Sekrety Krwiopijców #11 (Atak)

52 4 0
                                    

Rano obudził mnie budzik. Była godzina 6:25 więc miałam trochę czasu, żeby przygotować się do szkoły. Wyszukałam sobie ubrania, po czym z ciuchami poszłam do łazienki. Przebrałam się i uczesałam włosy. Zrobiłam poranną toaletę, po czym zaczęłam się malować. Nałożyłam tak jak zawszę blady podkład na policzki, korektor na oczy i na czoło. Następnie pomalowałam brwi, wytuszowałam rzęsy i nałożyłam bezbarwną pomadkę na usta. Widząc, że jestem gotowa i tak jak zawszę wyglądam sexy poszłam do kuchni. Na miejscu zrobiłam sobie śniadanko do szkoły i na teraz. Następnie pokroiłam pomidory i ogórki do chlebaka (taka mała przekąska do szkoły), a do picia na teraz zrobiłam sobie jak zawszę wodę z cytryną i goździkami...

Zjadłam śniadanko i wypiłam napój, po czym poszłam ubierać kurtkę, szalik i czapkę. Do ręki jeszcze wzięłam rękawiczki gdyż zauważyłam, że na dworze spadł śnieg. Wychodząc z domu wzięłam jeszcze plecak. Po kilkunastu minutach byłam już w szkole. Poszłam do szatni gdzie zostawiłam kurtkę, buty itp. Następnie pędem pobiegłam pod salę lekcyjną. Do sali podeszłam równo z dzwonkiem. Kiedy moje przyjaciółki mnie zobaczyły podbiegły do mnie się przywitać. Przytuliliśmy się na powitanie, po czym w czwórkę ruszyliśmy do sali. Lekcja jak zawszę była nudna. Patrząc znudzona przez okno zauważyłam, że śnieg się roztopił. Nagle moją uwagę przykuł wysoki mężczyzna w czarnym płaszczu stojący na boisku szkolnym i patrzący się w moją stronę. Znaczy nie wiem czy patrzał na mnie, ale miałam dziwne przeczucie, że tak. Na następnej lekcji nic się nie działo do pewnego momentu...

Nagle do naszej sali wbiegło kilku uzbrojonych mężczyzn. Dokładnie było ich trzech. Ubrani byli w czarne ubrania i każdy z nich miał maskę. Wycelowali w nas karabinami. Pan od historii aż z wrażenia wstał od biurka przy którym bardzo rzadko siedział. Ogólnie całą lekcje chodzi po klasie i opowiada lecz teraz my pisaliśmy kartkówkę więc na razie miał wolne i nie musiał nam opowiadać historii. Wszyscy spojrzeli w kartki ze strachem tylko ja i pan od histy patrzyliśmy na nowo przybyłych.

-Słuchajcie nie chcemy tu trupów więc wykonujcie nasze polecenia, a nikomu nic się nie stanie.- powiedział jeden z mężczyzn.

-Czekaj nikogo nie rozwalimy?- zapytał drugi. Widać było, że aż go ręka swędzi i tylko czeka na czyjś błąd, żeby go sprzątnąć.

-Czego od nas chcecie?- zapytał nauczyciel.

-Nie interesuj się.- odparł ten drugi, po czym wyciągnął broń w kierunku pana od historii. Nauczyciel tylko podniósł ręce do góry.

-Opanuj się.- próbował uspokoić tego drugiego pierwszy. Nagle wszyscy wyszli z pomieszczenia. Ja jedynie wstałam od ławki. Nauczyciel się na mnie spojrzał jak na wariatkę. Poszłam w stronę drzwi.

-Gdzie idziesz?- zapytał.

-Zobaczyć teren i poznać ich plany. Jak coś wywęszę to wrócę.- odparłam.

-O nie. Ja jestem za ciebie odpowiedzialny i nie pozwolę ci iść na pewną śmierć.- oznajmił.

-Prawdopodobnie i tak zginiemy więc czemu nie ryzykować? Zaraz wrócę.- stwierdziłam, po czym nie czekając na odpowiedź pana wyszłam z sali. O dziwo drzwi zostawili otwarte. Szłam korytarzem. Nagle usłyszałam kroki. Dochodziły zza zakrętu więc nie czekając dłużej wbiegłam do toalety. Niestety chyba miałam pecha, bo w toalecie był jeden z tej trójki. Co gorsza nie miał maski więc na pewno mnie teraz sprzątnie, bo mogłabym komuś powiedzieć kim jest. Nie czekając dłużej wybiegłam z łazienki i pobiegłam wzdłuż korytarza byle jak najdalej. Kiedy biegłam towarzyszyły mi krzyki blondyna. Tak jeden z napastników był blondynem lecz niestety nie miałam czasu się dłużej mu przyglądać. Wbiegłam za zakręt i z kimś się zderzyłam. Z hukiem poleciałam na ziemię. Spojrzałam do góry i zauważyłam typka w masce. Normalnie mam dzisiaj szczęście! Czujecie ten sarkazm? Chłopak pociągnął mnie za włosy przez co wstałam z ziemi.

Sekrety Krwiopijców Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz