| XXI | 21 |

395 17 0
                                    

WEI CHEN
___________________________________________

Wróciłem z tatą do domu.
Nie było mi to na rękę.  Znając życie mnie okrzyczy i zostawi samego bo będzie miał ważniejsze sprawy na głowie.

- A wy co tu robicie? To znaczy co ty tu robisz? Nie powinieneś być w szkole?

- Pielęgniarka szkolna powiedziała, że zasłabł. Ale nie chcę mi się w to wierzyć. Myślę, że po prostu nie chciał zostawać w szkole...

- Tato... Jak możesz...

- Jak mogę? Przecież nic takiego nie powiedziałem. Taka prawda. Skoro ci źle idzie, to nie chciałeś zostawać na reszcie lekcji, ale to był ostatni raz, wróciłeś do domu tylko dlatego, że pielegniarka tak powiedziała. Dla twojej wiadomości jutro idziesz normalnie do szkoły...

Po chwili znów zakręciło mi się w
głowie. Nic dziwnego... Nadal nic nie jadłem. Dostałem tylko jakieś środki na wzmocnienie.

- Ja naprawdę nie kłamałem... Sam nie chciałem iść do pielęgniarki, ale on był uparty... Nie chciałem się zwalniać

- Nie tłumacz się! Każdy wie jak było!

- Ale dlaczego mnie nie słuchacie...

Coraz bardziej kręciło mi w głowie. Poczułem się jak wtedy, gdy straciłem równowagę. Mój głos drżał, więc szybko pomrugałem oczami, ale to nic nie dało.

- Spójrz, on faktycznie jest jakiś blady... (Szepcze)

- Wydaje ci się.

- Wei Chen!

Po chwili straciłem przytomność. Nie wiem co się działo później. Obudziłem się w szpitalu. Nie wiedziałem co i jak.
Byłem słaby, miałem podpietą kroplówkę.Widziałem moich rodziców za drzwiami. Rozmawiali z lekarzem. Czyżby w końcu się zainteresowali, czy to tylko złudne wrażenie?
Moja mama weszła do mojej sali.
Przez chwilę stała i patrzyła na mnie. Nie umiałem nic wyczytać z tego spojrzenia.

- Ty... Dlaczego to zrobiłeś?

- Ale co...

- Dlaczego się głodziłeś? Ty chciałeś nam coś tym udowodnić?

- Słucham?

Chciałem wam coś udowodnić? Głodzeniem się? Zabolały mnie te słowa.

- Zamiast się wygłupiać, zająłbyś się
swoją przyszłością, nie wiem, znalazł dziewczynę...

- Zamiast tych szczeniackich wybryków, może przyłożyłbyś się do nauki?

W moim oczach pojawiły się łzy, jedna spłynęła po moim policzku. Postanowiłem się odwrócić na drugi bok.
Nie chciałem ich teraz widzieć. To co powiedzieli tak bardzo bolało. Jednak to było tylko złudne wrażenie. Jak idiota myślałem, że w końcu się mną zainteresują. Mam nadzieje, że lekarze nie widzieli moich ran. Nie chce, by nikt wiedział, a już zwłaszcza rodzice. To jest tylko i wyłącznie moja sprawa, no i Wei En'a. Czemu jak o nim pomyślałem moje serce zabiło mocniej, co jest...
To prawda, że jest moim przyjacielem...
Ale tylko przyjacielem i nikim więcej.
Fakt, nie chce go stracić, jest mi bliski..
Wie o mnie najwięcej, ale nic po za tym.
Muszę znaleźć sobie dziewczynę, bo zaczynam wariować.
Ale tak bardzo nie mam na to głowy...
Plotka o mnie i Wei En'ie rozeszła się po szkole. Mam to gdzieś. Całe szczęście, że gdy mój tata tam był akurat zaczęła się lekcja. Gdyby się dowiedział... Nie darowałby mi tego. Oboje by mi nie darowali.
Teraz tak bardzo ich nienawidzę.
Czuję smutek i złość. Złość do samego siebie, że zrobiłem sobie jakąkolwiek nadzieję. Po moich policzkach nadal leciały łzy. Dlaczego muszę być tak wrażliwy? Czy życie mnie jeszcze niczego nie nauczyło? Nienawidze tego, że wzruszam się za najmniejszą błachostkę. Moi rodzice, jeszcze przez chwilę rozmawiali, a potem usiedli koło mojego łóżka. Czy możecie już stąd pójść? Tak bardzo nie chce was teraz widzieć... Podeszła do mnie pielęgniarka.

- Wszystko w porządku? Dlaczego pł...

- Wystarczy. Nic mi nie jest, czy mogę już iść do domu?

- Jeszcze nie. Jak ta kroplówka się skończy będziesz mógł iść do domu, a państwo niech dopilnują, by syn jadł regularnie. By taka sytuacja się nie powtórzyła. Ile masz wzrostu i ile ważysz? Jesteś bardzo chudy.

- 179 cm, nie wiem ile ważę

- Choć pójdziemy cię zważyć. Nie
podoba mi się twoja sylwetka...

Jeszcze tego mi brakowało. Ja już chce do domu. Nie chce tu być. Poszliśmy do pomieszczenia gdzie byłem zmuszony wejść na wagę.

- Waga pokazuje 50 kg. Masz sporą niedowagę. Oprócz tego co stało się teraz, jadłeś regularnie? Jesteś może na coś chory?

- Od dłuższego czasu przez szkołę nie jadłem regularnie. Nie choruje.

Ukryłem fakt, że mam depresje. Nie chciałem by nikt o tym wiedział. Wiedzą wystarczająco dużo. Wróciłem na salę.

- Państwa syn ma sporą niedowagę. Muszą państwo dopilnować, by przybrał na wadze.

- To znaczy?

- On waży zaledwie 50 kg. Na taki wzrost jest to stosunkowo mało. Powiedział, że od dłuższego czasu nie je regularnie. Muszą państwo pilnować każdego posiłku, by sytuacja znów się nie powtórzyła. Tutaj daje państwu witaminy na wzmocnienie.

Nawet nie wiem kiedy zasnąłem. Byłem wykończony, oczy same mi się zamykały.


Niespodziewany zwrot akcji Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz