Rozdział 5. Powrót wielkich uczuć do Yoshiego.

197 13 1
                                    

Minęły dwa dni od poznania prawdy związaną ze ,,śmiercią" Yoshiego. Dowiedziałam się również, że jego synowie i ich przyjaciółka mi pomogli. Podziękowałam im. Dobrze się z nimi dogaduje. Jedynie Iris podczas gdy jest w pobliżu mnie patrzy na mnie wzrokiem jakby chciała przeczytać moje myśli. Obecnie jestem ze wszystkimi w dojo. Synowie Yoshiego walczą między sobą, ponieważ mają trening. Siedziałam pod ścianą z Karai, April i tym całym Caseym. Patrzyłam na Yoshiego który siedział pod drzewem i patrzył jak jego synowie trenują. Usłyszała cichy śmiech. Spojrzałam w stronę odgłosu.

-Co was tak bawi?- Spytałam zdziwiona ich zachowaniem.

-Nie nic. Tylko jesteś wpatrzona w Splintera jak w obrazek- Powiedziała April. Od razu chciałam coś powiedzieć ale przerwał mi w tym huk. Spojrzeliśmy w stronę synów Yoshiego i okazało się, że to Raph który leży na ziemi po ciosie zadanym przez Leonarda. Przypomniała mi się zabawa w jaką bawiliśmy się na moich urodzinach jak Yoshi i Shen jeszcze nie byli parą. Podeszłam do Mikeyego i Donniego którzy siedzieli po naprzeciwko nas pod ścianą. Usiadłam obok Mikeyego.

-Ale się tłuką.- Powiedział Mikey.

-No. Nigdy wcześniej się tak nie tłukli. Sensei się powoli wkurza.- Odparł Donatello. Spojrzałam na Yoshiego. Donnie miał racje. Mój przyjaciel zaczynał się powoli wkurzać.

-Dosyć chłopcy!- Krzyknęłam wstając z ziemi. Wszyscy spojrzeli na mnie zaskoczeni moją reakcją. Nawet Leo i Raph przestali się tłuc.- Teraz pokaże wam jak trzeba walczyć z Yoshim.- Na moje słowa chłopcy usiedli obok przyjaciół. Yoshi wstał z ziemi. Zdjęłam z nadgarstka bandaż i zawiązałam sobie nim oczy.- Co jest Yoshi? Zapomniałeś zasad gry?- Spytałam nasłuchując. Usłyszałam jak ktoś, a raczej Yoshi biegnie w moją stronę. Zaczęłam z nim walczyć. Po kilku minutach leżał na ziemi. Zdjęłam bandaż.- Jak za starych czasów Yoshi.- Na moje słowa się uśmiechnął. Znałam ten jego uśmieszek.- Nawet nie próbuj.- Powiedziałam trochą wystraszona i zaczęłam się cofać.

-Masz minutę aby się schować.- Na jego słowa wybiegłam z dojo. Zaczęłam się rozglądać nad miejscem gdzie mogę się schować. Już chciałam pobiec do kuchni ale Yoshi był sprytniejszy i mnie złapał. Zaczął mnie łaskotać, a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu.

-Plis przestań. Dobra Yoshi poddaje się.- Mówiłam przez śmiech ale mój przyjaciel nie przestał.

-O nie ma mowy Izumi.- Powiedział dalej mnie łaskocząc. Po chwili przestał. Usłyszeliśmy cichy śmiech.

-Jak myślicie pocałują się?- Powiedział Mikey tak głośno, że Yoshi od razu spojrzał w kierunku swoich synów którzy stali przy dojo. Czułam jak robię się na twarzy całą czerwona. Mój przyjaciel wstał i bez słowa poszedł do dojo.

-Głupie rumieńce! Teraz Yoshi pewnie dowie się co do niego czuję i znienawidzi mnie!- Krzyczałam w myślach wstając z podłogi. Usiadłam na kanapie i znowu zaczęłam myśleć o uczuciach do Yoshiego.

-Co tu siedzisz taka zamyślona??- Z zamyśleń o uczuciach do Yoshiego wyrwał mnie głos za mną. Odwróciłam się i zauważyłam Iris. Dziewczyna usiadła obok mnie.

-Myślałam o pewnej sprawie.- Powiedziałam spoglądając na dziewczynę. Iris chwyciła mnie za rękę i zaciągnęła mnie do kuchni i przygwoździła do jednej ze ścian. Byłam zdziwiona jej zachowanie pomimo, że nie rozmawiałam z nią.

-Słuchaj bo drugi raz nie będę powtarzać. Jeśli chcesz zrobić Splinterowi albo reszcie to lepiej żebyś wyszła i nigdy nie wracała.- Powiedziała to takim głosem jakby mi groziła. Ale po nie kąt mogła mieć takie negatywne nastawienie do mnie. Nie zna mnie itp. Następnie wyszła z pomieszczenia. Odczekałam chwilę i wyszłam z kryjówki. Poszłam do swojego domu. Od razu po wejściu zauważyłam, że całe mieszkanie jest rozwalone. Kanapa i inne meble były rozwalone, klatka Yoshiego była do nienaprawienia, a na podłodze było trochę kawałków szkła z rozbitych, szklanych ramek na zdjęcia.

Przyjaciółka sprzed lat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz