- Cholera, mówiłam abyś poczekał. - powiedziała niezbyt pozytywnie, siadając z Tomem na ławce.
Miał rozwaloną prawie cała dolną wargę.
- To że jestem młodsza nie znaczy, że nie wiem co robię. - mówiła dalej, wyciągając z torebki chusteczki i wodę.
Zmoczyła chusteczkę i delikatnie przyłożyła ją do rany blondyna, na co ten syknął.
- Daleko z tąd jest twój dom? - zapytała widząc, że bez lodu nic nie zdziała.
Tom pokiwał przecząca głową.
- To idziemy... - złapała go za rękę, po czym dała się prowadzić.
- Czyli to był Enrique. - powiedział po chwili ciszy.
- Tsa... - westchnęła.
- Ten gościu naprawdę ma nierówno pod sufitem...
- Po co za mną poszłeś? - wypaliła nagle.
- Miałam cię tak Poprostu zostawić? Kto wie co by ci zrobił...
Andy spojrzała na niego z bladym uśmiechem.
- Dziękuję... - powiedziała po chwili. - To przez moją matkę. Ostatnio dziwnie się zachowywała. Jakby zaczęła się mną interesować. Pewnie kiedy w tamtej kawiarnii szeptała mu coś do ucha, chodziło o to, aby nas śledził...
- Nic się nie stało. - Tom posłał jej anielski uśmiech.
- Ale mogło. Co gdybyś stracił przytomność?
- To zrobiłabyś mi sztuczne oddychanie. - Andy spojrzała na niego jak na wariata, aby po chwili parsknąć śmiechem i walnąć go w ramię.
- Chciałbyś... - zaśmiała się.
Na chwilę zatrzymali się w miejscu i spojrzeli sobie prosto w oczy.
- Znam cię dwa dni, a mam wrażenie, Jakby były to dwa lata. - westchnęła.
- Może to przeznaczenie. - powiedział, kiedy ponownie ruszyli.
- Może...
***
Niepewnie weszli do domu. Jak na ich nieszczęście, pani Hiddleston była w kuchni.
- O matko! Co się stało?! - wrzasnęła zaniepokojona.
- Spotkaliśmy się z Andy na mieście i potem przypadkiem wszedłem w jakiś znak, no i Andy powiedział że bez lodu się nie obejdzie i potem powiedziałem...
- Dobra, stop! - Pani Hiddleston zatrzymała syna i zaczęła grzebać w zamrażarce. - Dobra. Andy kochanie, poradzisz sobie z tym? - powiedziała kobieta, dając brunetce lodowatą torbę z lodem oraz apteczkę, która przed chwilą wyciągnęła z szafki.
- Tak, oczywiście. - posłała kobiecie miły uśmiech i wraz z Tomem skierowała się na górę.
Kiedy zamykała drzwi, Thomas intensywnie się w nią wpatrywał. Andy już któryś raz z rzędu to zauważyła, jednak postanowiła zachować to dla siebie.
- Dobra, kładź się. - powiedziała przysuwając fotel do łóżka.
- Tak jest, pani doktor. - zaśmiał się, wykonując polecenie.
Andy przemyła ranę wodą utlenioną, po czym przyłożyła do niej lód.
- Jesteś dobrym aktorem... - powiedziała nagle.
- Wiem. - z jego ust wyszedł bardziej bełkot niż zdanie, jednak była to wina lodu.
- Masz jutro zajęcia?
Tym razem Tom pokiwał przecząco głową, aby nie bawić się z Andy w zgadywanie słów.
- To może wpadniesz do mnie? - zapytała niepewnie.
Blondyn zrobił zadowoloną minę, co Andy uznała za tak.
Po paru minutach brunetka stwierdziła, że wystarczy tego lodu.
- Lepiej? - zapytała zamykając apteczkę.
- O wiele... - z uśmiechem wstał z kanapy.
Kiedy Andy kierowała się w stronę drzwi, Tom w ostatniej chwili złapał ją za nadgarstek.
- Odprowadzę cię. - Powiedziała energicznie.
- Naprawdę nie trze...
- To nie było pytanie. - przerwał jej w połowie, na co brunetka przewróciła oczami.
***
- Wiesz, Gdyby Enrique chciał ci coś zrobić, albo jeśli będzie ci groził, albo...
- To mam ci o wszystkim powiedzieć. - bruneta przerwała jego wypowiedź.
Praktyczne przez całą drogę nawijał o tym, że w razie problemu, ona może na nim polegać. Nic dziwnego, że Andy zdążyła wykuć to na pamięć.
Brunetka przez dłuższą chwilę wpatrywała się w Toma, nie wiedząc co zrobić. Po chwili niepewnie zrobiła krok w jego stronę. Pomiędzy Andy a Thomasem zapanowała dziwna, niezręczna atmosfera, jednak żadne z nich nie chciało jej przerywać.
Nagle Andy najzwyklej w świecie przytuliła blondyna. Uścisk szybko został odwzajemniony.
- Dziękuję... - szepnęła, po czym niepewnie odsunęła się od Hiddlestona.
Na jej policzkach pojawiły się dwa, mało widoczne rumieńce.
Zanim otworzyła drzwi do domu, zatrzymała się jeszcze na chwilę.
- Do jutra. - powiedziała z nieśmiałym uśmiechem, na co Tom ukazał jej rząd białych zębów.
- Do jutra... - szepnął.
Andy zamykając drzwi, oparła się o nie, pownownie się rumieniąc. Nie widziała czemu budziło się w niej te uczucie, ale za nic nie chciała go przerywać...
💙
CZYTASZ
I'm with you ▫️ Tom Hiddleston
De Todo[ZAKOŃCZONE] - Gdy ludzie współczują śmierć taty, matka zawsze odpowiada: ,, Zawsze mówił: Śmierć to kwestia czasu. Prędzej czy później, spotka każdego." Ja jednak usłyszałam z jego ust coś innego. ,, Śmierć to kwestia czasu. Prędzej czy później, sp...