Właśnie przeciskam się przez tłum ludzi na szkolnym korytarzu, żeby znaleźć swoją szafkę i sale, w której mam wykład. Mam na to tylko dziesięć minut wiec życzcie mi powodzenia. To mój pierwszy dzień w tej szkole a ja niestety za bardzo nikogo nie znam jak wiecie ,a Renee i dziewczyny nie maja czasu, bo same musza wiele spraw załatwić. Ufff wreszcie znalazłam szafkę, jeszcze tylko znalezienie sali przed dzwonkiem i będę zadowolona. W końcu nie fajnie będzie się spóźnić na pierwszy wykład.
Przez idealnie napisana maturę mam wiele rozszerzeń i mogę chodzić na wykłady dla starszych klas, chciałam tego , ponieważ wiem ze taka podstawa dużo mi nie pomoże. Chociaż teraz jestem porzerażona i nie wiem czy to był dobry wybór bo mimo tego, ze potrafiłabym to bezproblemowo jeśli bym chciała to jednak stres i nakład nauki potrafią dużo skrzyżować.
Siedzę właśnie na wyglądzie z literatury. A z tyłu w rogu siedzi WILLIAM co jest dla mnie dość ciekawe i szokujące bo nie wyglada na osobę, która ciekawią takie rzeczy. Przez cały wykład nie mogłam się skupić przez ciagle spojrzenia williama w moja stronę i to wcale nie jest tylko przeczycie ale jak zerkałam przez ramie przylapywalam go na tym, a jak się bardziej spojrzałam od razu zwracał wzrok gdzieś indziej. Może udałoby mi się jakoś zagadać ja następnym spotkaniu, jestem ciekawa jaka osoba jest.
Kolejne wykłady mijały spokojnie, nie działo się nic ciekawego. Zmierzam teraz w kierunku koła muzycznego, na które się zapisałam dziś rano. Szczerze to jestem podelscytowana bo jeśli mi dobrze pójdzie i nauczę się czegoś nowego mogłabym połączyć z tym moja przyszłość. Weszłam do sali i juz zajmowało pare osób sobie miejsca na krzesłach ustawionych w kręgu. Usiadłam bardziej z tylu, wole jednak swobode a osoby pchające się na sam przód raczej mi jej nie zagwarantują. Nagle wszedł William i to mnie bardzo zszokowało ale nie chce nad tym głębiej rozmyślać. Usiadł obok mnie i już nawet miałam zagadać ale wszzla pani.
-Witajcie! Cięszy mnie tak duża ilość osób. Nazywam się Anna Moscow i będę z wami pracować przez ten rok, mam nadzieje ze się dogadamy- zaczynała mówić przyjaznnie .- dzisiejsza lekcja nie będzie nawet jakos bardzo organizacyjna i będzie najkrótsza z lekcji, ponieważ chce ogłosić tylko pare rzeczy.- mówiła cały czas uśmiechając się- uznałam, ze jeśli się jeszcze nie znacie a ja niedokońca znam wasze talenty to będziecie pracować w parach a mianowicie przez cały tydzień będziecie ćwiczyć nad piosenka, która dla was przygotowałam. Te całe ćwiczenie ma zamiar poznać się i ja przede wszystkim chciałabym zobaczyć jak wam pójdzie oraz jakie macie głosy. Czytałam o was w waszych dokumentach i po nich dobrałam was w pary. Pary będą wyglądać następująco a mianowicie jedna osoba która śpiewa a druga która gra na jakimś instrumencie. Wiec vede czytać nazwiska a wy się skupcie. Zaczzynajac.....- kobieta zaczęła wymieniać nazwiska po kolei, jest to badzzo ciekawe bo prawie nikt tu się nie zna a od razu musi razem pracować. Rozmyślam tak dopóki nie usłyszałam tego- Katherina Pierce z Williamem Martinz. To koniec par na dzisiaj do zobaczenia za tydzień i powodzenia.
Spojrzeliśmy na siebie w dosłownie tym samym czasie. Widziałam ze się spiął lecz miał wyraz obojętności na twarzy. Ja szczerze byłam w totalnym szoku chociaż nie pokazywałam tego po sobie.
- o matko teraz się zacznie- powiedział przecierając ręce na swojej twarzy wstał jakby zmarnowany.
-co masz na myśli ?- powiedziałam lekko zmieszana
-znając dziewczyny na takiego faceta jak ja rzucał się jak jakieś drapieżniki na mięso i będziesz błagała żebym cię przeleciał czy coś , męczące już - powiedział arogancko i w pewnym sensie rozbawieniu
- no to ja nie należę do tych dziewczyn- powiedziałam roześmiana tym co powiedział. Chyba mu się to nie spodobało i nir oczekiwał takiej odpowiedzi bo potem dodał
- jeszcze zobaczysz, będziesz blagac-pwiedzial szpeptem z aroganckim uśmiechem i wyszedł.
Jakos tego nir widzę bo jego zachowaniu. Oprócz tego ze jest nieziemsko przystojny to nie jest w moim typie z charakteru.
Wracałam do domu a moje myśli i tak cały czas zlatywały do Willa, wkurzające. Nie znam go a siedzi mi w głowie. Dziwne i szczerze pierwszy raz tak mam. Wiem tez ze nie powinnam go tak dzisiaj oceniac ale uwierzcie jak na niego patrzycie i na jego zachowania to nawet wam by nie przyszlo do głowy ze może się takimi rzeczami intresowac
Wróciłam do domu. Dzień był tak serio męczący i strasznie zmieszany. Umylam się i zjadłam. A teraz leżę i siedzę na portalach społecznościowych.
Renne dołączyła cię i innych użytkowników do chatu.
Renee: SIEMA! Tu będziemy sue umawiać na spotkania suki.
Vilde: Dobru pomysł!🎄
Eva: spoko to kiedy spotkanie?
Rose: Dawajcie w weekend zrobimy sobie taki chill u mnie w domu.
Elena: jak dla mnie ok
Ja: dla mnie tez
Matt: ohh yess
A reszta tak naprawdę wysłała zwykłego like lub odpowiedziała tym samym. To plany zapowiadają się dobre wiec na spokojnie. Sprawdziłam jeszcze szybko Facebooka i William dodał mnie do znajomych i przyjęłam go bo pewnie będziemy się umawiać czy coś.
Od: WILLIAM💦
Bądź u mnie o 18. Ulica. Lankersow12.Do:WILLIAM💦
Ok.Szczerze to nie miałam zamiary się jakos rozpisywać o tym ze mógł ustalić ze mną te spotkanie jestem za badzzo zmęczona a jego bezczelność jest tak często spotykana ze będę miała dużo na to okazji.