PIASKOWNICA • [camille x jean]

60 8 83
                                    

DLR baby AU

☆☆☆

- Zostaw to! Zostaw to, zostaw! - piszczała Cami de La Roche, usiłując wyrwać swoją łopatkę z rąk Frania Potockiego. Chłopiec nie zamierzał się poddać, więc dalej przeciągał zabawkę na swoją stronę.

- A właśnie że nie zostawię! Ona jest teraz moja! Jesteś jak jakaś dzika kotka, w ogóle nie potrafisz się dzielić! - Blondynek z zawziętą miną chwycił trzonek drugą ręką i zaczął ciągnąć mocniej. W końcu, po kilku sekundach takiego przeciągania, trzymał łopatkę w swoich dłoniach i z uśmiechem satysfakcji wrócił do kopania wielkiego dołu.

- Jesteś okropny! Wszystko powiem papie, zobaczysz! A on powie twojej mamie i będziesz miał karę! - Obrażona dziewczynka założyła ręce i spojrzała na Frania.

- Skarżypyta! Tylko się nie popłacz o tą łopatkę!

Cami nie wytrzymała. Nabrała do rąk piasku i sypnęła we Frania, zupełnie nie przejmując się tym, że ostatnio nie dostała za taki postępek deseru.

- Moje oczy! Jesteś głupia, głupia! -
Chłopiec zrewanżował się jej tym samym. Oboje zaczęli wojnę na piasek, sypiąc sobie po oczach.

I wtedy na małym, podwórkowym placu zabaw pojawił się Jean de Beaufort z rodzeństwem. Cała trójka była prowadzona przez ojca, a Lou i Maddie dzierżyli w rękach lody. Tylko najmłodszy nie miał przysmaku i dreptał smutno za bratem i siostrą.

- Maddie, Lou, Jean, biegnijcie się bawić - nakazał Damien de Beaufort, siadając na ławce i wyjmując książkę. Louis i Madelaine szybko dokończyli lody i poszli do piaskownicy, a Jean stanął na jej skraju i obserwował swojego najlepszego przyjaciela, który nie przerywał piaskowej wojny. Uznał, że jego przeciwniczka jest bardzo ładną dziewczynką.

- Franiu... - zaczął w końcu nieśmiało. - Cześć, Franiu - powiedział cicho, próbując zwrócić na siebie uwagę chłopca. - Franiu! - powiedział w końcu głośniej. Dopiero wtedy blondynek spojrzał na niego. Przetarł pełne piasku oczy i uśmiechnął się na widok przyjaciela.

- Janeczku! Chodź się pobawić, muszę ci coś pokazać! - krzyczał z entuzjazmem, gestykulując zawzięcie. Damien de Beaufort skrzywił się nieznacznie na wrzaski chłopca i powrócił do lektury.

- Już idę, Franiu - powiedział Jean i wszedł do piasku, zerkając ukradkiem na towarzyszkę jego przyjaciela. - Dlaczego obsypywałeś tę dziewczynkę piaskiem? - spytał, spoglądając na Potockiego z ciekawością. Franciszek zaraz przybrał zawziętą minę.

- Ona zaczęła!

- Bo zabrał mi łopatkę! - wtrąciła się Camille. Nie mogła pozwolić, żeby to na nią spadła wina za rozpętanie wojny!

- Zabrałeś jej łopatkę, Franiu? Nie wolno tak robić, tata mi mówił...

Franciszek westchnął rozdzierająco. Dlaczego nikt nie mógł zrozumieć, że najpierw ładnie poprosił?

- Prosiłem, ale nie chciała mi dać, a moja się zepsuła. Musiałem wykopać dół, chodź, pokaże ci! - Pociągnął Jeana za rękę i niemal wepchnął go do dziury ziejącej na samym środku piaskownicy. - Prawda, że świetny?

- Franiu, prawie mnie zepchnąłeś - powiedział Jean, nieco obrażony. - Uważaj troszkę!

- Przepraszam, Janeczku - ze skruchą odrzekł Franio. - Prawda, że mam świetny dół?

- Tak, jest świetny - stwierdził Jean dla świętego spokoju. Cały czas zerkał na nieznajomą dziewczynkę kątem oka. - Jak masz na imię? - spytał się jej.

kałuże | one shots [dlr | cij | prg]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz