Shoot the moon for you

855 60 12
                                    

Anubis

Gdy Isis wspomniała o Ra i Thocie, coś we mnie drgnęło.

Nie przypuszczałem, że bogowie żyli. Set ich zabił jakiś czas temu. Pojąłem jednak, że Apopis miał moc powracania umarłych do żywych. Najczęściej robił z nich swoich niewolników.

Przeszły mnie ciarki. Miałem nadzieję, że moje przypuszczenia były błędne. Nie chciałem zobaczyć moich boskich przyjaciół z królestwa pogrążonych w tym trudnym do opisania stanie. Bałem się ich zobaczyć. Bałem się tego nie tylko ze względu na siebie, ale głównie przez Seta. Przecież to on pozbawił ich życia.

- Ja i Horus pójdziemy ich poszukać - zaproponowałem.

Nie chciałem narażać mojej ukochanej na niepotrzebny stres. Dziś już wystarczająco dużo przeszła. Nic nie zapowiadało się na to, że niedługo cokolwiek miało się polepszyć.

Moi towarzysze skinęli głowami. Zanim wyszedłem z pokoju, spojrzałem się w oczy Seta. On również niepewnie skinął. Widziałem jednak w jego oczach coś, co mówiło "Uważaj". Tak, jakbym sam tego nie wiedział.

Wyszedłem z Horusem z sypialni niewolników. Niepewnie szliśmy przez korytarz. Może Apopis zmarł, ale jego posłańcy z pewnością tutaj byli i czekali na nasze potknięcie. Byli gotowi nas zniszczyć, choć z drugiej strony bez poleceń swojego władcy raczej nie mogli zrobić wiele.

- Jakim cudem tak dobrze się trzymasz?

Spojrzałem się na Horusa, który kroczył u mojego boku. Nie odważył się jednak na mnie spojrzeć.

- Muszę się trzymać. Dla Isis - wyznałem, wzruszając ramionami.

- Mówię o Secie - westchnął. - Patrzysz, jak się przytulają i nic nie mówisz. Nie sprawia ci to bólu?

Zacisnąłem dłonie w pięści. Horus znał mnie jak nikt inny. Wiedział, że czułem się z tym okropnie, ale byłem bezsilny. Nie miałem prawa ingerować w uczucia Isis. Ona sama wiedziała, co dla niej najlepsze. Skończyłem swoją misję. Uratowałem ją. Teraz jednak od niej zależało, co chciała począć.

- Na razie Isis jest w rozsypce - wyjaśniłem. - Potrzebuje wsparcia. Chcę dla niej dobra. Jeśli widzi w Secie bezpieczeństwo, niech z nim jest. Nie mam prawa wtrącać się do jej życia. Zawaliłem, nie chroniąc jej przed bogiem chaosu. Isis może mieć do mnie pretensje, a nawet powinna je mieć. Nie będę miał jej za złe, gdy wybierze jego.

Horus zamilkł. Spojrzałem się na niego. Na twarzy mojego przyjaciela widziałem zdziwienie połączone z żalem.

- Isis należy do ciebie. Set ją porwał, Anubisie. Zniszczył ją. Może i później odbudował, ale zaczął od zniszczenia. Isis kocha ciebie. To do ciebie podbiegła najpierw. Nie do niego. Nie sądzisz, że to coś znaczy?

Na szczęście nie musiałem odpowiadać.

Usłyszeliśmy jęki dobiegające z jakiegoś pomieszczenia znajdującego się po lewej. Przylgnąłem bokiem do drzwi, nasłuchując. Dziwne dźwięki nie zniknęły, więc pchnąłem mocno drzwi do przodu.

To, co zobaczyłem w środku, przerosło wszelkie moje wyobrażenia.

Na podłodze leżeli lub siedzieli związani niewolnicy Apopisa. Byli w wieku podobnym do Necho, co znaczyło, że Necho również musiał być jego sługą. Z tą jednak różnicą, że ci, którzy siedzieli związani tutaj, mieli oczy zasnute mgłą.

To jednak nie było wcale najdziwniejsze.

Dalej, pod ścianą, siedzieli Ra i Thot.

- Nie wierzę... - wyszeptałem, chwytając się za głowę.

After Death - AnubisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz