"Szanowna Panno Granger,
mamy ogromny zaszczyt ogłosić, iż pani rozprawa medyczna została przyjęta przez Magiczne Towarzystwo Medyczne z najwyższymi notami. Publikacja z pani pracą pojawi się w następnym Kwartalniku Medycznym. Z ogromną przyjemnością chcielibyśmy także zaprosić Panią wraz z osobą towarzyszącą na rozdanie nagród naukowych, które będzie miało miejsce dziesiątego grudnia o godzinie dwudziestej w Hotelu Hilliton.
Z poważaniem,
Profesor Modrey Tullyboot"
- Nie wierzę w to... - Hermiona wpatrywała się w wiadomość z szeroko rozchylonymi ustami i wielkimi oczami.
Siedziała w swoim gabinecie w klinice i próbowała opanować emocje, które wywołała w niej treść listu.
Uwielbiała, gdy ktoś doceniał jej ciężką pracę. Zwłaszcza, gdy chodziło o jej naukowe osiągnięcia.
Westchnęła przeciągle czując, że jej życie od jakiegoś czasu było po prostu... Cudowne? Wszystko świetnie się układało - Malfoy okazał się intrygującym i pełnym wyzwań partnerem, jej kariera naukowa cały czas nabierała rozpędu i ostatnio nawet dostała podwyżkę. Czy mogłoby być lepiej?
Nagle do jej uszu dobiegło ciche pukanie do drzwi.
- Proszę. - Powiedziała pewnym głosem chowając list do koperty, a po chwili jej oczom ukazała się drobna rudowłosa kobieta z zawiniątkiem na rękach.
Zamarła, ale szybko przybrała na twarz maskę. Uśmiechnęła się i założyła zbłąkany lok za ucho.
- Ginny, co tu robisz? - Zapytała, ale nie śmiała wstać z miejsca by się z nią przywitać. Nie kiedy na rękach miała dziecko.
- Cześć, Hermiono. - Posłała jej miły uśmiech i usiadła za biurkiem zajmując fotel dla gości. - Byłam z Albusem na kontroli u Uzdrowiciela i pomyślałam, że do Ciebie zajrzę. - Powiedziała badawczo lustrując jej twarz.
Ginewra widziała te wszystkie artykuły w gazetach, które mówiły, że jej koleżanka spotyka się z Draconem Malfoyem, ale ciężko było jej w to uwierzyć. Teraz jednak, gdy zobaczyła ją na żywo po raz pierwszy od kilku miesięcy musiała przyznać, że widziała w niej dużą zmianę, która pewnie wynikała właśnie ze spotykania się z medialnym i bardzo stylowym mężczyzną.
Hermiona była bardzo elegancka.
Włosy miała upięte wysoko w delikatnego koka, w jej uszach błyszczała droga biżuteria, a na ustach lśniła intensywna fuksjowa szminka.
Ubrana była w ładną dopasowaną czarną sukienkę na krótki rękaw, a pod szyją zawiązaną miała delikatną apaszkę.
- Miło mi Was widzieć. - Powiedziała słabym głosem. - Napijesz się czegoś?
Serce Ginny zacisnęło się z bólu na myśl o tym jak bardzo Hermiona została skrzywdzona przez jej brata, czego efektem było to, że nie chciała teraz zbliżyć się do żadnego dziecka nawet na odległość metra.
- Nie, wpadłam tylko na chwilę. Kiedy nas odwiedzisz? - Zapytała cicho z lekkim wyrzutem w głosie. - James pytał o Ciebie...
- Przepraszam, jestem bardzo zajęta. - Powiedziała smutno i zacisnęła dłonie w pięści próbując odsunąć od siebie ból, który ją ogarniał na widok maleństwa, które spało spokojnie w ramionach żony Harry'ego.
- Może wpadłabyś do nas na Święta? Wiem, że to odległy termin, ale może uda Ci się coś zaplanować z takim wyprzedzeniem...
- Postaram się. - Odparła głucho, czując się trochę przyparta do muru.
- Dobrze, będę się zbierać. - Ginny wstała szybko z fotela i posyłając jej ciepłe spojrzenie, wyszła.
W podłym nastroju pozostałym po wizycie Ginewry Potter zastał ją Draco, gdy wieczorem wszedł do swojego salonu i zobaczył ją siedzącą na podłodze - bosą, w jednym z jego t-shirtów, popijającą powoli ognistą whisky prosto z butelki i gapiącą się w przestrzeń pustym wzrokiem.
- Cześć. - Powiedział cicho i usiadł obok niej czując, że coś nie gra.
- Cześć, Malfoy. - Odparła, ale nawet na niego nie spojrzała.
- Wszystko w porządku? - Zapytał i delikatnie złapał ją za rękę składając na niej czuły pocałunek.
Westchnęła cicho i spojrzała mu prosto w oczy.
- Jestem wybrakowana, Draco. - Powiedziała zaciskając usta usilnie powstrzymując napływające łzy.
Uniósł brwi w zdziwieniu.
- Chcesz o tym porozmawiać? - Utkwił w niej uważne spojrzenie, a ona po prostu się rozpłakała i ukryła się w jego ramionach.
Pozwolił jej na to. Gładził ją czule po plecach dając jej szansę na chwilę słabości. Wiedział, że tylko jedna rzecz powodowała, że kompletnie się gubiła, ale nigdy nie chciała z nim o tym za bardzo rozmawiać. Aż do teraz.
- Nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam. - Powiedziała nagle zachrypniętym od płaczu głosem. - Nie mam żadnej rodziny. Po wojnie straciłam rodziców i los uznał, że nie zasługuję na to, żeby zostać matką. Dlaczego, Draco? - Spojrzała na niego z bólem, na co on przygarnął ją do siebie i odparł poważnym głosem:
- Nie wiem, Granger. Pewne rzeczy są od nas niezależne i czegokolwiek byśmy nie zrobili, nic tego nie zmieni. Może i nie możesz zostać mamą, ale to nie jest Twoja wina. Nie znam drugiej tak dobrej i cudownej kobiety jak Ty. - Spojrzał jej w oczy i pocałował jej mokre policzki.
- Czasem czuję się cholernie samotna... - Powiedziała cicho, na co on zmusił ją by z nim usiadła na kanapie i na niego spojrzała.
- To się świetnie składa, tym bardziej powinnaś się zgodzić... - Rzucił i widząc jej minę pełną niezrozumienia zapytał:
- Granger, zamieszkasz ze mną?
Wpatrywała się w niego wielkimi oczami zagryzając nerwowo wargę, a on stracił odrobinę pewności siebie widząc jej wahanie.
- Jeżeli uważasz, że to za wcześnie to...
- Z chęcią, Malfoy. - Powiedziała nagle, a na jej twarzy w końcu pojawił się cień uśmiechu.
Spotykali się od prawie trzech miesięcy dzieląc swój czas pomiędzy pracę i dwa domy, z czego w jednym z nich nie mogli używać czarów. Był tym trochę zmęczony.
- Mogę Ci odstąpić swój gabinet do pracy, albo bibliotekę, co tylko sobie wybierzesz... - Powiedział, ale urwał gwałtownie czując jej delikatne dłonie na swojej twarzy, gdy przyciągnęła go do siebie i pocałowała mocno.
Westchnął, gdy jej palce wsunęły się w jego włosy a ona sama odchyliła się lekko by dać mu dostęp do swojej szyi. Błądził ustami po jej gładkiej skórze powodując, że drżała z przyjemności.
Zerwał z niej koszulkę z radością odkrywając, że pod spodem była naga mając na sobie tylko koronkowe czarne majtki.
Wsunął dłoń za delikatny materiał bielizny gładząc powoli złączenie jej ud i czując jak podniecona się zrobiła pod wpływem jego dotyku.
Jęknęła głośno, gdy wsunął w nią palce, a gdy poczuł jak na niego napiera w poszukiwaniu przyjemności, zsunął z siebie spodnie i zrywając z niej majtki wszedł w nią gwałtownie.
Objęła nogami jego biodra zmniejszając dystans między nimi i szybko odnalazła z nim wspólny rytm. Po chwili jednak zmusiła go by położył się na plecach, a sama zajęła pozycję na górze. Wpatrywał się w nią gorącym spojrzeniem widząc jak jej piersi unoszą się a jej dłonie błądzą wygłodniale po jego brzuchu i torsie.
Ruszała się tak, że zapominał jak się nazywa. Była idealna. Cudowna.
- Merlinie, Granger... - Wyjęczał, gdy doprowadziła go do orgazmu krzycząc razem z nim. Po chwili opadła na niego dysząc ciężko i czując, że pot spływa jej po lepkich plecach.
- Kocham Cię, Draco. - Szepnęła niespodziewanie a on poczuł, że nagle stał się lekki i niesamowicie szczęśliwy. Przygarnął ją do siebie i całując ją czule również wyznał jej miłość.
CZYTASZ
Granger?! // Dramione
FanfictionOn - jest światowej sławy gwiazdą quidditcha, ona - szefową Świętego Munga. Spotykają się po latach w trudnych okolicznościach, Hermiona musi go poskładać po ciężkim wypadku. Czy Draco pozwoli sobie pomóc? Co z tego wyniknie? Czy po prawie piętnastu...