Pov. Nicole
Byłam zdezorientowana. Otworzyć mu? A może jednak nie powinnam? Zbiegłam na dół i niewiele myśląc otworzyłam drzwi.
-Co ty tu robisz? Ponoć miałeś wyjechać i nigdy nie wracać.
Powiedziałam dość zdenerwowana bo tylko ten człowiek potrafił mnie tak zranić.
-Wróciłem do ciebie. Nie umiałem żyć sam bez ciebie. Wiem że zraniłem cie tym wyjazdem, ale porozmawiajmy.
Ten chłopak nie zdawał sobie sprawy jak go kochałam, gdy nagle z dnia na dzień oznajmił mi że się wyprowadza i zostawił mnie bez pożegnania.
-Jackson daj mi spokój, nie dam ci się omamić kolejny raz.
Jackson.. Mój były. Zranił mnie, jak już zreszta powiedziałam. To była moja największa miłość a zarazem byliśmy najbardziej shipowaną i najpopularniejszą parą w szkole. Z jednej strony chciałam się na niego rzucić i wrócić do niego, bo nasz związek był cudowny. Ale świadomość ile zajęło mi pozbieranie się po nim, to trzymało mnie przy tym, żeby nie dać się mu znów zranić. Jednak tęsknota i świadomość że zaczął podobać mi się mój najgorszy wróg, sprawiła że rzuciłam się na Jackson'a i mocno go przytuliłam. Potrzebowałam teraz kogoś, a raczej czegoś żeby się odstresować i zapomnieć o wszystkich otaczających mnie problemach. Chloe nie było w domu, więc mogłam to wykorzystać, ale nie widziałam Jackson'a od ponad roku i nie wiem czy powinnam dać mu się odrazu zwieźć i powędrować do łóżka. Chłopak wziął mnie na ręce i wszedł do domu zamykając drzwi. Znał mnie doskonale i wiedział o mnie więcej niż ja sama.
Wszedł do góry kierując się do mojego pokoju, a ja po prostu przytulałam go z całych sił tak, jakbym chciała nadrobić ten rok.
-Powinnam cię zamordować za to jak mnie potraktowałeś.
Powiedziałam wtulona w jego ciało, gdy akurat on usiadł ze mną na łóżku.
-Wiem kochanie, już cię nie zostawię. Przysięgam, nie będę w stanie.
Łzy napłynęły mi do oczu, ale szybko się uspokoiłam, nie chcąc pokazywać swoich emocji, wciąż musiałam się przed nim pilnować. Odsunęłam się od niego i patrzyłam w jego szaro-zielone tęczówki, których mi tak brakowało.
-Jesteś durnym łamaczem serc.
Miałam ochotę go zwyzywać, w naszym związku to było normalne.
-Wiem że nim jestem, ale ty jesteś inna, tobie się nie da złamać serca.
Chyba się przeliczył.
-I tu się mylisz. Nie umiałam się pozbierać po tym jak mnie zostawiłeś.
Uderzyłam go pięścią w bark czując z powrotem te emocje co po jego wyjeździe.
-Wyżyj się, wiem że tego potrzebujesz.
Patrzył na mnie z troską w oczach a ja niekontrolowanie uderzałam go w klatkę piersiową nie zdając sobie sprawy kiedy łzy zaczęły spływać mi po policzkach. Chłopak w momencie, gdy tylko zobaczył moje łzy, pocałował mnie. Ja nie płaczę często, Przeważnie nie płaczę wcale, dlatego to była okropnie dziwna sytuacja. Gdy poczułam jego usta odrazu zatęskniłam za całym nim, chciałam więcej ale wszystko podpowiadało mi że to zły pomysł. Już chciałam zrobić sama nie wiem co, po prostu już wiedziałam że zaraz coś się wydarzy, ale gdy miało już do czegoś dojść, usłyszałam Chloe.
-Wróciłaaaaaam!
Wydarła się i słyszałam że zmierza w stronę mojego pokoju. Wstałam odrazu i się ogarnęłam uświadamiając sobie, że nie chce tego, ani jego, ani tego co mogło się tu właśnie stać. Ja.. Ja chciałam Daniela... Co się ze mną stało?
W podświadomości dziękowałam Chloe że jednak wróciła i to w tak idealnym momencie. Gdy dziewczyna weszła do pokoju, ja siedziałam na fotelu a Jackson zdezorientowany na łóżku. Nie dziwiłam się mu, bo kiedyś nie przejmowaliśmy się dosłownie nikim, ale ja się przez ten czas zmieniłam.. Ale skąd on mógł o tym wiedzieć?
-Nicki, chyba musimy pogadać.
Chloe spojrzała na mnie i na Jacksona. A ja wstałam dając chłopakowi sygnał że ma wracać do domu.
Brunet wyszedł szybkim krokiem a chwilę potem Chloe zajęła jego miejsce a ja usiadłam obok.
-Jackson? Tu? Z powrotem?
-Wiem.. Też się zdziwiłam.. Ale no, jak widać wrócił.
Westchnęłam.
-Ej, ale ty do niego nie wracaj, nie pamiętasz jak on cie zranił?
Chloe mówiła z troską w głosie, to ona była przy mnie przez ten czas.
-Wiem Chloe, pamiętam.. Poza tym podoba mi się już ktoś..
Niekontrolowanie zdradziłam jej zbyt wiele szczegółów.
-Że co? Ale kto?
Dziewczyna nagle wydawała się być skupiona o wiele bardziej niż chwilę wcześniej.
-No.. Nie mogę ci powiedzieć. Nie chce żeby to wyszło.
Westchnęłam, tak na prawdę nie chodziło o anonimowość tylko o fakt ze to akurat Seavey zaczął mi zawracać w głowie.
-Mi nie powiesz?
-Chciałabym, ale poczekaj chociaż do czasu aż ja sama to ogarnę okej?
-No dobra ale masz czas do końca tygodnia bo dłużej nie wytrzymam.
-Dobra dobra, zobaczymy.
Skończyłyśmy rozmowę a brunetka wyszła z pokoju. Położyłam się odrazu spać, chcąc zapomnieć o dzisiejszych wydarzeniach.• • •
Witam! Kolejny rozdział zawitał. Postaram się dodawać rozdziały w miarę regularnie ale nie obiecuje. Spodziewaliście sie tego?
CZYTASZ
Forbidden Love
FanfictionDaniel Seavey-najlepszy chłopak w szkole, dziewczyny za nim szaleją, Nicole Johnson- szkolna diva wraz z jej przyjaciółką Zupełne przeciwieństwa znane z nienawiści wobec siebie. Czy może wyniknąć z tego coś więcej niż mijające się spojrzenia na ko...