friendship

531 56 12
                                    

"To zabawne, że można być z kimś tak szczęśliwym i kochać go tak bardzo, że pojawia się w człowieku ukryty lęk, którego wcześniej się nie znało. Lęk przed utratą tej osoby. Lęk, że ta osoba będzie cierpieć."
______________

Idąc do Layken zahaczyłam po drodze o cukiernię i kupiłam parę kawałków ciasta. W sumie nawet nie wiem jakiego, zachęciło mnie swoim wyglądem. Galaretka i truskawki w środku chyba posmakują Layken, a jeśli nie to sama je zjem.

Zdecydowałam się na spacer, żeby przemyśleć parę istotnych rzeczy. Może Andreas miał rację i w końcu powinnam się zdecydować na któregoś z nich. W zasadzie wybór jest prosty, tylko nie wiem w jaki sposób mam zakończyć wszystko między mną, a Aspenem.

Związku nie będzie mi szkoda, ale pracy owszem. Co prawda mam parę spraw w grudniu, a z umówionymi klientami mogłabym spotykać się w kawiarni, jednak nie wiem czy taka perspektywa mi odpowiada. Czasami trzeba się poświęcić, żeby zyskać coś więcej, ale czy porzucenie takiej pracy jest tego warte? Całą drogę się nad tym zastanawiam mimo, że w głębi serca znam odpowiedź.

Pod drzwiami mieszkania Layken i Stephana jestem około dziewiętnastej. Mam nadzieję, że im w niczym nie przeszkodzę, bo w sumie nie zapowiedziałam swojej wizyty.

Otwiera mi Leyhe, który nie ukrywa zdziwienia na mój widok. Chcę mu powiedzieć, żeby zamknął buzię, bo mu mucha wleci, ale ostatecznie nic nie mówię.

- Jesteś ostatnią osobą, której się tu dzisiaj spodziewałem. - mówi. - Wejdź, nie stój tak. - otwiera szerzej drzwi.

Powoli wchodzę do środka, po czym czekam aż stanie przede mną. Nie ukrywam, ale jest mi trochę niezręcznie.

- Kupiłam ciasto. - wzdycham, podając mu przezroczyste opakowanie.

Dziękuje mi, po czym informuje mnie, że Layken znajduje się w salonie, a sam idzie do kuchni. Zdejmuję z siebie płaszcz oraz buty i z torebką w ręku zmierzam do dziewczyny.

Widzę jak siedzi na kanapie przełączając w telewizji kanały. Wygląda na nieco znudzoną, ale też poirytowaną. Może moje przyjście tutaj to nie najlepszy pomysł.

- Cześć. - odzywam się w końcu.

Odwraca się w moją stronę, a na jej twarzy pojawia się zdziwienie. Od razu siada prosto, po czym wyciera dłonie w spodnie.

- Hej. - mówi. - Nie spodziewałam się ciebie.

Uśmiecham się lekko, siadając na fotelu. Torebkę kładę sobie na kolanach, a dłonie na niej.

- Chyba wybrałam zły moment. - wzdycham. - Ale brakuje mi ciebie. Chyba za mocno naskoczyłam na ciebie w klubie.

Widzę jak kręci głową, poprawiając przy tym kosmyk włosów. Zauważam, że ma podkrążone oczy, prawdopodobnie miała całą noc praktyki.

- Miałaś rację, zachowałam się okropnie. - mówi.

- Zapomnijmy o tym. - wypuszczam powietrze z ust. - Znalazłam już listy, więc potraktujmy tamtą rozmowę, jakby wcale jej nie było.

Dziewczyna uśmiecha się szeroko, po czym wstaje i robi krok w moją stronę. Nachyla się, a ja w tym samym czasie się podnoszę, tym samym wpadamy sobie w ramiona.

- Oh, jak mi tego brakowało. - śmieje się Leyhe, wchodząc do salonu. - Panie, kawki czy coś mocniejszego?

Obie z Layken zgodnie stwierdzamy, że alkohol będzie lepszym rozwiązaniem. Tak więc Stephan zabiera się za robienie nam drinków, a my rozmawiamy o tym co zdarzyło się w ciągu ostatnich dwóch tygodni.

coincidence | a.wellingerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz