Ogółem... nuda. Nic się nie działo. Ciekawego. Chociaż? Nie wiem...
Podczas obiadu zamówionego przez internet bo nikomu się gotować nie chciało. Rozmawialiśmy o czymś.
-no jak Ink się czujesz jako dziewczyna?- zapytał rozbawiony Night.
Wkurwiło mnie to pytanie. Szczerze nawet nie jadłem tego tylko bawiłem się tym jedzeniem. Rzuciłem sztućce na talerz i odsunąłem się od stołu.
-ZAJEBIŚCIE- krzyknąłem i walnąłem pięściami o blat stołu.
-ej, ej! Nie denerwujemy się...- powiedział Night głosem niczym przedszkolanka (xD dop. autorki)
Zrobiłem typową minę dla boksera na ringu po czym z hukiem wyszedłem z domu. Po wyjściu z domu, po przejściu kilku metrów uspokoiłem się. Postanowiłem pójść do restauracji i zjeść coś bardziej jadalnego. Musiałem iść aż do sąsiedniego AU, nie ciekawie... Oczywiście że to ja, to musiało się coś zdarzyć, a mianowicie spotkałem Crossa. Byłem już blisko centrum miasta, gdy znikąd pojawił Red, na którego wpadłem. Już miał mnie atakować, gdy pomiędzy nami stanął Cross.
-Kobiety chyba nie zabijesz?- zapytał spoglądając przez ramię na mnie.
Pomamrotał coś pod nosem i odwołam glastery. Cross odwrócił się w moją stronę i podał mi rękę.
-madam~ - powiedział po czym chwyciłem jego rękę.
Zarumieniłem się trochę, on też. Mało brakowało, a Red by zwymiotował. Każdy uważał Cross'a za takiego kochliwego mordercę, który bardzo szybko się zakochiwał co zazwyczaj kończyło sią złamaną duszą*. Kiedy już stałem, morderca nie puszczał mojej ręki, zacząłem się bać że się zakochał, ale niemal od razu odrzuciłem tę myśl.
-jestem C--
-Cross- przerwałem mu. - Znam cię.
-Fajno.. a teraz idziemy!- parsknął Red przerywając przyjemną atmosferę.
-uh... Red... mordować możemy jutro!- odpowiedział znudzony.
-To ja już sobie pójdę?- odwróciłem się i powolnym krokiem zacząłem odchodzić od towarzystwa.
Cross złapał mnie za rękę i przybliżył mnie. Nasze twarze były zdecydowanie za blisko. Oddychaliśmy jednym powietrzem. Zacząłem się rumienić, Cross się uśmiechnął i mnie puścił. Odskoczyłem od niego jak poparzony, po czym zasłoniłem tą tęczę szalikiem.
-Daj spokój ładnie w nich wyglądasz..- powiedziawszy to zaczął się mocniej czerwienić.
-Cross...- próbował zwrócić uwagę przyjaciela.
- Może odprowadzimy Madame do domu?~ - Zapytał spoglądając na złego kompana.
Ten tylko zaprzeczył ruchem głową.
-Okej! To idziemy!- Zadowolony zawołał przyjaciela.
-wykończysz mnie kiedyś..- wymamrotał pod nosem zrezygnowany Red.
//Cross\\
Red podszedł bliżej mnie, chwycił mnie za rękaw i przysunął do siemię.
-jak jeszcze raz się zakochasz to cię po prostu zamorduje!- wyszeptał mi na ucho.
Zaczerwieniłem się lekko, kobieta odwróciła się do nas i zrobiła taką minę jakbyśmy się pocałowali, ohyda. Właśnie sobie przypomniałem że nie pytałem jej o imię.
-ej, jak ty w ogóle masz na imię?- zapytałem z uśmiechem, Red tylko walnął się w czoło.
- yyy... - zamyśliła się - Inka?- odpowiedziała tak, że zabrzmiało to, jakby to było pytanie.
-jesteś siostrą Inka? Tego malarza?- nadal pytałem.
//Ink\\
A teraz coś wymyśl!!
-t-tak..- odpowiedziałem z lekkim zakłopotaniem.
-ach...- odpowiedział i zmierzył mnie wzrokiem.- Wyglądasz zupełnie jak on! jedyne co cię wyróżnia to brzuch i piersi!
Oburzyłem się i walnąłem go z liścia, aż się zatrzymaliśmy.
- Rozumiem... nie powinienem...- odpowiedział unikając mojego wzroku.
Ruszyliśmy dalej. Po chwili Cross poszedł w krzaki w wiadomym celu, podszedł do mnie Red.
- Posłuchaj, jak złamiesz mu duszę, to obiecuję ci, że ciebie też złamie!- to była groźba? Mówił na tyle głośno żeby on nie mógł tego usłyszeć, półszeptem. Pokiwałem głową że się zgadzam. Po chwili zza krzaków wyszedł Cross.
-Dasz radę dalej pójść sama?- Zapytał z troską
-Tak, jasne!- wolność!
//Red\\
Morderca się zakochał... ZNOWU. Gdy poszliśmy w przeciwną stronę, Cross zalał się rumieńcem i zaczął marzyć. Wkurza mnie to. Kiedy usiedliśmy na pobliskiej ławce, zaczął marzyć, ZNOWU.
//Cross\\
Ona jest taka śliczna, jej głos mnie uspokaja...
-Cross... policzki...- powiedział Red wskazując palcem.
Dotknąłem ich, całe gorące. Zignorowałem uwagę kumpla i powróciłem do myślenia. Teraz uświadomiłem sobie że się zakochałem... znowu.