I don't want to cause no harm
But sometimes my actions hurt
Is there something I should find
To make plans for forever?~
Chłodny powiew wślizgiwał się do klasy przez uchylone okno, tańcząc z włosami siedzącego przy nim nastolatka. Ten znużonym wzrokiem obserwował podążających pospiesznym krokiem do pracy przechodniów. Choć ich tożsamość i cel pozostawały dla niego owiane niezbyt intrygującą tajemnicą, to i tak niemożliwa do wykonania próba jej odgadnięcia wydawała się ciekawsza od monologu prowadzonego przez nauczyciela w klasie. Shinsou ziewnął przeciągle i przetarł oczy rękami. Słuchawka umieszczona w jednym uchu skutecznie zagłuszała słowa nauczyciela, jednak wybrzmiewająca w niej muzyka nie była w stanie odciągnąć jego myśli od dręczących go dylematów.
Feralna rozmowa z Kaminarim miała miejsce poprzedniego dnia, lecz dla chłopaka równie dobrze mogłaby ona rozegrać się pięć minut temu. Zarzuty sfrustrowanego Denkiego, własne raniące słowa, błysk łez w oczach blondyna, gorzki żal ściskający gardło niczym pętla wisielca oraz wszystkie pozostałe bodźce i odczucia wciąż pozostały tak samo żywe, dręcząc go zarówno na jawie jak i przy próbach snu. Cienie pod jego oczami zdawały się większe i jeszcze ciemniejsze, jakby poprawione atramentem. Czuł się winny za rozpacz chłopaka, za zdruzgotanie jego nadziei swym chłodnym, analitycznym podejściem. Mimo to nie żałował wypowiedzianych przez siebie słów.
Zdecydowanie przesadził jednak w kwestii formy, w jaką ujął swoje przemyślenia. Krzyk, ostry ton i cały jad wypływający z jego wypowiedzi były całkowicie zbędne. Unikał Kaminariego, starając się odpowiednio sformułować własne myśli i obawy, lecz przez nagły wybuch chłopaka nie było mu to dane. Przemawiający przez niego strach całkowicie wypaczył zamierzony przez niego przekaz, przemieniając go w atak na osobę blondyna, a nie spokojną sugestie. Dociekliwe pytania chłopaka wciąż trwały wbite niczym szpilki w jego świadomość, a chęć wyjaśnienia rosła w nim wraz z poczuciem winy. Jedna jego część pragnęła nawet odrzucić ostrożność i wyzbyć się podejrzliwości. Chciał być przy Kaminarim, czuć jego dotyk na swojej skórze, wpatrywać się w jego niezwykłe oczy. Fantazjował o ich pocałunku, o delikatności warg chłopaka, o jego roziskrzonym spojrzeniu, wpatrującym się w jego twarz i pieszczącym każdy jej fragment.
Ale cichy głos w jego głowie z wyjątkową dla siebie siłą wytrącał go z tych marzeń., nasuwając słowa, o których nie chciał pamiętać. Wewnętrzna paranoja i nieufność rozprzestrzeniła się w umyśle chłopaka, niemalże odcinając go od najbliższych. Dusił się we własnych podejrzeniach, w przesadnej ostrożności. Nigdy nie potrafił odetchnąć przy drugim człowieku, samemu sobie narzucając ostre przekonania. Wkrótce głos innych zanikał wśród jego własnych ostrzeżeń i podejrzeń.
Jedyną osobą zdolną zniszczyć Shinsou Hitoshiego był on sam.
Jednak złote oczy Kaminariego, jego radosny głos i promienie słońca zaplątane we włosy rozbijały te powłokę, którą dla ochrony tworzył przez wiele lat. Choć nie zdołały zniszczyć jej całkowicie, naruszyły ją na tyle, by pewna rzecz zdołała dostać się do środka - wątpliwość co do własnych myśli.
~
Na dźwięk dzwonka wyszedł z klasy pozornie zwyczajnym krokiem, w którym jednak dało się zauważyć napięcie, cechujące całą jego przygarbioną postawę. W głowie wyczuwał echo nadchodzącego bólu, będącego ceną nieprzespanej nocy. Pragnął zaszyć się w jakimś kącie i poddać się spokojnej muzyce, lecz wciąż pozostawał na korytarzu, lawirując między uczniami, zmuszając się do kolejnego kroku, do kolejnego ruchu. Chciał się dowiedzieć się więcej. Ta potrzeba rozpalała jego świadomość, tak jak brak powietrza rozrywa płuca. Rozpaczliwie łaknął odpowiedzi nie tylko na pytania bezpośrednio dotyczące sytuacji, w jakiej znalazł się z Kaminarim, lecz także na jego osobiste dylematy, na które odpowiedzieć mógł tylko on sam. Czy było warto? Odrzucić Denkiego? Odejść? Czy jest na tyle silny, aby wspomóc chłopaka, którego życie od niego zależy? Czy go nie zawiedzie? Czy to normalne, że zna go jedynie z widzenia, a jednak jego widok budzi w nim nieznane mu wcześniej odczucia? Obecnie Shinsou kojarzył tylko jedną osobę będącą w stanie mu pomóc. Tylko ona miała choć zbliżony obraz intensywności emocji wypełniających ciało chłopaka. Dla odpowiedzi potrafił przezwyciężyć obawę i przekroczyć swoje granice. Był to winny Kaminariemu. Wreszcie dotarł do szukanego chłopaka. Odetchnął głęboko i go zawołał.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy [Kamishin death soulmates au]
FanfictionŚmierć zazwyczaj ucinała wszelkie relacje. Bezlitośnie rozdzielała kochanków, rozbijała rodziny i niszczyła przyjaźnie. [Au jest mojego autorstwa, szczegóły znajdziecie w tej książce i na profilu u @FantasticCrazyCat] Opowiadanie w najbliższym czasi...