11. Niebo przecina błyskawica.

790 60 0
                                    


Macham rękoma i nogami jak opętana, ale to i tak nie wpływa w żaden sposób na opór powietrza. A ten jak na złość rozdzielił mnie i Lokiego.

Przynajmniej go widzisz.

Teraz oboje spadniecie i zginiecie razem. To całkiem romantyczne...

Masz ty poczucie humoru...

Do moich uszu spomiędzy syku wiatru i szumu rozwalającej się turbiny maszyny S.H.I.E.L.D. dociera huk. Z przerażeniem dostrzegam całą „puszkę", w której uprzednio była Sigyn, jednak teraz znajdują się tam Thor i Asnir.

Te dwa debile! Jak oni się tam dali wepchnąć?!

Płomienie wychodzące z moich dłoni nie są w stanie zahamować spadania. Nie mają od czego się odbić. Decyduję się jednak posłać je w „puszkę" licząc, że przepali jakieś jej zwoje. Ale to nic nie daje.

Ponad sobą zauważam jak drugi z silników maszyny przestaje działać. Zatrzymuje się. Z drugiego wciąż lecą tumany dymu i pyłu, a jakby tego było mało stoi w ogniu.

Jeśli nie zabije nas upadek to zrobi to cała maszyneria jak spadnie. Ciekawe co nas wykończy? Wkręcimy się w jakieś śmigło? Coś nas zmiażdży? Mnie przynajmniej nic nie spali...

Przeżyłam ponad milenium, a nic w tym czasie nie zrobiłam. Nie miałam dzieci. Nie pogodziłam się z najbliższymi. Zostawiłam po sobie jeden, wielki bałagan.

Nagle czuję ogromny ból w prawym boku. Coś we mnie uderza. A raczej ktoś.

- Asnir?!- wołam, ze zdumieniem.

Tylko tyle daję radę wykrztusić zanim znowu coś we mnie wali tyle, że z drugiej strony. Zaczynamy spadać coraz szybciej i szybciej aż w końcu z całej siły uderzamy w ziemie.
W gruncie powstaje „rynna", a cała energia znajduje ujście na drzewie, w które uderzamy.

Ponad mną przelatują jakieś postaci. Rozpoznaję w nich Thora i Lokiego. Chwile trwa zanim pozbieram się do kupy i odezwę do mojego kuzyna, który leży obok.

- Asnir... wszystko gra?-

Mężczyzna podnosi twarz z podłoża i wypluwa garść ziemi z ust.

- Yhy...- wykrztusza.

Fuj!

Rozglądam się nerwowo dookoła i pomimo bólu wstaję z gruntu. Wywracam się jeszcze kilka razy zanim doczołgam się ostatecznie do Lokiego. Thor w przeciwieństwie do brata zdążył się już podnieść. Łapię bruneta za ramiona i odwracam przodem do siebie. Jest przytomny, wyraźnie oszołomiony, twarz ma całą w błocie, ale na pierwszy rzut oka nic mu nie dolega.

- Wróciłaś po mnie...- mówi półszeptem- Wróciłaś po mnie...-

Bez słowa przyciągam go do siebie i mocno przytulam. Odwzajemnia uścisk, a ja wzdycham z ulgą.

Wstaję i podnoszę wzrok. Widzę jak z rozpadającej się maszyny S.H.I.E.L.D. wylatuje jeden malutki myśliwiec. W jego okienku rozbłyska niebieskie światło.

- Cholera jasna!- krzyczę- Uciekła im!-

- Wiemy...- wzdycha Thor podnosząc się z ziemi- Bo to jego wina.- dodaje, wskazując na Asnira.

- O czym on mówi?- pytam, a mój kuzyn posyła mi spojrzenie pełne wyrzutów sumienia.

- Sprowokowała mnie. A potem...-

- A potem sama się podpaliła i ten idiota podbiegł ją ratować! Zapomniałeś, że jesteście odporni na ogień?!- mruknął Thor, oskarżycielsko.

- Ona nigdy nie używała tej mocy! Skąd miałem wiedzieć?!-

- I przez to żeś otworzył klatkę?! Oszalałeś do reszty, Asnirze?! To przez ciebie ona uciekła! To przez ciebie zginął Coulson..!-

- Co?!- przerwałam im, a nogi się pode mną zatrzęsły- Jak to zginął Coulson?!-

- Niech mnie Helheim pochłonie...- wzdycha Thor- Sigyn... ona go... przebiła. Tą włócznią.-

Zwieszam głowę i zaciskam dłonie w pięści.

Dlaczego to wszystko jest takie niesprawiedliwe? Dlaczego Sigyn go zabiła? Przecież on nic nie był winien.

Loki wstaje i podchodzi bliżej. Niepewnie obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie.

Nagle Thor podrywa się do góry i zaczyna się nerwowo rozglądać wokoło.

- Loki, gdzie jest Deethra?- pyta.

- Nie wymawiaj przy mnie tego imienia.- syczę, a brunet streszcza mu przebieg sytuacji z maszyny.

- Nie spodziewałem się tego po niej.- wzdycha gromowładny.

A co ja mam powiedzieć? Zdradziła mnie najlepsza przyjaciółka.

-Thor podnosi swój młot z ziemi, Asnir sięga po buławę, a ja pstrykam palcami, wokoło których zaczynają pląsać płomienie.

- Ruszamy.- mówię, krótko, a gromowładny wyciąga rękę z młotem do góry.

Niebo przecina błyskawica.

Salva Mea|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz