19. Lepiej nie narzekać tylko walczyć.

881 62 1
                                    


Rozglądam się dookoła, a widok wydaje mi się znajomy. Niewiele się w Asgardzie zmieniło przez ten rok.

Patrzę w lewo, gdzie Thor i Asnir oddają Sigyn w ręce strażników specjalnie wyposażonych w odpowiednie, ognioodporne zbroje. Odchodzą, kilka minut później tracę ich z oczu.

Przenoszę wzrok przed siebie i widzę pałac królewski, który jeszcze rok temu mogłam nazywać domem. A teraz nic nie czuję, lustrując od góry do dołu złote baszty, wieże i ściany.

Ogarnia mnie nagły natłok myśli.

Może nie powinnam była wracać? Może popełniłam błąd?

- Thor! Loki!- moje serce gwałtownie przyspiesza, gdy nagle w pobliżu pojawia się Frigga.

Przytula synów jakby to ich nie widziała rok, a nie mnie. A kiedy już uświadamia sobie, że ja też tam jestem, i to wraz z Deethrą, bezceremonialnie rzuca mi się na szyję. Kątem oka dostrzegam łzy w jej oczach.

- Na wszystkich bogów...- szepcze, a ja dopiero wtedy odwzajemniam uścisk i w końcu, wreszcie, po tylu miesiącach czuję się jak w domu.

Kobieta wypuszcza mnie z objęć i patrzy to na swojego syna to znów na moją osobę. Loki uśmiecha się ciepło i łapie mnie za rękę.

- To znaczy..?- pyta Frigga, głosem pełnym nadziei- Że wy..?-

- Tak, matko.- mówi brunet, a ja dokańczam za niego.-

- Wróciliśmy do siebie.-

*****

- Więc...- zaczyna Odyn, podczas gdy członkowie jego gwardii zakuwają Lokiego- Chcecie mnie prosić o ponowne rozpatrzenie jego sprawy?-

Nim któreś z nas zdąży się odezwać, wojownicy zaczynają wyprowadzać mojego męża z komnaty.

- Kocham cię!- wołam za nim nie bacząc na nic.

Brunet uśmiecha się słabo i zostaje wyciągnięty z pomieszczenia. Stojąca obok Odyna, Frigga, patrzy na nas z nadzieją.

- Ojcze, tak jak Heimdall ci zapewne przekazał, Loki naprawdę się zmienił.- rzecze Thor- Uważam, że mógłbyś ponownie rozpatrzyć jego sprawę zwłaszcza, iż ma żonę.-

Wszechojciec łypie na mnie tym, swoim, jedynym, niebieskim okiem, jednak chwile potem na jego twarzy pojawia się niejaki wyraz zrozumienia.

- Wiecie, że to wcale nie jest tak proste?- pyta- Asgardczycy staną przeciwko niemu. Mogą nawet zrobić rebelie. Potrzebują bardzo solidnego dowodu na to, że Loki nie stanowi dla nich zagrożenia.-

- Wszechojcze, moi ludzie staną po jego stronie.- wtrąca Asnir- Możemy też pozyskać zeznanie od śmiertelników, którzy widzieli go w trakcie działań mających na celu ratowanie im życia.-

- Loki wyciągnął z uszkodzonego pojazdu kilkuosobową rodzinę. Zaryzykował swoje życie.- napominam, a Odyn kiwa głową.

- Widziałem.- stwierdza- Widziałem jego bohaterskie czyny... Loki... Loki to mój syn i... i zrobię wszystko żeby udało się go naprostować.-

Co?! Słucham?! Coś za łatwo to poszło. Zdecydowanie za łatwo.

- Odynie...- mówię, ale Wszechojciec mi przerywa.

- Wyjdźcie proszę.- zwraca się do Asnira, Deet i Thora- A ty zawołaj mi tu Fullę oraz swoją świtę.- dodaje bezpośrednio do syna.

Cala trójka opuszcza salę tronową, a Wszechojciec podchodzi do mnie.

- Wiem, że wątpisz w moje intencje. Ale przez ten rok kiedy cię nie było... widziałem jak Loki był załamany. Pomyślałem przez chwilę co by było gdyby ode mnie odeszła Frigga... A wiem, że zrobiłaby to, gdybym nie naprawił wszelkich krzywd jakie wyrządziłem Lokiemu.- władca Asgardu spogląda czule na żonę, a ta się uśmiecha.

- Może gdybym wcześniej jej posłuchał nie doszłoby do tego wszystkiego...- wzdycha Odyn- Może i Thor miał racje nazywając mnie głupcem tamtego dnia w siedzibie Heimdalla.-

Mężczyzna odwraca się i wraca na tron, a do mnie powoli zaczyna docierać, że on chce pomóc Lokiemu. Co prawda tylko przez Friggę i co prawda tylko dlatego, żeby go sumienie nie gryzło, ale... ale to już się dla mnie nie liczy. Odyna nie zmienię, ale dla mojego męża może się odmienić los.

W tamtym momencie do sali wchodzą Fulla, Sif, Volstagg, Hogun i Fandral. Rudowłosa kobieta jak tylko mnie dostrzega, podbiega bliżej i mocno mnie przytula. Nie kryje łez.

- Na Odyna!- wykrzykuje Volstagg- Księżniczka wróciła..! Znaczy...-

- Wróciłam.- kiwam głową, gdy Fulla wypuszcza mnie z objęć- Na dobre.-

Następna w kolejce do uścisków jest Sif.
Również ona pyta się czy mój ojciec już wie, że wróciłam. Kręcę głową przecząco.

- Tamora...- znów odzywa się Odyn. Przenoszę na niego wzrok.

- Sprawa Lokiego zostanie ponownie rozpatrzona w najbliższym wolnym terminie... niestety to dopiero za dwa tygodnie.-

Dwa tygodnie? Jeszcze dwa tygodnie Loki będzie musiał się męczyć w tym, przeklętym więzieniu i to do rozprawy. A potem znów go mogą zamknąć...
Cóż lepiej nie narzekać tylko walczyć.

- Rozumiem.- odpowiadam- Przez ten czas postaram się zebrać jak najwięcej osób mogących się za nim opowiedzieć.-

Salva Mea|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz