Pierwszy września. Niegdyś nienawidziłam tego dnia, z powodu szkoły, jednak teraz siedzę przed oknem patrząc na tych nieszczęśników, popijając kawę. Cały dzień zamierzałam spędzić w domu na oglądaniu seriali. Zupełnie nieuczesana, w piżamie, poszłam do kuchni, aby zrobić sobie coś do jedzenia. Zaczęłam smażyć naleśniki. Oczywiście ten pierwszy zawsze musi iść do kosza. W sumie jak ich cała reszta. No dobra... Z przymusu ubrałam się i uczesałam, a następnie poszłam do sklepu, aby kupić sobie coś gotowego do jedzenia.
Stanęłam przed kasą. Poprosiłam sprzedawczynię o jakąś kanapkę. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Kiedy otworzyłam posiłek okazało się, że jest twardy jak kamień. Od razu się jej pozbyłam. O co tu chodzi? Czy wszyscy chcą, abym umarła z głodu? W ostateczności postawiłam na Mc Donald. Zamówiłam sobie tosty i wreszcie mogłam zjeść. Byłam głodna jak wilk. Poszłam jeszcze po herbatę. Okazało się jednak, że nie wzięłam ze sobą więcej pieniędzy. No to jestem w czarnej dupie. Zaczęłam nerwowo grzebać po torebce, chociaż i tak doskonale wiedziałam, że nic tam nie znajdę. W pewnym momencie ktoś podszedł do kasy i powiedział, że zapłaci za mnie. Byłam niezmiernie wdzięczna temu człowiekowi. Gdy się odwróciłam okazało się, że to...— Kuba? — Zdziwiłam się niemało.
— Cześć Niki — kiedyś uwielbiałam jak mówił do mnie "Niki" zamiast Nikola.
— Nie wiem jak ci...
— Wystarczy mi, jeśli dasz się zaprosić na kawę — przerwał mi z uśmiechem.
— Oczywiście — zgodziłam się bez większego zastanowienia.
— Pasuje ci jutro o czternastej? — Zaproponował.
— Widzimy się — Potwierdziłam.
— Masz dalej mój numer, prawda? — Dopytywał. — Wyślę ci dokładny adres. Do zobaczenie.
— Do zobaczenia — odparłam. — Jeszcze raz dziękuję.
Chwilę później odebrałam swój napój i wyszłam z fast food'a. Oczywiście miałam dzisiaj takie szczęście, że na pasach przed moim osiedlem, żaden samochód nie chciał mnie przepuścić na drugi koniec ulicy. Po dobrych piętnastu minutach mogłam wrócić do domu. Zakluczyłam drzwi i rzuciłam się na kanapę. Dobrze nie usiadłam, a już ktoś zadzwonił dzwonkiem. Westchnęłam ciężko i poszłam otworzyć. Sara, moja przyjaciółka, niemalże od razu rzuciła mi się na szyję. Ponownie zamknęłam mieszkanie i wróciłam do salonu. Obydwie wybrałyśmy jakiś serial i w międzyczasie zaczęłyśmy rozmawiać na różne tematy.
— Wyobraź sobie, że mój były sobie o mnie przypomniał — parsknęła śmiechem. — Wpadłam na niego po drodze do ciebie.
— Miałam podobnie — nie wiedziałam czy dalej kontynuować swoją historię. — Mój dzień zaczął się okropnie. Począwszy od tego, że nie miałam nic na śniadanie, ponieważ jak zwykle spaliłam wszystkie naleśniki, a kończąc na tym, że zabrakło mi pieniędzy przy odbiorze jedzenia.
— Chyba nie ukradłaś... — Spojrzała na mnie poważnie.
— Oczywiście, że nie! — Szturchnęłam ją w ramię. — Miałam szczęście, lub i nie, spotkałam Kubę. Zapłacił za mnie i umówiliśmy się jutro na kawę.
— Kubańczyk?! — Nie dowierzała. — Myślałam, że został w naszym rodzinnym mieście, Stargardzie. Co może robić w Szczecinie?
— Mam jeden pomysł, bardzo prawdopodobny... — Mówiłam. — Przecież mój brat Łukasz tu mieszka. On i ja znamy się z Kubą niemalże od dziecka. Na pewno się razem zgadali.
— Czekaj chwilę... — Zamyśliła się. — Już wiem! Mój młodszy brat to maniak Kruszwila. Ogląda Marka cały czas! Z tego co zrozumiałam, gdy mi to puszczał, Kubańczyk pomaga twojemu bratu w tworzeniu muzyki.
— Wszystko jasne — wymamrotałam. — Zadzwonię później do niego i dowiem się o co dokładnie cho...
W tym samym momencie usłyszałam hałas dochodzący z dołu. Obie wyjrzałyśmy przez okno. Ujrzawszy wóz gaśniczy, wybiegłam zdenerwowana na balkon. Zauważył mnie jeden ze strażaków.
— Proszę na nas zaczekać! — Krzyczał. — Na dole jest pożar! Już po panie idziemy!
Strasznie spanikowałyśmy, aby po chwili znaleźć się bezpieczne na dole. Moje mieszkanie... Gdzie ja teraz będę spać?
— Może na jakiś czas zatrzymasz się u mnie? — Zaproponowała Sara, jakby czytała w moich myślach.
— Jeśli to nie sprawi ci kłopotu... — Odparłam niepewnie.
— Ty nigdy nie sprawiasz kłopotu — położyła swoją rękę na moim ramieniu. — Tylko... Jest jeden minus. Mieszkam z chłopakiem. Znasz Adama, prawda?
— Nie będę wam przeszkadzać — od razu zmieniłam zdanie. Nie chcę się mieszać w czyjś związek. — Zadzwonię do Łukasza. Na pewno mnie przyjmie.
— Jesteś pewna? — Przejęła się.
— W stu procentach — zapewniałam.
Od razu wykonałam telefon do brata. Pierwszy sygnał... Drugi... Trzeci...
— Halo? — Zapytał głos w słuchawce.
— Cześć Łuki — odezwałam się. — Jakby to powiedzieć... Nie chcę wyjść na egoistkę i nie myśl sobie, że dzwonię tylko i wyłącznie w tej sprawie, ale...
— Ale? — Zmartwił się.
— Mogłabym u was zamieszkać? Na jakiś czas. — Wydusiłam wreszcie. — W moim mieszkaniu był pożar i nie mam się za bardzo gdzie podziać.
— Jasne! — Ucieszył się. — Wpadaj do nas kiedy chcesz! Drzwi zawsze otwarte.
— Dzięki — odetchnęłam z ulgą.
— Tylko... — Zawahał się. — Jest jedna sprawa...
— Jaka? — Spytałam, domyślając się już o co chodzi.
— Kuba z nami mieszka — wydukał.
— Spotkałam go dziś — wyznałam. — Myślę, że los chciał nas ponownie połączyć. Nic nie dzieje się bez przyczyny, jak to mawiał nasz dziadek.
— Tak — przyznał chłopak. — Był z niego bardzo mądry człowiek.
— Wpadnę do was za jakąś godzinę — zboczyłam z tematu. — Do zobaczenia.
— Do zobaczenia — rozłączył się.
Schowałam telefon do torebki. Odbyłam jeszcze krótką rozmowę z Sarą i powlokłam się na przystanek. Czekałam dobre pół godziny na tramwaj, który zawiezie mnie w dane miejsce. Wreszcie przyjechał. Już lekko zmęczona, wsiadłam do środka. Zajęłam miejsce od szyby. Obok posadziłam swoją walizkę, aby nikt nie mógł tu usiąść, uniemożliwiając mi tym wyjście. Było to niekulturalne, ale bardzo mi się śpieszyło. Zwłaszcza, że ten dzień zalicza się do jednego z najgorszych w całym moim życiu. Dlaczego tak? Najgorszym był pierwszy września ubiegłego roku. Wtedy ja i Kuba zostaliśmy rozdzieleni. W większości była to wina chłopaka. Byłam na niego wściekła, jednak nadal darzyłam go uczuciem. Dziś zdawałam się nie pokazywać szczęścia z powodu naszego przypadkowego spotkania, ale w głębi duszy tryskałam radością. Na dodatek teraz będę z nim mieszkać pod jednym dachem. To idealna okazja, aby odnowić starą przyjaźnić i kto wie, może też miłość?
CZYTASZ
~°Na zawsze razem°~ Kubańczyk
FanfictionNikola Wawrzyniak, siostra Kamerzysty. Pewnego dnia zostaje zmuszona do opuszczenia swojego mieszkania. Trafia do domu swojego brata Łukasza. W środku spotyka dawnego chłopaka - Kubańczyka. Jak potoczą się ich losy? Przekonaj się czytając tę książkę...