Rozdział 9. Rozmowa z Sakim.

98 7 1
                                    

Obudziłam się koło swojego ukochanego. Yoshi siedział i głaskał mnie po brzuchu. Było to przyjemne. Wiedziałam, że dziś on i Saki będą rozmawiać. Miałam nadzieje, że nic złego się nie stanie. Yoshi spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

-Cześć skarbie.- Powiedział całując mnie w czoło.

-Hej.- Odpowiedziałam. Yoshi pomógł mi usiąść.- Która tak w ogóle godzina?- Spytałam po chwili.

-Około 13. Długo spałaś. Zmartwiłem się ale po krótkiej rozmowie z Iris odetchnąłem z ulgą. Po prostu byłaś bardzo zmęczona wczorajszym spacerem.- Powiedział kiedy wstawałam. Oczywiście z pomocą Yoshiego. Poszliśmy do kuchni aby coś zjeść. Po naszym "śniadaniu" poszłam do salonu gdzie zaczęłam się zastanawiać nad imieniem dla córki. Po chwili obok mnie usiadły pozostałe dziewczyny.

-Jak się czujesz?- Spytała się Iris.

-Dobrze. Tylko mam dylemat nad jej imieniem.- Powiedziałam dotykając swój brzuch. No i się zaczęło. Dziewczyny zaczęły dawać propozycje imienia dla małej.

-Dziewczyny cisza.- Powiedział Leo, a dziewczyny się uciszyły.- Dobra mówić o co chodzi.- Powiedział gdy usiadł na kanapie.

-Izumi ma dylemat z imieniem dla małej.- Powiedziała Mona na przyszedł Yoshi.

-Dzieciaki dajcie jej odpocząć.- Powiedział mój ukochany siadając obok mnie. Wszyscy się uciszyli. Dzieciaki zaczęły coś oglądać, a ja prawdopodobnie zasnęłam koło Yoshiego. Kiedy się obudziłam leżałam w łóżku, a mój ukochany siedział przy mnie i czytał jakąś książkę głaszcząc mnie w między czasie po brzuchu.- Jak ciebie tu nazwać malutka.- Powiedział nie odrywając wzroku od książki.

-Nazwiemy ją Rosa.- Powiedziałam kładąc dłoń na rękę Yoshiego. Ten błyskawicznie na mnie spojrzał. Jednak uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło.

-Jak się spało?- Spytał gdy pomógł mi usiąść.

-Dobrze, a teraz chodź.- Powiedziałam schodząc z łóżka. Chwyciłam Yoshiego za rękę i zaczęłam ciągnąć go do wyjścia.

-Dokąd mnie ciągniesz?- Spytał zaskoczony Yoshi.

-Mam coś ważnego do załatwienia, a ty idziesz ze mną.- Powiedziałam nie przestając iść. Yoshi nie odpowiedział tylko szedł ze mną. Wyszliśmy z kanałów i zaczęliśmy iść w miejsce gdzie poprzedniego dnia widziałam się z Sakim. Po czasie gdy zbliżaliśmy się zauważyłam Sakiego. Yoshi musiał go też zauważyć bo stanął i zasłonił mnie swoim ciałem gdy Saki do nas podchodził.

-Izumi uciekaj.- Powiedział Yoshi ale ja stanęłam pomiędzy nimi.

-Yoshi on chce porozmawiać. Nie chciałam ci mówić, że wczoraj się widzieliśmy. Wiedziałam, że się wściekniesz.- Powiedziałam na co Yoshi mnie przytulił.

-To nic kochanie.- Powiedział puszczając mnie. Spojrzał na Sakiego.- O czym chciałeś porozmawiać Saki?- Spytał.

-Wiem, że możesz mi nie uwierzyć w to co powiem ale chce ciebie za wszystko przeprosić.- Słowa Sakiego mnie normalnie zaskoczyły. Czy on właśnie próbuje przeprosić Yoshiego?- Robię to dla Izumi. Jeśli ona jest szczęśliwa to ja też. Poza tym ona jest z tobą w ciąży.- Powiedziała na co Yoshi do niego podszedł i... Chwycił jego rękę!

-Wybaczam ci Saki. Przez tą aferę w Japonii kompletnie nie pomyśleliśmy żeby spróbować zawrzeć pokój między naszymi klanami.- Powiedział Yoshi puszczając dłoń Sakiego.

-Masz racje Yoshi. Poza tym gratuluje, że po raz 6 zostaniesz ojcem.- Powiedział Saki kiedy podchodziłam do nich.

-Czyli co? Pokój między wami?- Spytałam z nadzieją.

-Tak.- Powiedzieli jednocześnie.

-Ja jak nazwiecie swojego maluszka?- Zapytał się Saki kładąc dłoń na ramie Yoshiego.

-Rosa.- Powiedziałam kładąc dłoń na brzuch. Poczułam małe kopnięcie. Domyśliłam się, że to moja mała Rose.

-Skarbie w porządku?- Spytał zmartwiony Yoshi.

-Tak tylko nasza maleńka Rose mnie kopnęła.- Powiedziałam z uśmiechem.- Chcecie... No wiecie.- Dodałam patrząc na Sakiego i Yoshiego. Oboje wyglądali na szczęśliwych. Saki zdjął z jednej ręki swoje ostrza i położył dłoń na moim brzuchu. Tak samo jak Yoshi. Po chwili Rose znowu kopnęła.

-Łapska precz od niej!- Usłyszałam krzyk Rapha. Wszyscy spojrzeliśmy w stronę od głosu. Stali tam Raph, Leo, Karai i Iris. Yoshi objął mnie ramieniem.- A ty odsuń się od nich!- Krzyknął wyciągając sai.

-Raph nie!- Stanęłam przed Sakim. Zaś Yoshi przede mną. Po ich twarzach wiedziałam, że są w szoku.

-Marsz do domu! W tej chwili!- Powiedział Yoshi podniesionym głosem. Trochę zakręciło mi się w głowie więc oparłam się o Sakiego.

-Izumi wszystko w porządku?- Spytał się zaniepokojony Saki. Yoshi spojrzał na mnie i od razu mnie wziął na ręce.

-Yoshi nic mi nie jest.- Powiedziałam kładąc głowę na jego ramię.

-Lepiej zabierz ją do domu. Musi odpocząć od tego wszystkiego.- Powiedział Saki. Więcej nie pamiętam bo zasnęłam na rękach ukochanego.

(Perspektywa Splintera)

Wracałem z synami, córką i Iris do kryjówki. Izumi spała spokojnie na moich rękach. Moi synowie, córka i Iris wyglądali na bardzo wściekłych. Wiem. Saki popełnił dużo błędów. Ale skoro mnie przeprosił to może w końcu się pogodzą z tym, że Saki ma jeszcze tą dobrą stronę medalu. Po wejściu do naszego domu zaniosłem Izumi do naszego pokoju. Położyłem ją na łóżko i przykryłem kołdrą. Następnie pocałowałem ją w czoło i wyszedłem. Poszedłem do kuchni gdzie byli wszyscy.

-Sensei czy ty postradałeś rozum? A jeśli Shredder znowu będzie nas atakował?- Mówił zdenerwowany jak i trochę zły Leonardo.

-Nie postradałem rozumu synu. Uznajmy, że wy jesteście na moim miejscu. Co byście zrobili?- Spytałem się ich.

-Ej. Sensei ma racje. Nawet lepiej, że się pogodzili.- Powiedział Michelangelo. Bardzozadowoliła mnie jego odpowiedź. Reszta spojrzała na niego zaskoczona.

-Co masz na myśli Mikey?- Spytała się April.

-Skoro się pogodzili to nie będziemy musieli ze sobą walczyć.- Powiedział z dumą Michelangelo.- Prawda sensei?- Dodał patrząc na mnie.

-Prawda synu. Lecz teraz idźcie do łóżek. Musicie odpocząć po tym dniu.- Odparłem patrząc na nich.

-Hai sensei.- Powiedzieli wszyscy na raz i zaczęli iść do wyjścia z kuchni.- Dobranoc sensei.- Dodali wychodząc z pomieszczenia.

-Dobranoc moje dzieci.- Powiedziałem jak wszyscy idą do swoich pokoi. Poszedłem do dojo. Wyjąłem numer do Sakiego. Nie miałem jeszcze do niego takiego zaufania jak kiedyś ale cóż. Muszę odnowić z nim kontakty. Żeby Izumi przez zdenerwowanie nie poroniła. Nie przeżyła by tego. Nie chce stracić ponownie ukochanej, a tym bardziej dziecka. Dla Izumi zrobię wszystko byle była szczęśliwa. Odłożyłem numer Sakiego na półkę, a następnie poszedłem do ukochanej. Po wejściu do naszej sypialni zauważyłem jak nadal słodko śpi. Powoli podszedłem do łóżka i powoli położyłem się obok ukochanej. Nie chciałem jej budzić. Kiedy byłem już pod kołdrą moja ukochana nieco się przybliżyła do mnie. Uśmiechnąłem się. Dałem rękę na jej brzuch. Czułem małe jak Rose delikatnie kopie. To było takie urocze. Przypominało mi to jak Shen była w ciąży. Cóż ona jest w lepszym świecie i pewnie cieszy się z mojego szczęścia. Po czasie zasnąłem z ręką na brzuchu ukochanej.

Przyjaciółka sprzed lat.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz