5.

9.4K 363 174
                                    

- Wyglądasz jak gówno. - Głos Zabiniego dobił się do jego świadomości, na co jęknął w odpowiedzi i sięgnął po szklankę z wodą. Strasznie go suszyło.

Siedzieli w ogrodzie ciesząc się resztkami dobrej pogody. Malfoy założył okulary przeciwsłoneczne czując, że tego poranka świat zdecydowanie był zbyt jaskrawy.

- Trochę przeholowałem z ognistą. - Mruknął i złapał się za głowę.

- Hermiona Ci pozwoliła? - Blaise wpatrywał się w kumpla z niedowierzaniem.

- Sama zrobiła się równie mocno. - Mruknął i kątem oka dostrzegł jakiś ruch od strony drzwi.

Nie wyglądała lepiej od niego. Była blada i chyba nawet trochę zielona na twarzy. Na sobie miała luźny dres i wyciągnięty sweter. Włosy związała na czubku głowy odejmując sobie w ten sposób z dziesięć lat.

- Dzień dobry. - Wychrypiała i opadła na krzesło ogrodowe z sapnięciem. - Cześć, Blaise. - Posłała mężczyźnie delikatny uśmiech, na co on roześmiał się głośno powodując, że oboje złapali się za głowy.

- Mieliście się leczyć, a nie upijać dzieciaki. - Powiedział i pociągnął zdrowego łyka wyśmienitej kawy.

- Mogę trochę? - Zapytała niepewnie, ale gdy podsunął jej swoją filiżankę westchnęła cicho z jakąś taką ulgą rozkoszując się gorącym naparem.

Draco obserwował ją zza ciemnych szkieł lustrując wzrokiem jej twarz. Doskonale pamiętał ich wczorajszą rozmowę - rzadko kiedy alkohol usuwał mu pamięć. Zmienił trochę o niej zdanie i już nie bardzo miał ochotę się nad nią pastwić.

- Nie masz w tej swojej medycznej torebce jakiegoś eliksiru na kaca? - Zapytał z nadzieją, a gdy spojrzała na niego lekko nieprzytomnym wzrokiem miał pewność, że nie do końca jeszcze wytrzeźwiała.

- Nie byłam przygotowana na taką ewentualność... - Mruknęła i spojrzała na blondwłosego mężczyznę trochę bardziej przytomnym wzrokiem. - Jak się czujesz, Malfoy? Naprawdę nie powinniśmy byli pić...

- Nic mi nie jest. - Odparł w ostatecznym rozrachunku nie czując się jakoś bardzo tragicznie. No poza tym, że miał kaca giganta.

- Granger, w końcu jakby nie patrzeć masz urlop. Odrobina luzu jest wskazana. - Blaise patrzył na nią z rozbawieniem, gdy skrzywiła się lekko i oparła twarz na łokciu przymykając oczy. Chyba trochę chciała umrzeć.

- Apropo luzu. - Tu zwrócił się do swojego przyjaciela. - Dzisiaj wieczorem jest gala sportowców, pamiętasz?

Draco jęknął w odpowiedzi. Oczywiście, że zapomniał. No i na dodatek nie miał partnerki, bo przecież rozstał się z Astorią.

- Gala czego? - Hermiona zapytała cicho nie otwierając oczu.

- Sportowców. Głównie graczy quidditcha. Będą rozdawać nagrody najlepszym zawodnikom. - Zabini wytłumaczył z niesamowitą cierpliwością. - Malfoy jest nominowany w pięciu kategoriach.

Uchyliła powieki i posłała swojemu tymczasowemu gospodarzowi nieodgadnione spojrzenie.

- Gratuluję, Malfoy. - Powiedziała odchrząkując lekko. Jej głos jeszcze nie wrócił do formy.

- Pójdziesz tam ze mną? - Zapytał nagle nie siląc się zupełnie na żadne uprzejmości.

Uniosła brwi w zdziwieniu. Z resztą Blaise także. Patrzył na nich zmrużonymi oczami zastanawiając się, czy czasem poprzedniego wieczoru nie poszli ze sobą do łóżka. Ale chyba nie, inaczej byłoby dużo bardziej niezręcznie.

Granger?! // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz