22

5.8K 393 237
                                    

Nie wiem ile tak latałem szukając go jednakże nigdzie nie mogłem go znaleźć. Kilka razy przelatywałem nad tymi samymi rzeczami, ale nigdzie nie było go widać

~Jasna cholera

W końcu zacząłem się zastanawiać czy przypadkiem jakiś demon nie odważył się zjeść motyla i właśnie dlatego nie mogę go znaleźć

~Nie myśl o tym..

Latałem tak jeszcze dobre kilka godzin aż w pewnym momencie zobaczyłem najprawdopodobniej człowieka leżącego na samym środku małej polany. Kiedy nieco obniżyłem lot zrozumiałem, że to Shin. Natychmiast złożyłem skrzydła i zacząłem swobodnie spadać prosto na niego. Zanim jednak uderzyłem w ziemię rozłożyłem skrzydła zmniejszając siłę z jaką spadałem

Kilka sekund później spadłem na ziemię mocno wbijając dłonie zaraz obok twarzy chłopaka

~Shin..

Chłopak otworzył oczy, lekko je przetarł i spojrzał na mnie

-Witaj Waru - powiedział uśmiechając się

Szybko usiadłem obok po czym wciągnąłem go na swoje kolana mocno do siebie tuląc

-Też tęskniłem - zaśmiał się cicho

Po chwili zasłoniłem go swoimi skrzydłami kładąc głowę na jego ramieniu

~Co się stało, dlaczego nie mogłem Cię znaleźć?

-Pamiętam, że leciałem za aniołem, bo myślałem, że leci do Ciebie aż zrobiło mi się słabo i zacząłem spadać - powiedział

~Uderzyłeś w ziemię?

-Może.. powiedział cicho - Ale zabolało dopiero wtedy kiedy się ruszyłem

~No mniejsza o to! W końcu znowu jesteś przy mnie, a to jest najważniejsze

-Masz rację - powiedział chłopak

~Podoba Ci się to co zrobiłem?

-Bardzo - wyszeptał - Widzę, że się postarałeś

~Stworzyłem nam nawet miejsce, gdzie możemy mieszkać! Zaraz nad morzem

-Nad morzem? - spytał zerkając na mnie

~Codziennie będziesz mógł patrzeć na wschody i zachody słońca

Chłopak uśmiechnął się

-Kochany jesteś - po tych słowach  lekko pocałował mnie w policzek

Siedzieliśmy tam jakiś czas aż zaczęło się wolno ściemniać. Wtedy zabrałem chłopaka do naszego nowego domu

Posadziłem go na dachu tak aby mógł widzieć zachód słońca

~Ja.. pójdę coś załatwić

-O nie! - powiedział - Waru, masz ze mną zostać

~Jestem szatanem. Nie będę się Ciebie słuchać

-Będziesz!

~No chyba nie! To Ty się mnie masz słuchać

-Tak uważasz? Ok.

W pewnym momencie odwrócił wzrok, a to mnie chyba rozjebało od środka, bo od razu do niego podleciałem, usiadłem obok i znowu go dałem na swoje kolana przykrywając go skrzydłami, ale tak żeby cokolwiek widział

-Widzisz jaki z Ciebie dobry szatan? - zaśmiał się

~Oj zamknij się, Słońce zachodzi

Shin cicho się zaśmiał

-Kocham Cię Waru - powiedział

Mruknąłem cicho lekko się uśmiechając







~Też Cię kocham..






KONIEC UWU

Kochanek Szatana [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz