IV | on mnie uderzył

81 5 0
                                    

Obudziły mnie jasne promienie słońca, oraz bolący kręgosłup. Z Andym gadałam jeszcze długo i wyszło tak, że usnęliśmy. Z przyzwyczajenia spojrzałam na telefon:
- Kurwa... - powiedziałam ciut za głośno, co zbudziło chłopaka
- Co?... - powiedział zaspanym głosem
- Jest 11:30 i mam 15 nieodebranych połączeń od Bena...
- Twojego chłopaka..- wyczułam lekki zawód w jego głosie
- Zgadza się
- Ile już jesteście razem ?
- 2,5 roku
- Kupa czasu, wcześnie się zeszliście
- Jak to?
- No jak miałaś 16 lat
- To wcześnie ? Wtedy wszyscy moi znajomi byli w związkach
- Kochasz go ?
- Oczywiście...Chyba... Sama nie wiem... Co to w ogóle za pytanie ?
- Całkiem normalne
Odwiozłam chłopaka do jego domu, chyba, w każdym razie gdzieś gdzie mnie prosił, a sama wróciłam do domu:
- Gdzieś ty Kurwa była ? - usłyszałam już w progu
- Musiałam coś załatwić, nie drżyj się na mnie, nic się nie stało
- Nic się nie stało ? To jest kurwa jakiś żart ? Wchodzisz w nocy wracasz po południu cała potargana i mówisz, że nic się nie stało?!
- Przestań się na mnie drzeć do cholery !!
- Bo co ?!
- Bo kurna nie, trochę szacunku
- Szacunku ? Dla ciebie ? Kurwa pewnie mnie zdradzasz, a jeszcze żądasz szacunku ?!
- Myślisz, że gdybym chciała cię zdradzić to bym się tak ubrała ? To prawda, że nie potrzeba wielkich starań no ale bez przesady  - odwróciłam się i wyszłam z pokoju, a przynajmniej miałam zamiar wyjść, jednak Ben miał inny plan, szarpnął mnie za ramię po czym uderzył mnie w twarz, mocno, bardzo mocno:
- Nie będziesz tak do mnie mówiła suko!!!
Niewiele się zastanawiając wzięłam torbę i wybiegłam z domu.
Nie wiem ile trwała nasza kłótnia ale na dworze było już ciemno, a do mnie dotarło że nie mam gdzie się podziać. Szłam przed siebie. Miałam na sobie piżamę z wcześniejszego dnia oraz bluzę którą złapałam w ostatniej chwili.
Idąc tak dalej przed siebie dotarłam pod dom pod którym wcześniej wysadziłam Andy-ego. Bez namysłu zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi chłopak z długimi włosami i bandanką na głowie, spojrzał na mnie pytająco.
- Mogę w czymś pomóc ?
- Czy tu mieszka Andy ? - zapytałam zapłakana
Chłopak odwrócił się i zawołał
- Andy !!! - po chwili w drzwiach pojawił się chłopak - Ktoś do ciebie
Chłopak wychylił się zza drzwi i spojrzał na mnie.
- Alice ? - podeszłam do niego szybko i się przytuliłam, ku mojemu zdziwieniu, on również mnie przytulił.
- Pomóż mi proszę... - szepnęłam
- Wejdź, proszę - przepuścił mnie w drzwiach
Dom był ogromny, w salonie na półokrągłej kanapie siedziało jeszcze 3 innych chłopaków, czyli w sumie było ich 5. Wszyscy patrzyli na mnie pytająco. Usłyszałam pomiędzy nimi szepty, coś w stylu „jak na naszą fankę to kiepsko się ubrała" i śmiech. Mnie za to nic z dzisiejszej sytuacji nie śmieszyło, a głównie to że musiałam prosić o pomoc niedawno poznanego chłopaka o pomoc.
- Alice co się stało ? - Andy zwrócił się do mnie, spojrzałam na niego smutno i wydusiłam z siebie - Ben... On... on mnie uderzył

ComaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz