| XLIV | 44 |

220 8 1
                                    

Nastał ranek, Wei Chen spał. Kurde, a co ze szkołą? Wiem, że jego rodzice są na tym punkcie czuli! ale w takim stanie nie wiem czy da sobie radę. Postanowiłem go obudzić, by sprawdzić jak się czuje.

- Wei Chen, obudź się

- Co-o...

- Jak się czujesz?

- C-o się sta-ło...?

- Spokojnie, później ci wszystko wytłumaczę

- Dla-czego bo-li mn-ie gł-owa...

- Wstawaj, dziś nie idziemy do szkoły...

- C-o-o... Co ja tu robie?!

- No właśnie sam bym chciał wiedzieć... Wczoraj ze mną zerwałeś, a potem tu przyszedłeś... Tylko nie będąc sobą...

- Co? Zerwałem? Dlaczego nic nie pamiętam...

- Nic? Musimy pogadać, zaraz wracam

- Przypomnij sobie coś idioto

- Spokojnie Wei Chen, powoli...

Na prawdę się o niego martwię. Ile on musiał tego wziąć żeby kompletnie nie pamiętać całego dnia. Muszę z nim poważnie porozmawiać. Bardzo źle wyglądał.

- Rodzice pisali coś do ciebie?

- Nie...

- To dobrze, to znaczy...

- Dobrze?

- Musimy teraz szczerze pogadać

- Coś się stało...?

- Spójrz na mnie i mnie posłuchaj

- Okej...

- Wczoraj w szkole zerwałeś ze mną, powiedziałeś, że zmieniasz szkołę, potem rozmawiałeś z Guang Chen'em o nas, właściwie on zaczął, i wyszedłeś ze szkoły, napisałem do ciebie spójrz, później nie wiem co się działo, bo mnie z tobą nie było, byłeś sam, ale wieczorem do mnie przyszedłeś jak gdyby nigdy nic, tylko wiem, że nie byłeś sobą

Wpatrywał się we mnie z zaciekawieniem. On naprawdę nic nie pamięta, niezłą dawkę wziął.

- Spróbuj sobie coś przypomnieć

- Pamiętam tylko, że ode mnie wyszedłeś... A potem moja mama powiedziała, o zmianie szkoły..

- Tak było, ale w niedzielę

- Zaraz... Na prawdę z tobą zerwałem...?

- Tak...

- Dlaczego?

- Sam bym chciał to wiedzieć...

Niespodziewany zwrot akcji Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz