Rozdział III - Przecież żartuję

656 22 0
                                    

Wybrałam białą koszulkę z dużym napisem na środku PATRIOTIC i poszłam się umyć. Zajęło mi to jakąś godzinę. Wysuszyłam włosy i zeszłam na dół. Chłopcy siedzieli przy stole. Zajęłam miejsce naprzeciw Kuby, obok mojego brata.

— Siostrzyczko? — Zaczął Łukasz z podłym uśmieszkiem na twarzy. — Czy to nie jest koszulka Kubańczyka?

Okropnie się zawstydziłam. Nie zamierzałam nic odpowiadać. Kruszel, razem z moim bratem zaczęli się okropnie śmiać. Wtedy do akcji wkroczył Kuba.

— Tak — ujął mą dłoń, patrząc poważnie na resztę. — Niki nie mogła zabrać ze sobą swoich ubrań, zatem użyczyłem jej swojej koszulki.

— No już dobrze — powiedział Marek.

— Żartowaliśmy — parsknął śmiechem Kamerzysta.

— Tak to się robi — puścił mi oczko Kubańczyk, nadal trzymając moją rękę.

Tak minęła nam reszta dnia. Pierwszy poszedł spać Kruszel, bo dopiero o północy, po nim Łuki o drugiej, a na samym końcu ja i Kuba. Siedzieliśmy do trzeciej oglądając film. Później poszliśmy do studia. Położyłam się od ściany.
Tuż obok mnie blondyn. Odwróciłam się do niego plecami, wracając po chwili do poprzedniej pozycji, pozostając w ciszy.

— Nie możesz zasnąć? — Zgadł chłopak.

— Sama nie wiem czemu — westchnęłam zmęczona.

— Chodź tu — wyszeptał, po czym mnie do siebie przytulił.

Wtuliłam się w jego nagi tors i zasnęłam. Tak bardzo mi go brakowało.

Rano obudziły nas śmiechy chłopaków, stojących na progu pokoju. Kuba rozpoczął z nimi kłótnię, a ja tylko przykryłam nas bardziej kołdrą, wtulając się w chłopaka, kładąc się z powrotem.

— Idioci — wymamrotał Kubańczyk, obejmując mnie czule.

Leżeliśmy tak jeszcze chwilę. Stwierdzając, że już i tak nie zaśniemy, poszliśmy się ubrać. Chłopak założył czarne spodnie dresowe z Patriotic i czarną koszulkę z tej samej firmy. Ja postawiłam na legginsy z Adidasa i białą koszulkę również z Adidasa, którą tu kiedyś zostawiłam.
Tuż po tym, oboje weszliśmy na górę. Chłopcy zrobili tosty na śniadanie. Jedliśmy w ciszy. Później cała nasza czwórka usadowiła się na kanapie w salonie. Marek z Łukaszem oglądali jakiś serial i ciągle komentując co się tam działo. Ja zaś przeglądałam Instagrama. Kuba siedział ze słuchawkami na uszach i miał zamknięte oczy. Strasznie mi się nudziło. Postanowiłam, że wyjdę z domu. Najpierw poszłam się spotkać z Sarą. Posiedziałam u niej do osiemnastej, a później wybrałam się na orlik. Lubiłam tam siedzieć. Zaczęło się ściemniać i zrobiło się chłodno. Nagle, w oddali, zobaczyłam L-pro zmierzającego w moją stronę.

— Co tu robisz? — Zdziwiłam się.

— Przyjechałem w odwiedziny do znajomego — odrzekł. — Zobaczyłem cię i postanowiłem się przywitać. To tyle.

— Uznajmy, że ci wierzę — kontynuowałam. — Długo się nie widzieliśmy.

— Jakiś rok — parsknął śmiechem. — Wiesz może co z Kubańczykiem?

— Może — odpowiedziałam obojętnie.

— Nadal o nim myślisz? — Spytał. — Musisz zapomnieć o tym, co cię spotkało i iść dalej. Ten pajac tylko cię zniszczy.

— Ten pajac to jedyna osoba, którą kocham — odparłam poważnie. — Nie chcę się z wami więcej kłócić więc proszę cię, żebyś już sobie poszedł.

— Jak sobie życzysz — westchnął. — Jestem zwykłym chłopakiem. — Jakbym słyszała Kubę. — Rozstrzygnę ten konflikt z twoim chłoptasiem na FAME MMA.

Poszedł. Posiedziałam tu jeszcze kilka minut i sama ruszyłam w stronę mieszkania. Gdy zbliżałam się do domu, zostałam zatrzymana przez wrogo nastawionego mężczyznę. Zaczęłam się szarpać, jednak on był silniejszy. Kiedy miał trafić mnie butelką, w ostatnim momencie uratował mnie Kuba. Odepchnął nieznajomego, jak najszybciej oddalając się ze mną od tamtego miejsca, zatrzymując nas kilkadziesiąt metrów dalej.

— Załóż ją — powiedział, dając mi swoją bluzę. — Nic ci nie jest? — Zmartwił się. — Gdzie ty tyle byłaś? Dlaczego nie odbierałaś gdy dzwoniłem?

— Przepraszam cię — wyszeptałam. — Telefon mi się rozładował. Tak jakoś wyszło...

— Nie rozmawiajmy już o tym — odgarnął swoją dłonią włosy z mojego czoła. — Idziemy do domu.

Bardzo cię kocham — pomyślałam. 

Chwilę później dotarliśmy do domu. Mój brat momentalnie na mnie naskoczył.

— Boże, gdzie ty byłaś? — Wystraszył się. — Nic ci nie jest? Co się stało?!

— Napadł mnie jakiś bezdomny... — Tłumaczyłam, co jakiś czas spoglądając na Kubańczyka. — I wtedy Kuba mnie uratował...

— Stary, nawet nie wiesz jak jestem ci wdzięczny — odetchnął Łuki. — Nie wiem co bym zrobił gdyby coś się jej stało.

— Nigdy do tego nie dopuszczę — posłał mi uśmiech raper. Strasznie chciałabym z nim być... Bardzo go kocham. Myślę, że z wzajemnością. — Pójdę się umyć i przebrać w piżamę — odparłam.

— Mówiąc piżamę, masz na myśli koszulkę Kuby? — Zaśmiał się mój brat.

— Jak jesteś taki mądry to jedź mi kupić coś do ubrania — burknęłam.

— Przecież żartuję — odpowiedział chłopak. — Poza tym w szafie mam jeszcze kilka twoich rzeczy.

~°Na zawsze razem°~ KubańczykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz