[7] Tak jest, pani doktor...

1.5K 102 8
                                    

- Cholera, mówiłam abyś poczekał. - powiedziała niezbyt pozytywnie, siadając z Tomem na ławce.

Miał rozwaloną prawie cała dolną wargę.

- To że jestem młodsza nie znaczy, że nie wiem co robię. - mówiła dalej, wyciągając z torebki chusteczki i wodę.

Zmoczyła chusteczkę i delikatnie przyłożyła ją do rany blondyna, na co ten syknął.

- Daleko z tąd jest twój dom? - zapytała widząc, że bez lodu nic nie zdziała.

Tom pokiwał przecząca głową.

- To idziemy... - złapała go za rękę, po czym dała się prowadzić.

- Czyli to był Enrique. - powiedział po chwili ciszy.

- Tsa... - westchnęła.

- Ten gościu naprawdę ma nierówno pod sufitem...

- Po co za mną poszłeś? - wypaliła nagle.

- Miałam cię tak Poprostu zostawić? Kto wie co by ci zrobił...

Andy spojrzała na niego z bladym uśmiechem.

- Dziękuję... - powiedziała po chwili. - To przez moją matkę. Ostatnio dziwnie się zachowywała. Jakby zaczęła się mną interesować. Pewnie kiedy w tamtej kawiarnii szeptała mu coś do ucha, chodziło o to, aby nas śledził...

- Nic się nie stało. - Tom posłał jej anielski uśmiech.

- Ale mogło. Co gdybyś stracił przytomność?

- To zrobiłabyś mi sztuczne oddychanie. - Andy spojrzała na niego jak na wariata, aby po chwili parsknąć śmiechem i walnąć go w ramię.

- Chciałbyś... - zaśmiała się.

Na chwilę zatrzymali się w miejscu i spojrzeli sobie prosto w oczy.

- Znam cię dwa dni, a mam wrażenie, Jakby były to dwa lata. - westchnęła.

- Może to przeznaczenie. - powiedział, kiedy ponownie ruszyli.

- Może...

***

Niepewnie weszli do domu. Jak na ich nieszczęście, pani Hiddleston była w kuchni.

- O matko! Co się stało?! - wrzasnęła zaniepokojona.

- Spotkaliśmy się z Andy na mieście i potem przypadkiem wszedłem w jakiś znak, no i Andy powiedział że bez lodu się nie obejdzie i potem powiedziałem...

- Dobra, stop! - Pani Hiddleston zatrzymała syna i zaczęła grzebać w zamrażarce. - Dobra. Andy kochanie, poradzisz sobie z tym? - powiedziała kobieta, dając brunetce lodowatą torbę z lodem oraz apteczkę, która przed chwilą wyciągnęła z szafki.

- Tak, oczywiście. - posłała kobiecie miły uśmiech i wraz z Tomem skierowała się na górę.

Kiedy zamykała drzwi, Thomas intensywnie się w nią wpatrywał. Andy już któryś raz z rzędu to zauważyła, jednak postanowiła zachować to dla siebie.

- Dobra, kładź się. - powiedziała przysuwając fotel do łóżka.

- Tak jest, pani doktor. - zaśmiał się, wykonując polecenie.

Andy przemyła ranę wodą utlenioną, po czym przyłożyła do niej lód.

- Jesteś dobrym aktorem... - powiedziała nagle.

- Wiem. - z jego ust wyszedł bardziej bełkot niż zdanie, jednak była to wina lodu.

- Masz jutro zajęcia?

Tym razem Tom pokiwał przecząco głową, aby nie bawić się z Andy w zgadywanie słów.

- To może wpadniesz do mnie? - zapytała niepewnie.

Blondyn zrobił zadowoloną minę, co Andy uznała za tak.

Po paru minutach brunetka stwierdziła, że wystarczy tego lodu.

- Lepiej? - zapytała zamykając apteczkę.

- O wiele... - z uśmiechem wstał z kanapy.

Kiedy Andy kierowała się w stronę drzwi, Tom w ostatniej chwili złapał ją za nadgarstek.

- Odprowadzę cię. - Powiedziała energicznie.

- Naprawdę nie trze...

- To nie było pytanie. - przerwał jej w połowie, na co brunetka przewróciła oczami.

***

- Wiesz, Gdyby Enrique chciał ci coś zrobić, albo jeśli będzie ci groził, albo...

- To mam ci o wszystkim powiedzieć. - bruneta przerwała jego wypowiedź.

Praktyczne przez całą drogę nawijał o tym, że w razie problemu, ona może na nim polegać. Nic dziwnego, że Andy zdążyła wykuć to na pamięć.

Brunetka przez dłuższą chwilę wpatrywała się w Toma, nie wiedząc co zrobić. Po chwili niepewnie zrobiła krok w jego stronę. Pomiędzy Andy a Thomasem zapanowała dziwna, niezręczna atmosfera, jednak żadne z nich nie chciało jej przerywać.

Nagle Andy najzwyklej w świecie przytuliła blondyna. Uścisk szybko został odwzajemniony.

- Dziękuję... - szepnęła, po czym niepewnie odsunęła się od Hiddlestona.

Na jej policzkach pojawiły się dwa, mało widoczne rumieńce.

Zanim otworzyła drzwi do domu, zatrzymała się jeszcze na chwilę.

- Do jutra. - powiedziała z nieśmiałym uśmiechem, na co Tom ukazał jej rząd białych zębów.

- Do jutra... - szepnął.

Andy zamykając drzwi, oparła się o nie, pownownie się rumieniąc. Nie widziała czemu budziło się w niej te uczucie, ale za nic nie chciała go przerywać...






💙

I'm with you ▫️ Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz