14

5.4K 397 111
                                    

Przez większość drogi już nie rozmawialiśmy. Było mi strasznie głupio, że zmusiłem go do powiedzenia mi prawdy. Nie chciałem go ani zdenerwować ani zasmucić, a po tym co zobaczyłem wydaje mi się że jednak to zrobiłem. Przestali na mnie robić wrażenia ludzie, którzy błagali mnie o pomoc, tak samo jak te dusze, które próbowały jakoś się do mnie dostać

W pewnym momencie kiedy Waru był zajęty zmienianiem jakiegoś człowieka w motyla jeden z "demonów", który za nami szedł przyczołgał się do mnie, mocno złapał mnie za nogi i powalił na ziemię. To natomiast obudziło resztę, która od razu się na mnie rzuciła. Jedyne co mogłem w tamtej chwili zrobić to zasłonić twarz dłońmi. To jakkolwiek mnie uchroniło, bo sekundę po tym poczułem jak pazury jednego z nich rozrywają moją skórę na ręce

-Waru - powiedziałem cicho błagając w duchu, aby mnie usłyszał

-Oddaj nam swoje ciało

-Potrzebujemy ciała, aby stać się wolnymi

-Oddaj nam ciało

Czułem jak te stwory próbują mnie sobie nawzajem wyrwać przy okazji zostawiając na moim ciele różne zadrapania

-Twoja dusza jest tu zbędna

-Ej - usłyszałem nagle głos Waru - Wypierdalać od niego

Poczułem jak stwory się ode mnie odsuwają jednak w dalszym ciągu próbują mnie pociągnąć do siebie. Zabrałem ręce z twarzy, a wtedy zobaczyłem nad sobą Waru

-Było wrzeszczeć - powiedział podnosząc mnie

-Nie pomyślałem - powiedziałem cicho

Szatan uważnie mi się przyjrzał

-Boli Cię coś poza ręką? - spytał

-Czy te dusze mogą wrócić do życia? - spytałem

Waru spojrzał na mnie

-To nie jest odpowiedź na moje pytanie - powiedział - I nie, nie mogą

-To po co chciały moje ciało? - spytałem

-Myślą, że jeśli wyrzucą z Ciebie Twoją duszę i zajmą jej miejsce to będą mogli jakoś się ode mnie uwolnić - odparł - Nie ogarniają, że nic już nie zrobią, że do końca swojego istnienia zostaną w piekle

Spojrzałem na stwory

-A może jednak to wiedzą - powiedziałem - Ale mają nadzieje, że będą mogli naprawić swoje błędy

W pewnym momencie poczułem dłonie na ramionach

-Jesteś zbyt dobry - wyszeptał mi do ucha - Patrzysz właśnie na dusze morderców, złodziei i pedofilów. Oni nie zasługują ani na współczucie ani na drugą szansę

-Nic nie można dla nich zrobić? - spytałem

-Mogę ich zniszczyć - wyszeptał - Zakończyć ich istnienie

-To też okrutne - powiedziałem

-Ale lepsze niż istnienie w cierpieniu - wyszeptał - No Kochany, pokaż, która dusza ma zostać zniszczona, a zakończę jej istnienie specjalnie dla Ciebie

Po tych słowach podniósł do góry moją dłoń

-Pokaż - powiedział cicho jednocześnie podgryzając moje ucho

Nie miałem zbyt dużego wyboru. Kiedy wybierałem jedną z dusz w ich niby oczach widziałem i strach i jednocześnie błaganie o zakończenie ich egzystencji. Koniec końców zamknąłem oczy i wskazałem na pierwszą lepszą duszę

-Wyśmienicie - powiedział

Wręcz natychmiast poczułem jak Waru się ode mnie odsuwa

W momencie kiedy usłyszałem ciche piśnięcie otworzyłem oczy, a wtedy zobaczyłem jak Waru dosłownie rozwala czaszkę duszyczki, którą wskazałem. Nie mogłem uwierzyć w to co się stało

-A skoro już jeden zginął - powiedział Waru - Zniszczę ich wszystkich za to że położyli na Tobie swoje łapska

Po tych słowach Waru zaczął łapać jednego po drugim niszcząc ich czaszki z ogromną łatwością. Niektóre próbowały uciekać jednak szatan nie dawał im możliwości odlecenia zbyt daleko

-Waru przestań - powiedziałem

Ten spojrzał na mnie

-Nie jestem taki jak Ty - powiedział uśmiechając się szeroko - Ja nie trzymam rzeczy, które się mnie nie słuchają

-Rzeczy? - spytałem

-One nie są dla mnie niczym więcej - odparł jednocześnie niszcząc kolejną duszę

-Przecież je to musi boleć! - wrzasnąłem

Waru złapał jedną z ostatnich dusz

-Dobrze wiesz, że żywię się bólem i strachem - powiedział

Spojrzałem na duszę, która wydawałoby się że płakała

-Zostaw już te dusze - powiedziałem

-Nadal jestem głodny - powiedział

Wziąłem głęboki wdech po czym podciągnąłem swoją bluzkę do góry odsłaniając cały swój brzuch

-Przecież moim zadaniem było Cię karmić - powiedziałem lekko łamiącym się głosem

Waru uśmiechnął się szeroko po czym puścił duszę, podszedł do mnie szybko, a następnie podniósł mnie, wbił w drzewo obok nas i z całej siły wgryzł się w mój brzuch

Nie byłem w stanie krzyknąć więc tylko cicho pisnąłem z bólu

Kątem oka zobaczyłem dwie ostatnie dusze, które pomagały trzeciej. Po kilku minutach kiedy zaczęło mi się robić już słabo dostrzegłem, że dusze zbierają się do lotu. Wtedy jednak stało się coś strasznego. Coś na wzór włóczni na nie spadło przebijając ciała całej trójki

-Waru.. dlaczego? - spytałem cicho

~Jestem zbyt zajęty, żeby je zabijać

-To.. co je zabiło? - spytałem

Z każdą chwilą widziałem coraz mniej jednak zanim całkowicie przestałem widzieć zobaczyłem coś, a raczej kogoś o dużych.. jasnych skrzydłach

-Anioł....?

Kochanek Szatana [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz