Część 2

225 9 2
                                    

- Kurwa - przeklęłam pod nosem, widząc twarz swojego ukochanego aktora. Aktora którego ubóstwiałam, pożądałam i o którym śniłam. Zwłaszcza w makijażu Jokera.

Joaquin był trochę tęższy niż jako Arthur Fleck, mimo to wciąż miał bardzo szczupłą twarz. Zauważyłam też, że nie zmienił fryzury i nadal miał brązowe - już co prawda lekko siwiejące włosy, prawie opadające mu na ramiona. Był też ogolony. Wyglądał prawie jak postać Jokera.

- Słucham? - spytał Joaquin, patrząc na mnie ze śmiechem - chyba znam to słowo - dodał parskając - teraz mi wierzysz, że ja to ja, niedowiarku? - spytał.

Wlepiłam wzrok w ekran telefonu, nie potrafiąc wydusić z siebie słowa.

- Halo, słyszysz mnie? - spytał, jednak ja wciąż milczałam, zastanawiając się co odpowiedzieć. Bo przecież tu przede mną widniał mój ukochany aktor we własnej osobie.

- Przepraszam. Po prostu odebrało mi mowę - odpowiedziałam w końcu cicho, trzymając telefon blisko twarzy, po czym odsunęłam go i poprawiłam włosy, powodując śmiech po drugiej strony ekranu - hej, co cię tak śmieszy? - spytałam, używając tekstu z Jokera.

- Wybacz... Po prostu bardzo uroczo wyglądałaś - zaśmiał się Joaquin.

Czy on nazwał mnie uroczą? - zaczęłam się zastanawiać. Kurwa, chyba tak.

- No dobrze, wspominałeś że podoba ci się mój obraz... - zaczęłam, odwracając kota ogonem - czyżbyś chciał go kupić? - spytałam patrząc w ekran jednym z moich seksownych spojrzeń.

- Wiesz, w zasadzie to chętnie. Jeśli nie masz nic przeciwko - odparł Joaquin.

No tak, chodziło mu TYLKO o obraz. No ale, czy TYLKO? Kurczę, Joaquin Phoenix zainteresował się MOIM obrazem. To było COŚ! Choć zdecydowanie wolałabym by zainteresował się MNĄ.

- Nie jest na sprzedaż, wybacz - odpowiedziałam, przełykając głośno ślinę - z resztą już wisi nad moim łóżkiem i żadna siła go stamtąd nie zdejmie - dodałam z zawadiackim uśmiechem, wyobrażając sobie, że i owszem byłaby TAKA siła, która sprawiła by, że ten obraz by spadł ze ściany.

- W zasadzie to... Nie chciałem go kupić - odparł po chwili Joaquin, wpatrując się we mnie - możesz uznać, że jestem dziwny, ale... czy chciałabyś przylecieć do Nowego Jorku ? - spytał, patrząc na mnie nieokreślonym wzrokiem.

- Yyyy.... Do Nowego Jorku mówisz? - wydusiłam nie wierząc w to co przed chwilą usłyszałam.

- Tak... Robię tu wystawę moich obrazów...

- Malujesz? - przerwałam mu podekscytowana.

- Trochę... To mi pomaga. A jak zobaczyłem twój obraz, to poczułem się jakoś inaczej... Odzyskałem pewien spokój, wiem to brzmi źle...

- Nie, skąd. Ja jak maluję, też odzyskuję spokój...

- Oddałaś na nim te emocje, które towarzyszyły mi gdy przygotowywałem się do roli... Lekką psychozę, pragnienie, szaleństwo i ból...

- Dziękuję - odpowiedziałam szybko, pełna podziwu.

- Poważnie. Widziałem setki fanfiction z Jokerem. I nigdy nie poczułem czegoś takiego... Dlatego do ciebie napisałem. Nie sądziłem, że odpowiesz... - odparł.

- Dlaczego? - spytałam, lekko zbita z tropu.

- Bo chyba masz faceta? - spytał, wbijając we mnie wzrok.

- Yyy - serce zabiło mi szybko - mam, racja. Ale czy to przeszkoda, by odpisać?

- Sam nie wiem... Może masz rację. To nie przeszkoda - dodał z dziwnym uśmiechem, na widok którego poczułam się lekko nieswojo - w każdym razie, organizuję wystawę i czułbym się zaszczycony, gdyby twój obraz również się na niej znalazł.

- Chcesz bym go wysłała? - spytałam lekko zawiedziona.

- Nie - odpowiedział, a moje serce zabiło niespokojnie - chciałbym, żebyś przyleciała do Nowego Jorku - dodał - i przedstawiła swój obraz na mojej wystawie. Nie martw się, powiem wszystkim, że nie jest na sprzedaż. I opłacę ci bilet, jeśli zgodzisz się przylecieć.

- A kiedy jest wystawa? - spytałam, przełykając ślinę.

- Pojutrze - odpowiedział - to kłopot?

- Nie wiesz... Żaden. Zwłaszcza, że mieszkam w POLSCE ! - odpowiedziałam chichocząc.

- Rozumiem. Ale mimo wszystko... Zastanów się. Opłacę ci bilet w biznes klasie i hotel.

- Zastanowię się, dobrze? - spytałam, nie wierząc w to co mówię. Czy ja właśnie mówiłam, że "Zastanowię się czy przyjechać do USA do JOAQUINA?"

- Daj mi proszę znać dziś wieczorem, żeby mój manager zdążył kupić bilety, gdybyś się zdecydowała. Lot z Warszawy, prawda? - spytał, patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.

- Tak... Dam znać. Wieczorem. Dzisiaj... Przepraszam, ale muszę wrócić do pracy... - dodałam nieco ciszej.

- Rozumiem. Ale przemyśl to, dobrze ? - spytał, uśmiechając się.

- Przemyślę, obiecuję.

Kurwa mać, czy ja właśnie dałam kosza mojemu UKOCHANEMU aktorowi ? W zasadzie to nie kosz. Powiedziałam mu, że łaskawie się ZASTANOWIĘ. Czasem mam wątpliwości czy urodziłam się z mózgiem...

Pozostały czas w pracy spędziłam, rozmyślając co odpowiedzieć Joaquinowi. Byłam pewna, że to on. Rozmawiałam z nim. To było jego potwierdzone, oficjalne konto. Nie było szans by podszywał się pod niego jakiś sobowtór. Z drugiej strony miałam wątpliwości. To było nierealne, by TEN JOAQUIN do mnie napisał. Ale przecież z nim rozmawiałam. To był ON - próbowałam przemówić sobie do rozsądku.

Godzina siedemnasta przyszła bardzo szybko. Idąc na tramwaj weszłam na Whatsappa.

- Przemyślałam sprawę Joaquin. Przylecę do USA. Daj proszę znać odnośnie szczegółów lotu i co mam założyć na tą wystawę? - napisałam szybko, zanim zmieniłam zdanie.

- Bardzo się cieszę. Już powiadamiam agenta. Za chwilę odpiszę odnośnie szczegółów. Co do stroju, załóż co uważasz za stosowne. Nie ustalałem dress codu - odpisał po kilku minutach.

Mój telefon zapikał gdy wychodziłam z tramwaju. To była kolejna wiadomość od Joaquina.

- Słuchaj, lot jest z Warszawy, jutro o 22. Dasz radę? Czy przekładać? Zarezerwowałem dla Ciebie Hiltona tuż obok miejsca wystawy. Aha i masz bagaż podwójny, żebyś mogła bezpiecznie zabrać obraz. Odpisz proszę czy ta godzina Ci odpowiada.

- Odpowiada - napisałam bardzo szybko.

- Bardzo się cieszę :) - odpisał - to do zobaczenia.

Serce biło mi jak oszalałe. Czy ja właśnie umówiłam się z JOAQUINEM PHOENIXEM, że polecę do Nowego Jorku na JEGO wystawę. Chyba tak.

Bardzo dziwna sytuacja - Joaquin Phoenix / Joker / Arthur Fleck FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz