Rozdział 5

6 0 0
                                    

Odsunąłem się natychmiast od niego, a wręcz odskoczyłem. Patrzyłem na niego mrugając szybko. Daniel wydawał się zaraz wybuchnąć płaczem.
- Przepraszam... Jestem idiotą... Proszę odejdź...
Ja chwilę nie wiedziałem co powiedzieć, ale uszanowałem go i wyszedłem do siebie. Spojrzałem na zegarek. 11.34. Rodzice z siostrą jeszcze byli w Krakowie. Zastanawiałem się co robić w tym momencie. Wyciągnąłem telefon i chciałem napisać do chłopaka, ale zablokował mnie. Zacząłem obmyślać. Czyżby był we mnie zakochany od początku..? Ale... No jasne... Spróbowałem do niego zadzwonić. Nie odebrał komórki. Zadzwoniłem do Tamary i wyjaśniłem jej całą sytuację. Po kilku minutach weszła do domu. Usiedliśmy przy stole.
- Czyli jest gejem i jest w tobie zakochany?
- Na to wychodzi.. teraz nie odpisuje i nie oddzwania. To było dosyć dziwne.. - nie powiedziałem jej jednak o pocałunku
- Trochę. Może ja z nim pogadam?
- Jak chcesz, chociaż mam wrażenie, że nie będzie chciał rozmawiać.
- Trudno

*Pov. Tamara*

Wyszłam z domu Mateusza. Byłam podbuzowana całą sytuacją. Poszłam pod adres Daniela. Słyszałam ciągłą kłótnie dwóch dorosłych. Mimo wszystko zapukałam do drzwi trzy razy. Krzyki ucichły. Otworzyła mi wysoka blondynka z wymuszonym uśmiechem. Za nią stał dosyć postawny i elegancki brunet.
- Dzień dobry. Ty do Daniela?
- Tak proszę pani - uśmiechnęłam się
- Wejdź dziecko - zaprosiła mnie do środka
Weszłam rozglądając się po domu. Był wielki i wystrojony.
- Jest u siebie w pokoju. Schodami na górę, pierwsze drzwi na lewo
Poszłam za wskazówką kobiety. Zapukałam. Nie usłyszałam odpowiedzi. Postanowiłam wejść. Daniel leżał na łóżku i cicho płakał. Aż mi się go zrobiło szkoda. Podeszłam do niego powoli.
- Daniel...
Aż podskoczył na mój głos. Odwrócił się do mnie cały we łzach. Milczał, ale od razu wyczuło się u niego smutek, żal i poczucie winy. Usiadłam obok niego, ale on nawet nie spojrzał na mnie. Poklepałam go po ramieniu i powiedziałam uspokajająco:
- Ej.. wszystko jest ok..
- No właśnie nie. Wszystko zjebałem... Jestem beznadziejny... Mogłem się urodzić normalnym dzieckiem to by nie było problemu...
- Daniel nie mów tak. Każdy przeżywa taki okres czasu, gdzie jest się zagubionym. Ja już wyszłam z niego dzięki Mateuszowi- - zobaczyła jego minę - Przepraszam... Wiem, że to cię przeraża... Musisz być silny ok? Mateusz nie znienawidził cię. Próbował nawet do ciebie zadzwonić. Nie wiedział co się stało tak szybko się wszystko potoczyło.
Otarł łzy i spojrzał na mnie.
- Ale... Ja doskonale wiedziałem, że jesteście razem, a mimo wszystko i tak go pocałowałem...
- Że co zrobiłeś?! - skulił się na mój krzyk
- N-nic! - zadrżał
Spojrzałam na niego i zaszklily mi się oczy. Wstałam i wyszłam z jego domu. Słychać było znowu cichy płacz chłopaka, ale nie obchodziło mnie to. Szłam wkurwiona do domu mojego chłopaka. Gdy mi otworzył i ja zaczęłam na niego krzyczeć coś w stylu:
- Jak mogłeś mi to zrobić?

*Pov. Mateusz*

Byłem za bardzo roztrzęsiony, by cokolwiek zrobić czy powiedzieć.
- To koniec! - krzyknęła na koniec i trzasnęła drzwiami.
Jak to "koniec"!? Wpatrywałem się w drzwi zupełnie osłupiały. Ledwo dotarłem do mojego pokoju i usiadłem na łóżku. Ledwo usłyszałem otwierające się drzwi i głosy rodziny. Nie zwracałem na to żadnej uwagi. Położyłem się na plecach i patrzyłem w sufit. Mimo całej tej sytuacji nie płakałem. Nie było mi aż tak smutno jak mi się wydawało. Zawsze przeczuwałem, że czegoś mi w tym związku brakowało, ale... Nie chciałem kończyć tego w taki sposób. Pomyślałem o Danielu i o tym jak musiał się teraz czuć. Zasnąłem, zanim rodzice weszli do mojego pokoju zobaczyć co ze mną.

Coś jest nie tak...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz