| X | 10 |

515 21 1
                                    

Wei Chen
___________________________________________

W tym dniu czułem się tak bardzo bezsilny, a jedyne co chciałem robić to płakać. Mój ojciec nigdy nie był zbytnio miły, ale to co dziś zrobił, przeszło moje wszelkie wyobrażenia, taki wstyd...
Gdy odsunęłam się od Wei En'a, spuściłem głowę w dół.

- Ja... Wybacz po prostu już nie mam na to siły ani nerwów, ta cała sytuacja mnie przerasta, nie wiem co wstąpiło w mojego ojca, naprawdę przepraszam
za niego... Będę żałować, że wymknąłem się z domu

- Nie przepraszaj wszystko rozumiem, poza tym to nie twoja wina.
Chwila, mam rozumieć, że ty uciekłeś z domu?

- Nie miałem wyjścia... Ciągle prawił mi kazania, ciągle tak strasznie krzyczał...
w tamtej chwili się go bałem, gdy tylko poszedł spać wyszedłem tylnymi drzwiami

- Ale wiesz, że się wścieknie?

- Zdaje sobie z tego sprawe, twoi rodzice śpią? Powiedz jeśli sprawiam kłopot...

- Nie, jest w porządku

- Tak na prawdę... Jesteś pierwszą osobą, u której jestem, i której zaufałem, nie mam bliskich znajomych, którym mogę się wygadać, po prostu nie umiem ufać innym... Zwłaszcza, że wiesz o moich ranach i ojcu, a nikt z moich znajomych
go nie zna

- Czyli twoi rodzice nie wiedzą o tych ranach?

- Nie i niech tak zostanie,
masz wiedzieć tylko ty i nikt więcej

On był jedyną osoba, której w tamtym momencie ufałem. Nie wiedziałem co robię, nie wiedziałam, czy postępuję właściwie, bo moje życie mnie nienawidzi. Byłem już tak zamęczony... Jeszcze jutro musiałem iść do szkoły, bo moi rodzice nie odpuszczą mi ani jednego dnia... Czułem się fatalnie. Jak dobrze, że miałem wtedy Wei En'a przy sobie, inaczej nie wiem co mogłoby się stać, pewnie znów spróbowałbym to skończyć. Byłem dla niego wredny a on i tak się ode mnie nie odwrócił, tyle razy mu groziłem, nawet zrobiłem mu krzywdę. Moja ręką tak strasznie bolała, nie chciałem tego za bardzo pokazywać.
Nawet jeśli moi rodzice, by się dowiedzieli o moim nadgarstku, najwyżej dostałbym szlaban. Nawet by się nie z martwili, więc po co miałem o tym mówić? Nie chcę na siłę zwracać na siebie uwagi. W tym dniu upewniłem się, że jest moim przyjacielem, w końcu miałem kogoś na kogo mogłem liczyć i komu mogłem zaufać.
Od tak długiego czasu potrzebowałem takiej osoby, tak bardzo boje się mojego taty... A z mamą prawie się nie widuję.
Od zawsze czułem się odrzucony, bo nigdy nie miałem dobrych relacji z rodzicami, ani nie miałem bliskich znajomych. Swój stres wyładowywałem w szkole, co skończyło się na wyrzuceniu z niej. Może chociaż w tej szkole przetrwam do końca?

- Nie stójmy tu tak, chodźmy do mojego pokoju albo siadajmy tu na kanapie

- Mi obojętnie, ale jak mam być szczery, to wolałbym iść do twojego pokoju...

- Ok, mój pokój jest tam, ach zapomniałem, że wiesz... Zaraz do ciebie przyjdę

W jego pokoju nadal panował porządek, a na jego łóżku leżał telefon, cały czas przychodziły powiadomienia. Widziałem tylko, że to wiadomości od jakiegoś Guang Chen'a. Postanowiłem usiądź na łóżku, byłem tak bardzo zmęczony, że nawet nie wiem kiedy zasnąłem.

Niespodziewany zwrot akcji Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz