Rozdział 10

3 0 0
                                    

Pov. Mateusz
Gdy to usłyszała, oburzyła się okropnie i odwróciła się ode mnie. Ja, dumny z siebie, zacząłem przepisywać notatki z tablicy. Nagle zobaczyłem, że ktoś rzucił mi karteczkę. Rozwinąłem i zobaczyłem: "No to nieźle. Najpierw robisz za normalnego, a potem - BACH - okazuje się, że jesteś homosiem". Skrzywiłem się ze wściekłości, po czym rozejrzałem się po klasie szukając wzrokiem sprawcę. Chwilę mi to zajęło, ale w końcu dostrzegłem, że najgorszy, "najprzystojniejszy" w klasie chłopak - Sebastian - śmiał się mi prosto w twarz. Był to szatyn o fioletowych oczach pełnych idiotyzmu i arogancji. Postawny i umięśniony debil, co myśli, że jest kurwa najlepszy. Każda dziewczyna na niego leci, aż się zdziwiłem, że nawet Tamara była nim zauroczona. Najwyraźniej jest tak tępa jak on. Zacisnąłem pięści ze złości i przesunąłem palcem po gardle w geście groźby. Ten tylko się śmiał i pokazał mi środkowego palca. Skierowałem wzrok na kartki zeszytu i pisałem dalej. Kątem oka zauważyłem Daniela siedzącego na samym końcu klasy i odpierającego ataki karteczkami od tego gnoja. Gdy zadzwonił dzwonek, podszedłem do niego mówiąc:
- Masz jakiś problem gościu?
- Tak mam. Głównie z nim - Seba pokazał na mojego kochanego, przez co warknąłem wściekły
- A jaki kurwa? - byłem wkurwiony na maxa
- Taki, że skrzywdziłeś Tamarę przez niego! - krzyknął
- A co ty tak nagle się nią zainteresowałeś?! "Wolna to brać"?!
- Ch-Chłopaki... - wtrącił Daniel - nie kłóćcie się... Po co o taką błahostkę... Nie warto...
- A ty się nie wcinaj! - odepchnął go i to już była przesada.
Nie wytrzymałem i strzeliłem mu w pysk. Ten zdziwiony upadł obok Daniela. Mój chłopak szybko wstał i schował się za mną. Zanim wyszedłem razem z blondynem, to jeszcze splunąłem Sebie w twarz. Chłopak warknął ze złości, ale nic nam nie zrobił, bo zdążyliśmy wyjść z sali. Mój ukochany patrzył na mnie zszokowany, ale łagodnie się uśmiechał. Wtulił się w moje ramię i szedł ze mną po korytarzu. Wszyscy patrzyli na nas mamrocząc do siebie. Daniel tulił moją rękę najwidoczniej bojąc się o opinie innych. Westchnąłem i przytuliłem do siebie szepcząc:
- Po co się nimi przejmujesz? Niech gadają.
- Nie chcę być pośmiewiskiem... Chciałbym być lubiany...
- Jak ja? To byś życia nie miał. Ciągle byś słyszał: "Ojejku jaki ten Daniel jest zajebisty, aż mi mokro" Nie jest to przyjemne -,-  – gdy to powiedziałem, zaśmiał się cicho - Nie śmiej się >~<
- Przepraszam - pocałował mnie w policzek, przez co zaśmiałem się cicho
Objąłem go i szliśmy tak, dopóki nie zagrodził nam drogi ten idiota. Zasłoniłem Daniela swoim ciałem i warknąłem:
- Czego znowu chcesz chuju?
- Zemsty! - kiwnął głową i nagle ktoś złapał mojego skarba za rękę i przyciągnął do siebie. Jeden z przydupasów Seby trzymał go stalowo z wrednym uśmieszkiem, a reszta z nich okrążyła mnie. Choć próbowałem się bronić, to i tak mnie złapali i przytrzymali, bym patrzył na to co się teraz stanie

Pov. Daniel

Byłem przerażony. Nie chciałem się włączać do tej kłótni, mimo że byłem jej głównym tematem i przyczyną. Starałem się wyrywać, ale jeden z tych gości tego całego Sebastiana ciągle mnie trzymał. Patrzyłem ze strachem na to, jak ten debil przybliża się do Mateusza zaciskając pięści. Krzyknąłem do Mateusza, gdy uderzył w twarz mojego ukochanego, przez co upadł ze śliwą pod okiem.

Coś jest nie tak...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz