Miesiąc później...
- Duff? - krzyknął Steven. - Widziałeś mojego misia!?
- Leży za kanapą w salonie! - odpowiedział chłopak z kuchni.
Dokładnie tak wyglądały ostatnie dni w naszym domu. Żyliśmy spokojnie, nic za bardzo się nie działo. Dni były upalne, więc jeżeli już gdzieś szliśmy to tylko wieczorem, a jedynym urozmaiceniem były koncerty, które zespół grał od czasu do czasu.
Naszym domu? Mieszkam tu już ponad dwa miesiące. Niby nie dużo, ale czuję jakby minęło dobre kilka lat. Wspólnie z chłopakami ustaliliśmy, że jak na razie odpuszczę sobie szukanie mieszkania i będę z nimi mieszkać już na stałe. Jeżeli chodzi o Judy, to ku radości Slasha (i jej samej) wprowadziła się do nas dwa tygodnie temu.Wracając do dzisiejszego dnia. Siedzieliśmy razem w salonie (wszyscy poza Axlem, który standardowo przemierzał ulice Miasta Aniołów), jedni czytali gazety, inni spali, a jeszcze inni rozmawiali. Dzień jak każdy inny.
Do czasu. Nagle, do Hella wpadł zdyszany Rose. Przez dobrą chwilę łapał oddech, wyjaśniając następnie, że przebiegł dobre parę kilometrów bez zatrzymywania się.- Właśnie byłem w Roxy. - głęboki wdech. - I był tam ten typ z Center Records. - i kolejny. - I on takie do mnie: Ty jesteś Rose, prawda? No to ja, że tak. I on, że był przedwczoraj na koncercie i powiedział, że jesteśmy naprawdę nieźli. No to ja mu podziękowałem. I...
- I co? - powiedzieli wszyscy na raz, a niektórzy nawet wstali.
-Zaproponował nam kontrakt. - mówił podekscytowany wciąż łapiąc oddech.
- Na ile? - dopytał Iz.
-Jak na razie na miesiąc. Ale to nie wszystko.
- Gadaj kurwa, na co czekasz. - pośpieszał go Slash z papierosem w ustach.
- Powiedział, że w ramach próby pojedziemy w trasę po zachodnim wybrzeżu. Dwa tygodnie. Wyjazd jutro o 7 rano. Busa opłaca wytwórnia, a plan koncertów będzie gotowy jutro w południe. - powiedział na jednym wdechu.
Wszyscy aż poderwali się z miejsc i zaczęli krzyczeć ze szczęścia. Pudelek z Duffem skakali kręcąc się w kółko, ja z Judy klaskałyśmy dumne z chłopców, a Slash pobiegł po butelki Nightraina z lodówki. Chyba nie musze mówić, że ledwo chłodzi, ale nikogo teraz to nie obchodziło.
To była ogromna szansa dla zespołu. Jeżeli wszystko dobrze pójdzie, trasa się uda, a producent będzie chciał kontynuować współpracę - być może będzie to ogromy przełom w karierze Gunsów.- Pijemy kochani! - krzyknął Hudson ze sporych rozmiarów butlą w garści, którą następnie otworzył zębami, a korek wypluł w kąt. - Za Guns N' Roses rodzinko! - powiedział i zabrał się za opróżnianie butelki, która zaraz ruszyła w obieg po pokoju.
- No dobra wszystko fajnie, ale chciałabym przypomnieć, że macie jakieś 16 godzin żeby się spakować na trasę. - postanowiłam sprowadzić ich na ziemię.
- O nas to ty się nie martw skarbie. - odparł Rose z cwanym uśmieszkiem i przełożył rękę przez moje ramie. - Bardziej bym się zastanawiał jak ty i Judy zdążycie.
Na jego słowa razem z ciemnooką wytrzeszczyłyśmy oczy. Spojrzałam na przedmówcę, jakbym chciała zapytać czy ma na myśli to, że biorą nas ze sobą. Ten niczym czytając mi w myślach kiwnął głową.
Widząc to, w jednej chwili razem z dziewczyną ruszyłyśmy biegiem na górę, żeby ogarnąć wszystkie rzeczy. Opuszczając pokój, słyszałyśmy tylko śmiechy całej piątki.≈
W reszcie po całych 4 godzinach byłyśmy gotowe. Pewnie wciąż myślicie, że mam kilka ciuchów, ale tu was zaskoczę. Od prawie miesiąca razem z Ju pracujemy w lokalnym sklepiku, pare kilometrów od naszej melinki. Nie zarabiamy kroci, ale i tak jest to sporo, szczególnie, że dzielimy się dochodami.
To co bardzo podoba mi się Fine Stuff, czyli mojej pracy, to to, że mogę mieć bardzo elastyczny grafik, a wypłatę dostaję co tydzień, w zależności ile przepracuję. W zasadzie to pracuję 5 dni w tygodniu po 7/8 godzin, tak samo jak Judy.
Pewnie zastanawiacie się też dlaczego tak o zatrudnili siedemnastolatkę. Generalnie właściciel prowadzi sklep z zamysłem pomagania studentom i uczniom liceum, tak więc jakoś się dogadaliśmy.

CZYTASZ
Don't You Cry Tonight || Rewolwery i Gerbery
FanfictionMamy rok 1985. Na ulicach Los Angeles rozbrzmiewa muzyka. Dziesiątki zespołów próbują się wybić i zdobyć sławę. Wśród nich są oni, Guns N' Roses. Zagubiona w Mieście Aniołów Rey wpada na jednego z członków zespołu. Co przyniesie ta znajomość? ••••••...