12

5.6K 428 79
                                    

Dosyć szybko znaleźliśmy pierwszych zakonników, których Waru od razu spalił. Wiedziałem, że szuka teraz tego głównego, aby się na nim zemścić za pół roku głębokiego snu. Zanim się ogarnąłem byliśmy już na dworze

-Zamierzasz wszystko spalić? - spytałem

Waru spojrzał na mnie

-Czy to coś złego, że chce zmienić świat na bardziej przyjazny mnie? - spytał - Wtedy będę mógł zrobić dla Ciebie absolutnie wszystko

Rozejrzałem się przyglądając się płonącym drzewom i ludziom, którzy umierali w mgnieniu oka

-Chce stworzyć nowy świat - powiedział podchodząc bliżej mnie - Świat specjalnie dla nas

Po tych słowach położył dłoń na moim policzku

-Świat w którym będziemy bezpieczni - powiedział

Lekko przymknąłem oczy starając się wmówić sobie, że to dobre wyjście. Może i faktycznie oddałem się mu całkowicie, ale to nie znaczy, że jestem za niszczeniem świata. Może nie jest on jakiś idealny, ale są tu rzeczy, których nie powinno się niszczyć

-Może masz racje - powiedział - Nie będę marnować czasu na takie rzeczy. Zabije tylko tych co muszę

Nagle ziemia niedaleko nas się dosłownie otworzyła, a ze szczeliny wyleciały jakieś mocno zdeformowane stwory, które zaczęły lecieć w różne strony

-One się tym zajmą - powiedział po czym ruszył dalej

Wziąłem głęboki wdech i ruszyłem za nim

Po drodze zastanawiałem się czy na pewno zrobiłem dobrze, może gdybym został z nim w jaskini dalej byłby.. bardziej ludzki

Kiedy tak szliśmy w kierunku, który nie do końca był mi znany stało się coś czego raczej się nie spodziewałem. Na naszej drodze spotkaliśmy człowieka. Przez dym dookoła nie byłem w stanie zobaczyć kto to jest. Jedyne co zauważyłem to Waru podchodzący do tej osoby. Już myślałem, że tego kogoś spali jednak ten kucnął obok tej osoby i pocałował tą osobę w czoło, która wręcz od razu zmieniła się w małego motyla

-Jak to zrobiłeś? - spytałem podchodząc do niego

-Niektórzy ludzie nie powinni umrzeć i w tym masz rację - powiedział delikatnie szturchając motyla - Więc do czasu, gdy się nie uspokoi na świecie pozostaną w tej formie

W pewnym momencie motyl usiadł na moim nosie

-Dlaczego akurat ta osoba? - spytałem

-Mam słabość do Milenek - odparł zdmuchując mi stworzenie z nosa

Motyl na spokojnie odleciał, a my ruszyliśmy dalej. Po drodze jeszcze kilka osób zmienił w motyle jednocześnie umacniając mnie w przekonaniu iż jednak miałem co do niego rację. Nawet jeśli to jest szatan to jednak ma serce i uczucia

-Dlaczego motyle? - spytałem

Waru spojrzał na mnie

-Moi poddani jedzą praktycznie wszystko - powiedział - Wyjątkami są motyle więc tylko w tej formie Ci ludzie są bezpieczni

Uśmiechnąłem się lekko

-Jeśli będzie trzeba - powiedział odwracając się do mnie przodem - Ciebie też zmienię w motyla...

Kochanek Szatana [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz