Rozdział 3

21 4 0
                                    

Zawsze było we mnie to coś..

Ta zła moc. Nikt nigdy nie chciał mi powiedzieć dlaczego. Co każdy rok ta moc się nasilała, czasami nie mogłam powstrzymać jej działania. Czasami nie chciałam jej powstrzymywać.

Otworzyłam powoli oczy, na ziemi przeze mną leżał Calum z zszokowaną miną. Popatrzyłam się dookoła chłopcy mieli równie zdziwione miny.

-Wow lepiej z tobą nie zadzierać-powiedział Ashton a mi spadł kamień zserca.-Słyszałeś Hood-dodał ze śmiechem. Reszta chłopaków zaczęła się śmiać, oprócz Caluma który naburmuszony otrzepywał swoje spodnie.

-Co teraz masz?-spytał Luke.

-Wf-zmarszczyłam brwi.

-O ja też- uśmiechną się Michael.-Chodź więc o Emillio zaraz lekcja-zaśmiał się podając mi ramię.

-Do zobaczenia-pomachałam chłopakom i pod ramie z Michaelem ruszyliśmy do budynku B.

-Tam masz szatnie-wskazał na drzwi po lewej stronie korytarza-a naprzeciwko jest moja, jak coś to spotkamy się na Sali-uśmiechną się i delikatnie pchną mnie w stronę drzwi.

-Oby cię nie zagryzły-krzykną za mną.

-Co?-odwróciłam się ale jedyne o zobaczyłam to zamykające się za mną drzwi. Wzruszyłam ramionami a przed sobą zobaczyłam grupkę dziewczyn.

Grupka platynowych blondi zaczęła coś między sobą mówić a pozostałe nie zwracały na mnie uwagi. Podeszłam do małej szafeczki i zaczęłam się przebierać. Po chwili na swoim ramieniu poczułam dźgnięcie.

-Hej, ty jesteś ta nowa? Emilly Black?-odwróciłam się a moim oczom ukazał się plastik podobny do Ashley.

-Tak-wzruszyłam ramionami.

Dziewczyna zaczęła się śmiać.

-Czułam że to ty jesteś tą opentaną idiotką kiedy cię zobaczyłam-oh.

-Słuchaj-dziewczyna przestała się śmiać i złapała mnie za bluzkę-jakimś dziwnym cudem jesteś dość ładna, nie mówię że jesteś dla mnie zagrożeniem, bo nie jesteś, ale nie wchodź mi w drogę bo tego pożałujesz. 

-Rozumiem-uśmiechnęłam się wrednie-rozumiem-zaśmiałam się.

A więc myśli że nie jestem dla niej zagrożeniem? Że nie wejdę jej w drogę? Ciekawe kto jest tym chłopakiem przed którym cały rok będzie się upokarzać!

Skupiłam się na jej oczach by przekonać się co to za chłopak.

W jej głowie zauważyłam posturę wysokiego loczka, miał zielone oczy i usta w kształcie serca.

Zajrzałam jeszcze w jej wspomnienia, aby dowiedzieć się jak się nazywa.

-Hej maleńka, jestem Harry Styles a ty?

Załatwione, Harry Styles, zielone oczy, loki, jest wysoki i jest zadufanym w sobie palantem.

Layla (jak dowiedziałam się z jej myśli) zamrugała kilka razy i odwróciła się, aby po prostu odejść do swojej świty. Ubrałam szybko swoje trampki i ruszyłam w stronę drzwi z napisem „sala gimnastyczna”.

Na Sali byli już chłopcy a w śród nich Michael, który właśnie się do mnie zbliżał.

-Było aż tak źle?-spytał jak zwykle uśmiechnięty.

-Zapomniałeś? ‘’Ze mną się nie zadziera”-uśmiechnęłam się triumfalnie.

-Ty wredna dziewucho!-Michael dźgną mnie palcem w bok na co się zaśmiałam.

Mój wzrok przykuł grający w piłkę za Michaelem obiekt westchnień Layli.

-Harry Styles-Michael podążył za moim wzrokiem-największy przystojniaczek w szkole, mimo wszystko jest niezłym frajerem, prawdopodobnie zaliczył już każdą dziewczynę w szkole.

-Ugh nienawidzę takich frajerów.

-Yyy nie żeby coś, ale każda tak mówiła.-spojrzałam na Michaela, jego wzrok był smutny i zastanawiał się nad czymś.

-Co on ci zrobił?-przechyliłam głowę patrząc mu w oczy.

-Nic, chcę żebyś na niego uważała, on jest zły.

-Kiedyś mi powiesz, ale dobrze będę uważać.-poklepałam go po plecach.  Oczywiście że mogłam po prostu wyczytać w jego wspomnieniach co się stało, ale nie chciałam. Michael jest świetnym chłopakiem, chciałabym żeby został moim przyjacielem.

-Michael?

-Tak?

-Będziesz moim przyjacielem?-popatrzyłam się na niego.

-Pewnie!-jego zachmurzona twarz rozpromieniła się i mocno mnie przytulił.

-Wiesz że jesteś moim pierwszym przyjacielem?

-Bez jaj! Jesteś zawalistą dziewczyną i nie miałaś nigdy przyjaciół?-pokiwałam przecząco głową na co chłopak jeszcze mocniej mnie przytulił.

-A więc jestem twoim pierwszym?-powiedział żartobliwie i zaczął śmiesznie ruszać brwiami.

-Michael!- zaśmiałam się dźgając go  w żebra.  

Lekcja minęła szybko, poszłam do szatni, przebrałam się i wyszłam, kiedy szłam z Michaelem do budynku A ktoś pociągną mnie z kurtkę.

Odwróciłam się a moim oczom ukazał się Harry palant Styles we własnej osobie. 

________________________________________________

No hej, już 3 rozdział! Chciałam podziękować za wasze komentarze, to na prawde pomaga :))           Mam nadzieję że teraz też mnie nie zawiedziecie. Do zobaczenia w nastempnym rozdziale xx

Strange girlWhere stories live. Discover now