój szczurek siedział mi na ramieniu i wszystko obserwował. Gdy skończyłam poszłam do salonu. Yoshi wszedł do klatki. Ja zaś zaczęłam ćwiczyć. Po półtorej godziny uznałam, że się przejdę. Zamknęłam klatkę i poszłam się przebrać. Jak skończyłam się przebierać spakowałam do torebki klucze od domu, telefon i portfel z pieniędzmi. Wyszłam z domu i zamknęłam go na klucz. Zaczęłam iść przez miasto. Przechodziłam obok różnych sklepów i restauracji. Godz. 15:30 Powoli robiło się ciemno. Zgłodniałam po tym spacerze. Weszłam do jednej z chińskich restauracji. Zaczęłam się zastanawiać co zamówić. Kiedy się zastanawiałam do restauracji weszła rudowłosa nastolatka. Uznałam, że zamówię sushi. Nastolatka która weszła do restauracji przywitała się po japońsku z właścicielem restauracji. Gdy zamówiłam swój przysmak usłyszałam jak do sklepu wchodzą jacyś mężczyźni. Spojrzałam na nich. Mieli wytatuowane fioletowe smoki. Zaczęli nam grozić bronią. Wzięłam po kryjomu nóż z lady. Poczułam dłoń na ramieniu. Ukradkiem oka spojrzałam na dłoń tej osoby. Szybkim ruchem ją wykręciłam i kopnęłam napastnika w brzuch. Uderzył plecami o jedną ze ścian.

-No dalej.- Wyciągnęłam rękę i zachęciłam ich do ataku. Mężczyzna z wąsem zaszarżował na mnie. Wyciągnęłam nóż i zaczęłam z nimi walczyć. W pewnej chwili stałam nad jednym z napastników z zamiarem wbicia mu w brzuch noża. Ale odsunęłam się krok od niego.- Już was tu niema.- Powiedziałam kiedy cała trójka wybiegła. Postałam w miejscu chwilę i odłożyłam ostrze na blat. Wyszłam zabierając rzeczy. Gdy wróciłam do domu usiadłam na kanapę. Spojrzałam na klatkę z Yoshim. Obok niej stało zdjęcie kiedy Hamato jeszcze żył. Byłam na nim z nim, Sakim i Shen. Wzięłam je i wyjęłam fotografię z ramki.- Zabrałeś mi wszystko.- Powiedziałam do siebie biorąc nożyczki do ręki. Wycięłam twarz Sakiego. Wstałam z kanapy zostawiając zdjęcie na niej. Usiadłam na podłodze i zaczęłam medytować. Pod wieczór wyszłam na spacer dla uspokojenia się. Założyłam swoją czarno-białą bluzę i wyszłam zabierając tylko klucze od domu. Chodziłam po dachach i co jakiś czas patrzyłam w niebo. Było piękne. Pełne gwiazd. Uśmiechnęłam się, a po policzku sypnęła mi pojedyncza łza którą szybko starłam. Usiadłam na ziemi patrząc w gwiazdy, a przez umysł przeleciało mi wspomnienie.

(Wspomnienie Izumi)

Byłam z Yoshim w naszym ulubionym miejscu. Opieraliśmy plecy o drzewo wiśni. Na niebie było pełno gwiazd, a przed nami świecił się duży księżyc. Oświetlał nas swoim blaskiem. Śmialiśmy się.

-Wiesz co Izumi?- Spytał się mój przyjaciel.

-Nie wiem. Ale pewnie mi powiesz.- Odpowiedziałam z uśmiechem.

-Czy mogłabyś być druhną Shen?- Spytał się Yoshi. Poczułam małe ale lekko bolesne ukucie w serce.- No wiesz ślub za nie całe dwa tygodnie, a prawie wszystko gotowe.- Dodał mój przyjaciel przez co w głębi duszy chciałam krzyczeć z bólu ale udawałam, że wszystko w porządku.

-Oczywiście, że zostanę jej druhną.- Odpowiedziałam pomimo, że był to dla mnie ból. Ale skoro on jest i będzie z nią szczęśliwy to ja cieszyć będę się z jego szczęścia.

(Realny świat)

Dalej patrzyłam w gwiazdy. Jednak z wspominania Yoshiego wyrwała mnie czyjaś rozmowa. Szybko się schowałam za murkiem. Po chwili koło murku przeszedł wielki nosorożec, a obok niego szedł guziec. Oboje byli ludzkiej postury.

-... Da mistrz Shredder kazał nam ich znaleźć. Potem wykończy ich. Jednego po drugim.- Powiedział nosorożec.

-Znając życie pewnie nie złapiemy ich.- Odparł guziec. Zastanawiało mnie kim oni są. W pewnej chwili zauważyłam kilka wojowników ninja którzy szli za tamtą dwójką. Na czołach mieli czerwony symbol stopy. Poznałam po chwili co to za klan. Przez myśl przeleciało mi, że Saki tu jest. Gdy odeszli na tyle, że mogłam wyjść z ukrycia jak najszybciej pobiegłam do domu. W domu spojrzałam na kanapę na której nadal była fotografia. Włożyłam ją do ramki. A wyciętą twarz Sakiego wyrzuciłam do kosza. Zrobiłam sobie na szybko kolację. Po zrobieniu jej zaczęłam konsumpcje. Następnie poszłam się umyć. Wzięłam szybki prysznic i od razu po przebraniu się w piżamę poszłam spać.

Przyjaciółka sprzed lat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz