No witam witam i o zdrówko pytam. Hehe niespodzianka! Nowy rozdział już gotowy, wiec bez przedłużania, zapraszam do lektury.
Po chwili zanurzył się w zielone płomienie sieci Fiuu. Przeniósł się do Ministerstwa i ruszył do odpowiedniego departamentu. Z zawrotną szybkością przemierzał korytarze Ministerstwa. Dopadł do sektora rodzinnego w departamencie do spraw socjalnych. Wpadł do biura, którego drzwi o mało co nie wyleciały z zawiasów. Przy biurku zastał siedzącego na nocnej zmianie Anthony'ego Capone, swojego dobrego znajomego z czasów studentów. Oboje robili mistrzostwo w tym samym czasie. Severus z eliksirów, a Anthony z prawa. Oczywiście po studiach pozostali w kontakcie i pomagali sobie gdy ten drugi o coś poprosił. Także Snape'owi było nawet na rękę, że na tej zmianie zastał właśnie jego.
- Merlinie..! Severus'ie! Zaraz mi drzwi rozwalisz. Co ja później zrobię bez mojej osłony przed natrętnym czystokrwistymi? - powiedział Anthony rozbawiony
- Wstawisz sobie tymczasową osłonkę z tych śmiesznych sznurków z koralikami, które tak bardzo uwielbia Meredith - prychnął Snape
Wspomina dziewczyna była narzeczoną Anthony'ego i mieli się pobrać w przyszłym roku.
- A tobie co znowu, że taki nie w humorze? Stara Sprout nie dopilnowała swoich mrówek i te użarły cię w dupę? - zapytał Capone
- Nie... Tym razem to był stary Bąk. A do tego jeszcze rodzinka wielorybów, która na nieszczęście była spokrewniona z ziarenkiem mojej białej Lili. - odpowiedział Severus
Po tej jakże cudownej wymianie zdań w ich standardowym przekomarzaniu, przeszli do konkretów.
- No dobrze, a więc o co dokładnie chodzi? Opowiedz mi jak najwięcej szczegółów. - powiedział Anthony gdy zasiedli
- Chcę zgłosić do Wizyngamotu sprawę przeciwko Albusowi Dumbledore'owi. A także przeciwko mugolskiej rodzinie Dursley. - odpowiedział Severus
l opowiedział przyjacielowi ze studiów co się wydarzyło. Anthony nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Z każdym kolejnym słowem o tym co wyczynia Dumbledore i co zrobili Dursley'owie, wzbierała w nim wściekłość i chęć dokopania tym...draniom. Jednak była choć chwila radości, gdy dowiedział się, że Severus odnalazł swoją córkę. Albo także z tego, że znaleźli Harry'ego. Capone wiedział, że Mistrz Eliksirów szukał chłopca chcąc mieć z nim dobry kontakt. Dobrze wiedział z opowiadań przyjaciela jaka była siostra pani Potter. Sam również zastanawiał się co się działo z dzieciakiem i dlaczego chodźby najmniejsza paczka czy list wracał z powrotem do nadawcy bez wyjaśnienia za każdym razem. Teraz miał dowód, że ktoś skutecznie utrudniał Severusowi jakikolwiek kontakt z Harry'm.
- Albus zapłaci mi za to co zrobił mnie, mojej córce, Minerwie i Harry'emu. - powiedział dobitnie Snape
- Tak dosłownie i w przenośni. Ale niestety dyrektorem szkoły nadal pozostanie. Tamte czasy... Wiesz jakie one były, nikt nikomu nie ufał, a każdy czyn jest dzisiaj w jakiś sposób "usprawiedliwiany". Choćby nie wiem jak bardzo byśmy chcieli aby nasz Bąk trafił do Azkabanu, to jak przypuszczam, z okoliczności tamtych czasów, będzie miał nieco "łagodniejszy" wyrok. Z tego co mogę się spodziewać, to że odbiorą mu przywilej magicznego opiekuna. A także jakieś grzywny za zobliviatowanie i inne rzeczy. Wiedziałeś, że ten idiota Knot ustanowił go po wojnie magicznym opiekunem Harry'ego? - powiedział Capone
- Że co kurwa! Jak ten idiota... Przecież magicznym opiekunem dziecka powinien być inny najbliższy magiczny krewny, a w skrajnych przypadkach najbardziej zaufany przyjaciel rodziny. Petunia jest mugolką, więc magicznym opiekunem powinienem być ja, Black lub ewentualnie Lupin. Albus Dumbledore nie był chodźby w najmniejszy sposób spokrewniony z Potterami ani nie był najbardziej zaufanym przyjacielem. - odparł Snape
- Knot, po wojnie to zrobił. Czemu, nie wiemy. Black odpadał od razu. Wiesz przecież, że siedzi w Azkabanie, choć wydaje mi się, że niesłusznie. Następni w kolejce jesteście wy- ty i Lupin. Remisowi nie daliby całkowitej opieki, wiesz sam dlaczego. Musiał być uznany drugi opiekun i wtedy byłbyś to ty. Czemu tak się nie stało, tylko ten stary Bąk może wiedzieć. - odpowiedział Anthony
- Thony, dobrze o tym wiem. Dziwi mnie dlaczego Albus nie pofatygował się ani razu aby sprawdzić co się dzieje z Harry'm, skoro Knot go już ustanowił magicznym opiekunem. - powiedział Severus
- Najwyraźniej Dumbledore miał w tym jakiś cel aby Knot ustanowił go dotychczasowym opiekunem Harry'ego. - powiedział Anthony
- Wiem. Chciał go sobie podporządkować kiedy wkroczy do naszego świata. Dobrze wiedziała co się tam dzieje i nie reagował. Wiedział, że taki dzieciak będzie za nim łaził później jak cień i będzie mu we wszystkim posłuszny. Wiedział jacy są Dursley'owie, ale nie przewidział jednego. Że Vernon jest takim sadystą, a ich spasiony również pójdzie w jego ślady. - odparł Nietoperz
- Masz rację. I jak mniemam chcesz wnieść sprawę o znęcaniu się nad nieletnim przez Dursley'ów zarówno do Ministerstwa jak i do mugolskiego sądu? - zapytał Capone
- Tak, może ich Ministerstwo nie wsadzi do Azkabanu, ale mugolski pierdziel wchodzi w grę jak najbardziej. A tego gówniarza od razu wysłałbym do poprawczaka. - odpowiedział Severus
- No dobrze, pogadam z Iloną, Jack'iem i Różą. Ila i Jack zajmą się tym wszystkim w mugolskim sądzie. Ja z Różą zimę się Wizyngamotem i sprawą z Bąkiem. - powiedział Thony - A teraz tym się nie denerwuj. Zostaw to mnie i reszcie. Zajmiemy się tym wszystkim, a wracaj do Lilki i Harry'ego. Minerwa może długo nie wytrzymać ze zmartwień.- powiedział Anthony
- Dzięki przyjacielu. Dobrze, że akurat dzisiaj ty miałeś dyżur na tej zmianie. Nie wiem ile bym zdołał załatwić przy jakichś imbecylach. - powiedział Snape
- Severusie, wiesz dobrze, że ja ci zawsze pomogę. I cieszę się, że mała Lily znowu jest z powrotem z tobą i nic jej nie jest. Pozdrów tę małą wiercipiętę od wujka Thony'ego. Mam nadzieje, że mnie pamięta. - powiedział Capone, kiedy się żegnali - I pozdrów też tę gryfońską kocice. Zapytaj się jej czy chce tej swojej kocimiętki od Jack'a. - dodał
- Oj Capone, takim sposobem kopiesz sobie grób. Dobrze wiesz jak ona nie lubi takich tekstów. - odpowiedział Severus
- Oj no wiem, wiem. Ale lubię ją wkurzać tak samo jak ty. - odpowiedział Anthony - No dobrze to, jesteśmy w kontakcie. Dam ci znać jak coś już będziemy mieć - dodał
- Tak, i jeszcze raz ci dziękuję. - powiedział Snape - Do zobaczenia niedługo. - dodał
Chwilę później już go nie było. Ponownie kroczył korytarzami Ministerstwa w stronę kominka. Wszedł w zielone płomienie i rozpłynął się w sieci Fiuu. Wyszedł z kominka w swoim gabinecie i wszedł do salonu. Na kanapie siedziała Minerwa a na jej kolanach spoczywała głowa Lilianne. Dziewczynka oczywiście spała przykryta ciepłym kocem.
- I co? - zapyta Minerwa
- Na zmianie na szczęście zastałem Anthony'ego. Opowiedziałem mu co i jak. My już nie musimy niczym się zajmować. Capone razem z Right zajmą się Wizyngamotem, a Sparrow i Fillings mugolskim sądem. - odpowiedział Severus
- To dobrze. Anthony ma głowę nie od parady. - zgodziła się McGonagall - Chodźmy spać Severus'ie. Jest już późno. A ja chcę się wyspać i odpocząć w tę niedzielę zanim ta zgraja zleci się na lekcje jutro. - dała ziewając
- Tak. A wiadomo już co z Harry'm? - odparł Severus
- Nie. Na razie nie mam żadnych informacji od Poppy o stanie Harry'ego, którym się teraz zajmuje. Ma nam dać znać jutro...a raczej już dzisiaj koło południa. - odpowiedziała Minnie
- No dobrze. W takim razie trzeba iść spać. - powiedział Snape wstając - A i Thony pytał czy chcesz tej twojej ulubionej kocimiętki od Jack'a. - zapytał wrednie widząc McGonagall przy drzwiach
- Severusie, przy najbliższej okazji powiedz Capone aby razem z kuzynem mieli się na baczności. Jak ich dorwę to im nogi z dupy powyrywam... Albo nie... Będą czyś moją salę dziesięć razy jak za dawnych czasów kiedy chodzili do szkoły. - powiedziała Minerwa
- Dobranoc Minerwo! - odpowiedział Severus uciekając z śpiącą Lilką na rękach
McGonagall prychnęła udając obrażoną i wyszła. Gdy tylko drzwi się za nią zamknęły, uśmiechnęła się przebiegle niczym Severus.
- Szykuj swoją pomarszczoną dupę stary Trutniu... Tak ci ją skopiemy, że długo nie będziesz mógł na niej siedzieć. - mruknęła Minerwa po drodze do swoich komnat

CZYTASZ
Zaginiona córka Mistrza Eliksirów
FanfictionMała Lili jest piękną 10- letnią dziewczynką o kruczoczarnych włosach i takich samych oczach i lekko ziemistej i bladej cerze. Nie wie kim dokładnie jest i jak się nazywa. Wie tylko że ma na imię Lili i mieszka w sierocińcu odkąd pamięta. Nie ma ła...