Rozdział VII - Mała, płaczesz...?

488 16 0
                                    

W Niemczech spędziliśmy około tydzień. Świetnie się bawiliśmy. Jednak od trzech miesięcy sprawy zaczęły się komplikować.
Zaczynając od współpracy Kuby z Olą Ciupą, kończąc na zakończeniu współpracy Łukasza z Markiem. Wszyscy trzej rozeszli się w swoją stronę. Mój brat nagrywał i spotykał się z Hubertem. Nie przepadałam za tym gościem. Starałam się go unikać, chociaż często przebywał  u nas w domu. To tyle co do Łukiego. Teraz skupmy się na Marku. Wrócił do Karoliny. Wraz z nią i Olejnikiem stara się prowadzić swój kanał. Tylko tyle wiem. Kontakt nam się trochę urwał. I gwóźdź naszego programu... Mój chłopak... Zaczęło się od tego, że zaczął współpracę ze Step Records. Byłam z niego bardzo dumna. Na dodatek codziennie sumiennie pracował nad swoją płytą. Co tydzień grał koncerty, plus uczęszczał na treningi przygotowując się na marcową galę FAME MMA. Później zaczął spotykać się z Olą, jak już wspomniałam. Wiem, że będąc w związku powinniśmy sobie ufać, ale nie mogłam siedzieć tu w Szczecinie wiedząc, że Kuba jest w Warszawie z Ciupą. Pewnie powiecie, że mogłam tam z nim pojechać. Otóż nie... Moja mama ciężko zachorowała. Nie mogłam jej teraz zostawić. Jasne... Łukasz starał się pomagać jak tylko mógł, ale... Przecież to moja mama. Wychowała mnie. Jakbym mogła wybierać pomiędzy nią, a Kubą mimo, że kochałam chłopaka ponad życie. Pewnego dnia mój brat postanowił mnie wyręczyć, bo mamie się polepszyło. Miałam cały dzień dla siebie. Wzięłam torebkę i wyszłam z domu. Pojechałam taksówką prosto do miasta. Usiadłam na ławce w parku. Było dość zimno. Jednak nie zwracałam na to uwagi. Byłam w rozsypce... Jeszcze nigdy nie było tak źle. Bez większego namysłu zadzwoniłam do swojej przyjaciółki.

— Nikola? — Spytała. — Dlaczego nie odbierałaś jak do ciebie dzwoniłam? W tym tygodniu próbowałam chyba milion razy!

— Wybacz — zmieszałam się. — Mama zachorowała i musiałam się nią zająć. Nie miałam czasu, żeby zwracać uwagę na inne rzeczy.

— Mogłaś powiedzieć — westchnęła ciężko. — Jak z nią?

— Na szczęście się jej polepszyło — odetchnęłam z ulgą. — Łukasz został z nią w domu. Mam cały dzień dla siebie.

— Jestem na mieście — powiedziała Sara. — Mojego chłopaka dzisiaj nie ma, więc mogłybyśmy spędzić ten czas razem.

— Tak się składa... — Ciągnęłam. — Ja też jestem na mieście. Czekam na ciebie w parku przy fontannie, dobrze?

— Będę za dziesięć minut — odrzekła dziewczyna, rozłączając się.

Tak jak obiecała, była dziesięć minut później. Od razu się przytuliłyśmy. Niestety chyba zauważyła, że coś ze mną nie gra.

— Niki? — Zmartwiła się. — Co jest? Pokaż mi się. Masz czerwone oczy... Płakałaś?

— To dla mnie zbyt wiele — zaciągałam nosem. — Kuba... Łukasz i Marek... Na dodatek mama...

— No już dobrze — uspokajała mnie. — Chodź. Usiądźmy i porozmawiajmy na spokojnie...

Wtedy opowiedziałam jej o wszystkim co wydarzyło się ostatnim czasem. Próbowała mnie pocieszyć, jednak była bezradna w tej sytuacji.

— Zadzwoń do niego — nalegała. — Gdy dowie się, że go potrzebujesz to na pewno rzuci wszystko i przyjedzie do ciebie.

— Nie chcę mu zawracać głowy — spuściłam wzrok w ziemię. — Ma teraz dużo na głowie...

— Mówiąc, że ma dużo na głowie, masz na myśli tę Olę Ciupę? — Sara po prostu znała mnie na wylot.

— Co mam ci powiedzieć? — Mówiłam drżącym głosem. — Na pewno jest coś pomiędzy nimi skoro nie raczył do mnie zadzwonić od ponad miesiąca! Kocham go pomimo tego wszystkiego co mi robi, ale... To boli, tak...? Cholernie za nim tęsknię. Najchętniej wypłakałabym się teraz w jego ramię, a on przytuliłby mnie mocno do siebie i powiedział, że wszystko będzie dobrze... Ale sama dobrze wiem, że nie będzie.

— Kochana... — Chwyciła mnie za ręce. — Zadzwoń do niego. Jak kocha to wróci.

— Nie robię sobie nadziei... — Chwyciłam za telefon.

Pierwszy sygnał... drugi... trzeci...

— Księżniczko? — Nie wierzę. Odebrał...

— K-Kuba...? — Spytałam drżącym głosem. — Co się z tobą dzieje? Od ponad miesiąca nie dajesz po sobie żadnych oznak życia!

— Skarbie, spokojnie — mówił. — Ze mną wszystko w porządku. Ale... Łukasz do mnie dzwonił. Jak wasza mama?

— Polepszyło się jej — kontynuowałam. — Ma się dobrze.

— Jeszcze jedno... — Drążył. — Wyjaśnisz mi co się z tobą dzieje? Martwię się...

— Gdybyś naprawdę się martwił to zadzwoniłbyś chociaż raz — mój załamywał się coraz bardziej. — Myślałam, że jesteśmy razem...

— Bo tak jest księżniczko — zapewniał. — Obiecuję ci, że jak tylko skończę pracę w Warszawie, to od razu do ciebie wrócę. Może... Może ty byś przyjechała?

— Dobrze wiesz, że nie mogę — westchnęłam.

— Kochanie, pracuję nad płytą — odparł. — Ja też nie mogę teraz przyjechać. Bardzo mi przykro z tego powodu. Codziennie o tobie myślę...

— Naprawdę? — Spytałam ironicznie. — Sądząc po twoich zdjęciach i relacjach na Instagramie, jakoś nie wyglądasz na smutnego. Nawet nie wspomniałeś o tym ani słówka. Jeśli nadal mamy być razem... Powiedz mi wreszcie o co tu chodzi. Zdradzasz mnie z Olą Ciupą, prawda?!

— Słońce — uspokajał mnie. — Ola mi tylko pomaga. Nie mam znajomych w Warszawie. Tak. Nocuję u niej, ale przysięgam ci, że to nic poważnego. To moja koleżanka. Nic więcej.

— Straciłam na ciebie całe życie kochany — zaciągałam nosem.

— Mała, płaczesz...? — Zmartwił się.

— Nie chcę... — Ledwo mówiłam. — Nie chcę takiego życia... Mam codziennie czekać przy słuchawce aż łaskawie do mnie zadzwonisz? Nasz związek na odległość nie ma sensu... Nie w ten sposób — rozłączyłam się.

— Niki... — Przytuliła mnie przyjaciółka, nie mając zamiaru mnie nawet puścić. — No już dobrze... Wszystko się ułoży. Nie płacz...


~°Na zawsze razem°~ KubańczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz