My beating heart belongs to you
I walked for miles 'til I found you
I'm here to honor you
If i lose everything in the fire
I'm sending all my love to you~
Krople deszczu niesione na skrzydłach porywistego wiatru drażniły jego oczy, zmuszając go do nienaturalnego zmrużenia powiek. Zimna mżawka podrażniła też jego zarumienione z wysiłku policzki.
Nie zważał jednak na odczuwany dyskomfort i brnął przed siebie, pchany nieustającą, płynącą prosto z serca ekscytacją. Dusza zdawała się idealnie przylegać do poruszanego przez mięśnie, biegnącego ciała, a całe jestestwo odrzuciło zbędne myśli i wątpliwości całą swą energię poświęcając na cykliczny ruch nóg. Mimo odczuwanej presji trwał w pewnego rodzaju specyficznej harmonii, stanie spełnienia, szczelnie wypełniającego umysł i pobudzającego ciało. Świat wreszcie dopasował się do jego osoby, a może to on nauczył się w nim poprawnie egzystować. Los zdawał mu się sprzyjać. Jego myśli posłusznie tańczyły w rytm stawianych kroków z akompaniamentem ledwo słyszalnego oddechu.
Nie zdołał jednak utrzymać tego stanu chwilowej nirwany, gdyż niepostrzeżenie w melodii pojawił się dotąd zepchnięty na dno umysłu fałsz. Wśród jego myśli zagnieździły się wyrzuty, rwące duszę i burzące osiągnięty spokój. Mógł przecież zaufać Kaminariemu wcześniej – stłumić strach i pocałować już po jego śmiałym oświadczeniu. Pragnął wierzyć, że potrafiłby to zrobić, uwierzyć w wersję chłopaka, już od momentu, gdy światło pierwszy raz zabłysło w jego złotych oczach, aby za chwilę zgubić się w gąszczu czarnych rzęs. Chciał od początku nie wątpić w intencję blondyna i bez wahania dać porwać się przeznaczeniu.Prawdę znał, odkąd pierwszy raz zetknął się z Denkim. To nieświadome przeczucie narodziło się w nim już wtedy, gdy Kaminari złapał go za rękaw bluzy i z determinacją lśniącą w załzawionych oczach nie pozwolił mu odejść. Shinsou żałował, że nie docenił wcześniej wagi tego wrażenia, lecz pozwolił zagłuszyć je zdradliwymi szeptami obawy. Wtedy rzeczywistość wydawała się zbyt piękna, zbyt doskonała, żeby wpasować się w kanon realizmu.
Jednak czy nie całą ideę bratnich dusz cechował ten wyidealizowany, baśniowy charakter, który często słabł w obliczu bezlitosnej rzeczywistości? Czy jego wątpliwości nie wydawały się logiczne? Karmione były przecież tyloma do bólu pragmatycznymi historiami, których charakterystyczny urok mógł dostrzec dopiero teraz, stojąc na granicy dorosłości. Świat dawniej zdawał mu się perfekcyjnie wykreowany, w swoim istnieniu i działaniu wręcz oczywisty. Nie rozumiał problemów dotykających starszych od niego, często oglądając je przez pryzmat prostackiej moralności, wyłącznie bieli i czerni, lekceważąc istnienie wszelakich odcieni szarości. A to właśnie ta szarość urozmaicała ludzkie życie, doprawiając je bólem, by za chwilę szczodrze obdarzyć radością.
Zdyszany stanął przed drzwiami upragnionego celu. Gwałtownym, pełnym zniecierpliwienia i nerwowości szarpnięciem otworzył drzwi stojące na przeszkodzie przeznaczeniu. Ciepło bijące z wnętrza kawiarni wybiło go z czeluści własnych myśli, a sugerowane przez nie spokój i bezpieczeństwo zdezorientowały młodego, narwanego ducha. Z rozchełstanym płaszczem, potarganym włosami i ciężkim oddechem zdecydowanie wyróżniał się spośród standardowej klienteli lokalu. Dzikim, rozbieganym wzrokiem zahaczył o oblicze każdego z przebywających w nim klientów, lecz niestety żaden z nich nawet nie przypominał blondyna. Z ciężkim westchnięciem opadł na najbliższy wolny stolik i zawiedziony wzrok wbił w blat. Jego serce zdawało się obijać o żebra, jakby chciało uciec z klatki piersiowej i samodzielnie odnaleźć Kaminariego. Wychłodzonym dłońmi przejechał po twarzy i włosach, by nadać swojemu wyglądowi choć odrobinę przyzwoitości.
Trzeźwy rozsądek został zagłuszony przez dudnienie serca i chrapliwy oddech, więc kierując się złudną nadzieją postanowił, że pozostanie w kawiarni i poczeka na ewentualne przybycie blondyna. Zignorował zduszone podszepty rozsądku, że nagłe pojawienie się tutaj Denkiego jest praktycznie niemożliwe, a on po prostu nie potrafi na ten moment wymyślić innej możliwości.
CZYTASZ
Póki śmierć nas nie rozłączy [Kamishin death soulmates au]
FanficŚmierć zazwyczaj ucinała wszelkie relacje. Bezlitośnie rozdzielała kochanków, rozbijała rodziny i niszczyła przyjaźnie. [Au jest mojego autorstwa, szczegóły znajdziecie w tej książce i na profilu u @FantasticCrazyCat] Opowiadanie w najbliższym czasi...