🌸2🌸

533 32 0
                                    

O poranku kiedy słońce przedarło się przez moje okno , otworzyłam oczy i rojezjrzałam się po pokoju. Wokół był bałagan A ja sama byłam spocona jak bóbr. Poszłam więc się wykąpać po czym ubrałam się i uczesałam , zeszłam na dół by zjeść śniadanie , zajrzałam do kuchni ale nikogo tam nie było,  jakby zdawało się że nikogo nie ma w domu,  więc postanowiłam że szybko coś zjem i skorzystam z wolnej soboty.

Po posiłku wyszłam z domu ale na Paryżańskich ulicach też nikogo nie spotkałam. Ani żywej duszy,  o co chodzi !?
- Tikki co o tym sądzisz? - odezwałam się patrząc na pustki na  ulicach .
- Marinette , coś dzieje się nie dobrego , musimy to sprawdzić. - od razu kiwnęłam głową i już po chwili cała przyodziana byłam w kropki .
Poszłam jeszcze się rozejrzeć ale niestety , nadal nic.. wtem za sobą usłyszałam znajomy chód.
- Zgubiłaś się Biedrąsiu? - uśmiechnął się Kot.
- Uhhh lepiej mi powiedz gdzie się wszyscy podziali!! - kiedy patrzyłam mu w oczy , moje serce mocniej zabiło i zaczęłam tracić zmysły , w sumie Kot jest bardzo przystojny. Kurcze,  dlaczego ja zaczynam tak w ogóle uważać?
- Zamienili się w pył , Disapear Lady zamieniła już cały Paryż. Co robiłaś kiedy Cię nie było? - zapytał z pogardą.
- Uh , zamknij się i weźmy się do roboty. - odpowiedziałam i ruszyłam na przód szukać Disapear Lady , za mną ruszył Czarny Kot .
Po prawie godzinnej gonitwie odnaleźliśmy  miejsce gdzie znajduje się akuma. Uratowaliśmy dziewczynę i wykonaliśmy zadanie , znów Paryż był pełen ludzi i gwaru.
- Musimy pogadać Biedronko .- tylko westchnęłam i wraz z Kotem ulotniłam się by usiąść na którymś z budynków.

- O czym chciałeś pogadać? ? - zapytałam,  tak na prawdę nie wiedząc w ogóle po co z nim rozmawiam skoro jako Biedronka mam tak na prawdę w niego wywalone,  jest tylko moim partnerem w boju.
- Dlaczego wczoraj się nie zjawiłaś ?
- Wiesz Kocie ja po prostu nie chce mieć z Tobą nic wspólnego oprócz partnerstwa w pracy by ratować Paryż. Przepraszam. - westchnęłam.
- Biedronko , nie ważne ile razy mi to powiesz zawsze będę Cię kochał.
- Ja też Jestem zakochana i ta osoba ma mnie totalnie w nosie , nie tylko Ty wiesz jak to jest. On myśli o mnie jak o przyjaciółce. To tak boli... Nie tylko Ty tak masz Kocie .
- Mam dziewczynę. - powiedział. Myślałam że mi o tym nie powie by nie wyjść na hipokrytę czy coś ale on na prawdę chce bym była o nią zazdrosna , o siebie...
- Cóż,  jak widać już sobie zastąpiłeś moje miejsce.
- Co ? I teraz tak nagle jesteś zazdrosna ? Czego Ty w końcu oczekujesz ?
- Ja... Ja sama nie wiem ok ? Daj mi spokój! - i szybko uciekłam do domu gdzie przywitali mnie rodzice z uśmiechem.
- Czy coś się stało? - skrzywiłam się na ich powitanie.
- Przyjęli Cię do nowej szkoły skarbie. Już od poniedziałku będziesz uczęszczać do Liceum ogólnokształcącego nr 7 w Paryżu. - uśmiechnęła się mama.
- Fantastycznie. - wzruszyłam ramionami i poszłam do siebie.
Weszłam do pokoju a na swym łóżku ujrzałam Czarnego kota który leżał sobie wygodnie i przeglądał moje bazgroły .
- Kocie! - rzuciłam się na niego i ucałowałam.
- Mari ! Widzę że niezbyt podoba Ci się to że przyszedłem nie zaproszony i do tego przeglądam twoje projekty . - uśmiechnął się A ja zaczęłam go łaskotać.
- Więc się nie gniewasz. Dobrze ,powiedz mi moja Droga co u Ciebie? - gładził moją twarz i uśmiechał się.
- Idę do nowego liceum . - usiadłam po turecku i z zażenowaniem na twarzy spojrzałam na kota.
- Cóż,  to nowy rozdział Twojego życia Mari. Nie przejmuj się. A gdzie idziesz ? - położył się na brzuchu i oparł się na rękach.
- Liceum ogólnokształcącego numer 7 w Paryżu. - chrząknęłam.
- Wspaniale,  to jest jedno z lepszych Liceów,  chodziłem do niego ale ...Miałem tam sporo problemów.. - zamyślił się.
- Chcesz zapalić ? - zapytałam podchodząc do szuflady i wyciągając paczkę papierosów.
- No nie mów mi że Ty tak serio .. - zbladł a ja zaśmiałam się na to i wyszłam na balkon. 
- No co ? Chyba nie będziesz teraz zgrywać wielkiego modela Pana Agresta, którego dobrego imienia nie może zbeszcześcić jakiś tam papieros. Prawda? - spojrzałam na niego z przekonaniem.
- Uhh,  dobrze. - wziął jednego i odpalił. Staliśmy tak w zadumie ,paląc dobre 5 minut. Po czym kot wrócił na moje łóżko.
- Masz miętówkę może? - zapytał.
Zaczęłam chaotycznie się z niego śmiać.
- No mam . Guma miętowa powinna pomóc.  - pstryknęłam palcami i mu ją podałam.
- Mari zmieniłaś się nie do poznania,  ale czym bardziej robisz się jak taka Bad Girl tym bardziej mi się to podoba.
- Głupi kiciuś . - wyszeptałam i zaczęłam go całować , czy on zawsze ma takie mięciutkie usta ?
- Muszę już lecieć kicia. Widzimy się jutro. - powiedział kot , pocałował mnie ostatni raz i wyszedł. A ja z mocno bijącym serduszkiem poszłam spać. Nie wierzę..czy on mi się podoba ?

Rano kiedy wstałam była już 10 , oznacza to tylko , że bardzo dobrze spałam .
Kiedy zeszłam do rodziców przy stole siedziała osoba za którą tęskniłam i w końcu kiedy ją zobaczyłam , nie spodziewałam się że będzie nie fajnie.
- Hej Alya. - szepnęłam.
- Hej Marinette. - westchnęła.

-Brunetka wstała i zabrała mnie na zewnątrz,  poszłyśmy na spacer i opowiedziałam jej jak wygląda sytuacja . Alya jednak nie wykazała entuzjazmu tak jak zawsze to robiła. Ona bo porostu zignorowała to tak jakby nigdy nic . Tak jakby była to błachostka , nic nie znaczący element mojego życia o którym się dowiedziała. Cóż ja ..Nic na to nie poradzę.  Powiedziała też że nie chce spotykać się ze mną bo mam na nią zły wpływ.  - spojrzałam w dół ze łzami w oczach.
- Nie przejmuj się córeczko. W nowej szkole poznasz nowe koleżanki. - ucałowała mnie mama w czoło A ja udałam się do swojego pokoju gdzie czekał już na mnie Czarny Kot. 

This is A story about Love | Zakończone |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz