Piosenka w mediach: The Chainsmokers, Bebe Rexha - Call You Mine
LILY
To już dziś. Za pięć godzin odbędzie się bal i to w dodatku na moją cześć. Na chwilę obecną jest piętnasta, ale mi się jakoś nie śpieszy i nadal leżę w łóżku.
Nie mogę przestać myśleć o tym, a w głowie pojawiają mi się najgorsze scenariusze. Co jeśli wilkołaki z watahy mnie nie zaakceptują? Co jeśli zaczną się ze mnie wyśmiewać? Przecież taki ktoś jak ja nie pasuje do takiego kogoś jak Matt. On jest wilkołakiem, a na dodatek Alfą! Poza tym jest męski, odważny, stanowczy, onieśmielający i cholernie przystojny! A jego uśmiech? Brak mi słów. A ja? Ja jestem normalną, przeciętną dziewczyną.
Nie pasuje do tego świata. Nie wiem, dlaczego jego mate nie mogła okazać się jakąś piękną, silną wilczycą. Tylko taka ja. Jestem zwyczajnym człowiekiem i nie mogę się nawet równać z wilczycą. Są szybsze i silniejsze ode mnie. Stado potrzebuje silnej wilczycy na Lunę, a nie marnego człowieka i Matt powinien mieć właśnie taką mate, a nie mnie.
Boję się, że nie podołam temu zadaniu i rozczaruję wiele osób. W tym Matta.
W dodatku ciągle chodzą mi po głowie jego wczorajsze słowa.
Te słowa... Były po prostu piękne. Nie sądziłam, że ktoś kiedykolwiek powie mi coś podobnego.
Moje myśli jednak przerywa gwałtowne otwieranie drzwi.
- Lily! Czy ty już si... Co to ma znaczyć?! - pisnęła Rachel i założyła ręce pod piersi, a jej mina mówiła wyraźne: Czy ty sobie ze mnie żartujesz?
- Rachel, o co ci chodzi? - spytałam, odsuwając na bok poprzednie myśli.
Dziewczyna prychnęła na moje pytanie, jakby odpowiedź na nie była oczywista.
- O co mi chodzi? Ty się jeszcze mnie pytasz? Wiesz w ogóle, która jest teraz godzina?
- Nooo piętnasta.
- Nooo właśnie! - przedrzeźniła mnie. - Ty już powinnaś być na nogach, a nie leżeć jeszcze w łóżku! Czy ty jesteś poważna?
- ...
- Albo nie. Nie odpowiadaj. - westchnęła i złapała się za głowę, aby po chwili ruszyć do mojej garderoby.
Po chwili wyszła z niej i rzuciła we mnie czarnymi jeansami, szarą koszulą w białą kratę, której rękaw był trochę poniżej łokcia i czarną bielizną.
Bez słowa skierowałam się do toalety. Ubrałam na siebie ubrania, delikatnie umalowałam, a włosy związałam w zwykłego koka. Po chwili wyszłam z niej, a dziewczyna od razu do mnie dopadła.
- Chodź, musisz iść powitać gości. - oznajmiła i zaczęła ciągnąć mnie na dół, gdy założyłam białe trampki.
Coś często się to zdarzało, ale... Zaraz, co?!
- Gości? - zapytałam zdziwiona.
- No oczywiście. Przecież przyjadą Alfy ze wszystkich stron świata. - odpowiedziała, jakby to było nic takiego.
Teraz to mi mina zrzedła.
- A-ale jak to?
- Och, kochana. Chyba nie myślałaś, że pozna cię tylko nasze stado? - zaśmiała się perliście. - W końcu Matt nie jest Alfą tylko naszego stada, ale jest też głównym alfą.
- Głównym alfą? Co to znaczy? - spytałam ją, nic nie rozumiejąc.
- Nie wiesz? - spytała zdziwiona i przystanęła. - Och... Myślałam, że Matt ci powiedział. Pewnie nie chciał cię dodatkowo stresować. Gapa ze mnie. - zaśmiała się nerwowo.
CZYTASZ
Only Yours
FantasyONA: 17-latka, którą spotkała tragedia. Zielone oczy, rude włosy, 165 cm wzrostu, szczupła sylwetka, jasna cera, malinowe usta. Skryta, skromna, miła, wrażliwa i piękna dziewczyna, ale jak przychodzi co do czego, to umie odpyskować. Mieszka ze swoją...