Rozdział 18. Nie pozwolę mu cię skrzywdzić

2.5K 69 35
                                    

Piosenka w mediach: ZAYN ft. Sia - Dusk Till Dawn

LILY

Szłam korytarzem do gabinetu Matta za nadal nadąsaną Rachel. Myślałam, jak mam mu powiedzieć o całej tej sytuacji. Nadal nie chcę mi się w to wszystko wierzyć, jednak co rusz to nowe fakty odbierają kolejne cząstki mojej nadziei na to, że to kłamstwo.

Zanim się zorientowałam, już byłyśmy na miejscu. Rachel najpierw zapukała, a po usłyszeniu pozwolenia na wejście wkroczyła do środka, a ja za nią.

- Wreszcie ją znalazłam. Przez cały ten czas siedziała w bibliotece. Dasz wiarę? - powiedziała na wstępie, a ja tymczasem odłożyłam książkę na stolik koło kanapy. - Lepiej zostawię was samych. To do później! - dodała i opuściła w pośpiechu pomieszczenie.

- Przepraszam. Powinnam dać znać, że idę do biblioteki. Wtedy obyłoby się bez tego szukania mnie.

- Spokojnie. Nic się nie stało, a moją siostrą się nie przejmuj. Wstała dziś lewą nogą. Miewa takie dni. - powiedział i wstał od biurka, na którym znowu miał dużo papierów i podszedł do mnie. - Coś się stało? Wcześnie wyszłaś wczoraj. Rachel powiedziała, że byłaś zmęczona, jednak nie brzmiała zbyt przekonująco, jakby sama w to do końca nie wierzyła. Potem przyszedłem do ciebie, jednak ty już spałaś. - dodał i odgarnął niesforny kosmyk moich włosów za ucho.

- Byłeś u mnie wczoraj? - zapytałam zdziwiona, jednak zrobiło mi się cieplej na sercu, że przyszedł zobaczyć, czy wszystko ze mną w porządku.

- Mhm. - potwierdził i posłał mi uśmiech. - Nie odpowiedziałaś na pytanie. - zauważył, a ja westchnęłam.

- Właściwe, to tak. Chciałam z tobą porozmawiać. - przyznałam niepewnie.

- W porządku. Usiądź. - wskazał na kanapę, na którą po chwili usiadłam, a on obok mnie. - Co się stało? Nie bawiłaś się wczoraj dobrze?

- Nie! Nie o to chodzi. Bawiłam się wczoraj naprawdę świetnie. - zaprzeczyłam, a na myśl od razu przyszedł mi nasz wczorajszy pocałunek i się speszyłam.

Przez całą tę sytuację zapomniałam o tym.

- Miło mi to słyszeć, jednak w takim razie o co chodzi? - zapytał z niezrozumieniem na twarzy.

- Chodzi o to, że... - zaczęłam, lecz zawachałam się. - Ugh... Nie wiem, jak ci to powiedzieć. Będziesz zły. - dokończyłam i spuściłam głowę.

Matt złapał za moje dłonie, przez co podniosłam głowę do góry i spojrzałam mu w oczy.

- Na ciebie? Nigdy. - powiedział pewnie, a ja lekko się uśmiechnęłam przez jego słowa. - Po prostu to powiedz.

- No dobrze. - odparłam i wzięłam głęboki wdech. - Kiedy wczoraj wyszedłeś z Rachel, a ja zostałam sama na tarasie... Ktoś się pojawił. - powiedziałam niepewnie.

- Pojawił? Kto taki? - spytał zdezorientowany.

Dobra... Teraz albo nigdy.

- Osoba, która zabiła twojego ojca. - odpowiedziałam, lecz słowa te były jak szept, jednak wiedziałam, że je usłyszał.

Jego mina diametralnie się zmieniła. Mięśnie twarzy stały się bardziej napięte i puścił moje ręce, po czym swoje zacisnął w pięści.

- Matt... - zaczęłam, jednak on wstał i odszedł parę kroków ode mnie, po czym stanął do mnie bokiem.

Był wściekły, tak jak się spodziewałam.

- Widziałaś go? - zapytał, z trudem panując nad sobą, a ja wzdrygnęłam się, widząc go w tym stanie.

Only YoursOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz