Coma

III | głęboki oddech

Wbiegłam na asfaltową powierzchnię. W oddali widziałam chłopaków wchodzących na pokład. Opadałam już z sił ale wiedziałam że to moja ostatnia szansa. Los chciał żebym potknęła się o sznurówkę buta i runęła na ziemię. Jakoś tak w połowie drogi do samolotu przez co złapała mnie ochrona. Zaczęli mnie odciągać. Zaczęłam się więc drzeć. - Andy !!! ANDY !!! - darłam się na całe gardło. Juz traciłam nadzieje gdy zobaczyłam że chłopak patrzy na mnie. Szybko zeskoczył z drabinki i biegł w moją stronę.
- Ej zostawcie ją ona jest z nami - powiedział do ochroniarzy. Gdy mnie puścili podeszłam do chłopaka i spojrzałam mu głęboko w oczy.
- Alice co tu robisz?
- Andy... rozstałam się z Benem...
- Przykro mi - powiedział choć nie wyglądał na smutnego
- Poczekaj daj mi dokończyć. Wiem jak to zabrzmi ale to co zdażyło się podczas śpiączki nie daje mi spokoju. Wiem że w tym świecie żyjemy w dwóch różnych światach ale mam to co się wydarzyło pokazało mi że przy tobie w końcu byłam szczęśliwa. Chciałam ci tylko powiedzieć że jesteś dla mnie naprawdę ważną osobą i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie...- skończyłam mówić i spojrzałam na chłopaka. Czekałam na jakąkolwiek reakcje z jego strony ale on tylko na mnie patrzył tymi pięknymi niebieskimi oczami. W końcu wziął głęboki oddech, zbliżył się do mnie i powiedział
- Alice, nawet nie wiesz jak długo czekałem na to wyznanie, czuje się dokładnie w ten sam sposób...- wziął mnie na ręce i pocałował. Pocałunek był niesamowity, przesiąknięty pożądaniem i pasją. Gdy oderwaliśmy się od siebie dodał - Ja też rozstałem się z Aną nie chciałem dawać jej złudnej miłości... jesteś gotowa zrobić coś szalonego ?
- Yyy chyba tak...- powiedziałam zmieszana
- Jedź z nami w trasę koncertową. Teraz.
- Co?
- Nie mogę cię teraz stracić, dopiero cię odzyskałem. Co ty na to?
W mojej głowie tliło się wiele myśli, ale w imię miłości byłam w stanie postawić wszystko na jedną kartę. - Tak! - krzyknęłam - Pojadę!!