17

4.6K 348 62
                                    

Nie miałem pojęcia co teraz zrobić. Shin zmarł, a ja nie miałem teraz szans na zabicie Boga. Zostało mi chyba tylko powrót do piekła. Wolno wstałem z ziemi, otrzepałem się z brudu i już miałem iść, gdy poczułem coś dziwnego. Szybko spojrzałem na swoją dłoń na której siedział mały, biały motylek

-Witaj śliczna Milenko - powiedziałem cicho - Nie musisz się obawiać o swoją postać. Zmienie Cię w człowieka zanim się obejrzysz

Wtedy coś do mnie dotarło. Pozwoliłem motylkowi odlecieć po czym spojrzałem na ciało Shina. Na moje szczęście jeszcze nie zniknęło

-Może uda mi się przywrócić Cię do życia - wyszeptałem

Uklęknąłem przed jego ciałem po czym lekko pocałowałem go w czoło

-Niech wyrosną Ci śliczne skrzydła, które pozwolą Ci uciec od niebezpieczeństwa - wyszeptałem

Dosłownie kilka sekund później ciało chłopaka zniknęło, a w jego miejscu pojawił się mały motylek, który nijak się nie ruszał

-Błagam - powiedziałem cicho

Czekałem dłuższą chwilę na jego ruch jednak do tego nie doszło

-Przynajmniej teraz Twoje ciało jest w jednym kawałku - powiedziałem cicho

Ostrożnie wstałem z ziemi i ruszyłem w stronę najbliższego wejścia do piekła, które zrobiły moje zmarłe już duszyczki. Zanim jednak zszedłem do dziury na moim nosie coś usiadło. Dopiero po chwili do mnie dotarło, że jest to Shin w postaci motyla

-Obiecuję Ci najdroższy, że kiedy Twoje ciało wróci stanu sprzed Twojej śmierci wrócisz do swojej postaci - powiedziałem

Uniosłem lekko dłoń, a na której od razu Shin usiadł

-Ja w tym czasie zajmę się tym co Ci obiecałem - powiedziałem - Stworze nowy świat, bo teraz mam dla kogo to zrobić

Nawet nie wiem jakie uczucia wtedy we mnie były. Przepełniała mnie radość i coś na wzór złości

-A tym czasem leć do innych motyli i czekaj na swój czas powrotu - powiedziałem

Motyl po chwili poleciał w swoją stronę, a ja mogłem zająć się tym co ważne. Ruszyłem do pierwszego lepszego miasta i tam szukać swoich nowych duszyczek. Na moje szczęście znalazłem ich dużo dzięki czemu moja armia dusz na nowo się odrodziła. Wręcz od razu wydałem im rozkaz, aby ruszyły na niebo, a ja w tym czasie ruszyłem w poszukiwaniu kolejnych dusz. Zanim moja armia zaczęła liczyć dawną ilość na niebie dało się już zobaczyć ślady walki aniołów z demonami

-A żeby Ci jeszcze bardziej popsuć humor - powiedziałem cicho - Możesz się przywitać z ludzkimi koszmarami 

Jako iż żywie się strachem potrafię też go jakkolwiek powołać do życia

Wybrałem na szybko jakieś koszmary ludzi, rzeczy których się boją plus stwory, które nazywane są demonami i wysłałem ich na niebo

-Mam nadzieje, że pożałujesz tego - powiedziałem cicho po czym wezwałem chyba ostatnią moją tajną broń

Po chwili przede mną stanął Gabriel

-Czego chcesz,mój Panie? - spytał

-Staniesz się moją bronią - odparłem - Jako iż musisz mi teraz służyć zrobisz dokładnie to co Ci powiem

-Słucham uważnie, mój Panie - powiedział

-Masz zabić Boga.

Kochanek Szatana [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz