2•●

266 29 13
                                    

-Mendy weź  się  w garść!  Jesteś  teraz duchem i jakoś  musisz przejść  na drogą  stronę... O ile taka istnieje

Powtarzałam to już  sobie któryś  to raz tego dnia. Nie mogłam uwierzyć w to co się stało, ja byłam duchem. Takie rzeczy zdarzają się chyba tylko w filmach. Byłam w szoku i starałam się od kilku minut do tego przyzwyczaić... Nadal byłam  w okolicach szpitala.  Chodziłam  w te i z powrotem starając  przypomnieć  sobie coś  co mi się  stało,  jak umarłam  i kim byłam.... Nie pamiętałam  kompletnie nic i strasznie się  przez  to denerwowałam. Nie pamiętałam nic poza swoim i mieniem i chyba wyglądem... Czułam się zagubiona w swoim umyśle. Czułam się tak a właściwie nic nie czułam...czułam pustkę w swoim umyśle i nic poza tym.

Pamiętałam  tylko swoje imię Mendy... Nie wiem jak mam na nazwisko. Imię te jest takie dziwne, w ogóle mi się nie podoba,  a wygląd....  Nie jestem Koreanką przynajmniej w 100%. W takim razie kim ja jestem? Co ja robię w Seulu, jak tu trafiłam i jaki miałam w tym cel? Naprawdę chciałabym pamiętać cokolwiek z mojego życia.

- Chodź  tutaj- Usłyszałam  jakiś  męski szept. 

Rozejrzałam się  wokół  siebie,  ale nikt nie wyglądał podejrzanie.  Wokół  mnie byli tylko ludzie,  żywi ludzie którzy nie zwracali na mnie uwagi i na pewno do nikogo z nich nie należał  ten głos  ,który  słyszałam. Byłam zdziwiona. Czułam ,że się nie przesłyszałam i ktoś powiedział to dość blisko mojego ucha. To było dziwne...

Westchnęłam  cicho i zrobiłam  kilka kroków  w stronę  parku.  Wtedy znowu usłyszałam  głos,  a właściwie  melodie,  która z kimś  mi się  kojarzyła.  Ten głos  nawet był  mi znajomy.  Sprawił  ,że  zaczęłam  biec w stronę,  z której  lepiej go słyszałam... Nie wiem dlaczego tak od razu zaczęłam biec w jego stronę. Ten głos mnie tak jakby wabił do siebie a moje nogi jak głupie za nim szły...

Biegłam za nim przez park,  nie oglądałam  się  za siebie.  Czułam nawet jakby wiatr w pewnych momentach mnie  pchał  w stronę tego głosu... Przechodziłam przez ludzi którzy byli na mojej drodze nie obchodziło mnie nic tylko ten głos. Tylko do kogo on należał? 

- Chodź  tutaj Mendy - znowu to usłyszałam. Cichy, beztroski nieco smutny głos ...męski głos.

Przyśpieszyłam sama z siebie, bo bardo chciałam w końcu dowiedzieć się o co chodzi. I w końcu pobiegłam  do jakieś  wąskiej  ścieżki... Bałam  się  iść  tam gdzie ona prowadzi, ale chciałam  zobaczyć  tego kto mnie woła. Byłam ciekawa i to wydawało mi się u mnie normalne. Chyba powoli odkrywałam swoje cechy charakteru.

Zacisnęłam dłoń  w pięść i ruszyłam  do przodu.  Rozglądałam  się  i starałam  się  niczego nie przegapić,  być  może  ten ktoś  chował  się  za drzewami których tu było pełno?...

- Gdzie jesteś?  Przestań  się  chować! - krzyknęłam,  ale odpowiedziała mi cisza

Szlam dalej aż  w końcu  wyszłam z lasu i znalazłam  się  na wzgórzu.  Stała  tam samotna ławka i lampa... Widok z tego wzgórza  wydawał  mi się  znajomy,  bardzo znajomy. Czułam jakąś więź z tym miejscem.... Podeszłam  do ławki i gdy jej dotknęłam  wtedy coś  zobaczyłam...

Zobaczyłam  tam chłopaka,  który siedział  na ławce,  a ja stałam teraz  za nim.  

  

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
𝐒𝐇𝐈𝐍𝐞𝐞 𝐆𝐇𝐎𝐒𝐓 𝐈𝐈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz