I wish I could escape

918 57 32
                                    

Isis

Siedziałam na brzegu łóżka w sypialni Apopisa. Patrzyłam się tępo w swoje dłonie. Nie miałam siły się ruszyć. Mogłabym tutaj zgnić i byłoby to dla mnie najlepsze rozwiązanie.

Wszystkie uczucia wróciły, gdy zobaczyłam Thota. Zrobiło mi się go żal. Pamiętałam, że zabił go Set. Pogodziłam się z jego śmiercią i tym, że nigdy więcej go nie zobaczę. Szczerze mówiąc, wolałabym nigdy go nie zobaczyć niż ujrzeć jego ciało opętane przez wężowego boga.

Podniosłam powoli głowę. Balkon był otwarty. Do sypialni wpadało świeże powietrze. Za oknem widziałam głęboką ciemność. W Duat przynajmniej na niebie zawsze świeciły gwiazdy. Tutaj było wiecznie ciemno. Jak w grobie.

Apopis wyszedł jakiś czas temu, zostawiając mnie samą. Stwierdził, że idzie przygotować kolację. Było mi wszystko jedno. I tak niczego od niego nie zjem, choćbym miała umrzeć z głodu.

Rozejrzałam się ponownie po jego sypialni. Ściany były ciemne. Z sufitu zwisała niewielka lampka, w niczym nie przypominająca bogatych żyrandoli z jego poprzedniego pałacu. Nie było tutaj dużo mebli. Jedynie drewniane łóżko, jakaś szafka zamknięta na klucz i biurko, przy którym nie było nic. Obok łóżka znajdowały się dwa drewniane krzesła i mały stolik. Pomieszczenie wydawało się być bezosobowe. W sam raz dla Apopisa.

Przez chwilę naszła mnie myśl, aby spróbować popełnić samobójstwo. Szybko jednak zdałam sobie sprawę z tego, że Apopis potrafił wskrzeszać dusze. Nawet gdybym chciała umrzeć, z pewnością wskrzesiłby mnie. Gdyby musiał, robiłby to w kółko. Nie tylko dla własnej przyjemności, ale również po to, abym ja cierpiała.

Zastanawiałam się nad tym, co się teraz wydarzy. Ślub był coraz bliżej. Nie wiedziałam, kiedy planował go Apopis, ale czułam, że wydarzy się to lada chwila. Nie byłam na to gotowa. Nie chciałam za niego wychodzić. Straciłabym wówczas więź łączącą mnie z Anubisem.

Apopis wspominał, że gdy wystarczająco go w sobie rozkocham, może zapomni o zemście na Secie i Anubisie. Może zostawi ich w spokoju i pozwoli im żyć.

Jeśli to było jedyne rozwiązanie, aby chronić moich ukochanych, byłam w stanie tak się poniżyć. Obawiałam się, że mi się nie uda. Apopis był sprytny i wiedział, gdy grałam. Potrafił przejrzeć moje uczucia na wylot, co nie było plusem tej sytuacji.

Drzwi sypialni się otworzyły. Nie odwróciłam się w tył. Wciąż patrzyłam się tępo w ciemność znajdującą się za balkonem.

- Przyniosłem nam coś do zjedzenia - rzekł brunet, stawiając talerze z pachnącym posiłkiem na drewnianym stoliku. Nie rzuciłam nawet okiem, co tam było. W brzuchu mi burczało, ale nie mogłam zjeść nic, co przygotował ten potwór.

Wężowy bóg westchnął i usiadł obok mnie na łóżku. Nie dotknął mnie, za co byłam mu wdzięczna. Tego dnia za dużo razy mnie dotykał. Powinna być jakaś określona dawka, abym nie zwariowała.

- Teraz nie będziesz się do mnie odzywać, tak? - spytał chłopak, śmiejąc się.

Spuściłam głowę, zasłaniając twarz włosami. Patrzenie na mój ból sprawiało mu ogromną radość.

- Nie bądź na mnie zła, skarbie. Chciałbym miło spędzić nasz ostatni dzień bez małżeństwa. Już jutro zostaniesz moją żoną. Cieszysz się?

Zacisnęłam mocno usta. Apopis tak mnie upokarzał, że coraz bardziej chciałam popełnić to samobójstwo.

- Wiem, że jesteś podekscytowana. Gwarantuję ci, że czeka cię ze mną dużo atrakcji, Isis. Będziesz moją królową i razem będziemy rządzić umarłymi duszami. Całe królestwo i Duat będą nasze. Wszyscy bogowie będą nam ślepo posłuszni. Będziemy cieszyć się sobą i tym, co posiądziemy.

After Death - AnubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz