❄Bez mojej trenerki❄

287 13 0
                                    

Zawody zmierzały ogromnymi krokami. A ja? Od rana do wieczora robiłam na lodzie praktycznie nic.

Nie
ma jak nic nie robić. Widocznie coś z moim nowym trenerem jest nie tak. Pamiętam kiedy w czasie zawodów Victor na wieczór poszedł do jakiegoś baru i się strasznie upił.. Co znaczyło, że przyszedł późnym wieczorem. Wtedy akurat nie potrafiłam zasnąć. Wtedy również dziwiłam się skąd on ma klucze do mieszkania.
Kiedy wychodziłam z pokoju Natknęłam się na niego. Było strasznie czuć od niego Sake gorzej niż mojej nauczycielki tańca i baletu. Coś tam Mamrotał o mnie, gdy w pewnej chwili pogłaskał mnie nieświadomy tego po policzku bladą dłonią. Wtedy miałam uczucie aby uciec od niego i nigdy tego nie wspominać. Jak możecie teraz się dowiedzieć nie bardzo lubię jak ktoś mnie dotyka zwłaszcza pijany. Wtedy już nie pamiętam , ale... Uderzyłam go ponieważ z początku przypomniał mi moją matkę i uciekłam do pokoju. Gdy rano się obudziłam bardzo wcześnie wyszłam na lodowisko ćwiczyć skoki. Powiem wam nie udaje mi się triple Salchow i Axel , ale bardziej trudność sprawia mi ten pierwszy.
Wcześniej nawet wychodzę, choć  nie wiem co mnie do tego powołuje.

Jestem tak wystraszona dzisiaj , że nadatawiłam uszy na baczność. Ciągle poprawiam się w wyskoku i zakończeniu Triple Salchow. Dzisiaj Victor jakby nigdy nic się nie stało z kacem przychodzi na lodowisko  o 10.00. Mam nadzieję, że Victor nie pamięta tego wieczornego wydarzenia. Nawet nie było widać tego co uczyniłam na jego prawym policzku.

Ale. Za to zauważam, że Victor nie zamierza za to tracić czasu. Myślałam, że skoro głowa go będzie boleć nie będę musiała robić solidnej kawał roboty. Co do tego myliłam się. Nawet mi się udzielało przez treningi niemiłe wyzwiska co do mojej osoby. Gdy nadeszła 18 nie wiem jakby można mnie określić. Może trzoda chlewna? Chyba tak będzie najlepiej. Nie wyglądałam najlepiej, nie pachniałam cudnie, ani nie miałam nastroju na miłą pogawędke z trenerem w trakcie dojścia do mojego domu.

Kiedy byłam już w mieszkaniu nie słyszałam, aby moja dawna trenerka przyszła nas jak co dzień przywitać.
Było to dość dziwne. Nawet nie było niczego słychać oprócz mojego chodzenia po mieszkaniu. Jakby za machnięciem różdzki jest cisza i spokój.
Zmierzam w kierunku kuchni i widzę na blacie kuchennym karteczkę. Pismo Alev.
”T/I przepraszam że tak nagle zostawiam cię pod opiekę Victora. Wyjeżdżam i  nie będziemy widzieć się aż do zawodów. Z góry przepraszam będziemy gadać. Tylko nie nabroj. Alev. "

-Victor!! Chodź tutaj na moment.

Nie było wogule wcale a wcale słychać mojej irytacji w głosie. Z nie wiadomo skąd za mną pojawia się Victor. Wystraszyłam się przez co moimi biodrami zachaczyłam o blat w kuchni. Victor patrzy się na mnie nie zrozumiale po czym podaje karteczkę.
Z uwagą się wizytuje w wypisany tekst. Co ona kombinuje? Może to jego sprawka?

-Mam nadzieję, że to nie twój powód. Alev nigdy nie zostawiała mnie samą. Nawet jak była chora. A teraz nie wiadomo skąd wyjeżdża. Może już na dość oszalała. I dla twojego rozumu nie potrzebuje opiekunki.

Chce się odwrócić w stronę mojego pokoju, ale ten trener łapię mnie za nadgarstek. Kolejny raz wpadam na blat. Na mojej twarzy widnieje wściekłość pomieszana z zakłopotaniem walczące o sobą  stawając się bardziej czerwona na policzkach.

-Ależ potrzebujesz moja droga. I pozwolisz się tobą zaopiekować czy tego chcesz czy nie. I tak musisz ze mną przetrwać. Jesteśmy sami. Co może zepsuć ten moment?

-Przerwać tą chwilę można odwrócić tak, że cię spoliczkuje.

Ostatnie słowa szeptam mu do ucha, wygląda to romantycznie ale nie są to romantyczne słówka. Nienawidzę być czyjąś zabawką.
Opuszczam kuchnię razem bez manipulantów. Mój prywatny ochroniarz by można rzecz. Aby zeszły ze mnie emocje idę do łazienki się wymyć raz do pożądku.

Pewnie kiedy zanużyłam się w wannie na dwie godziny i zasnęłam. Woda jest lodowata. A tak przyjemnie było. Kiedy wychodzę z wanny zauważam, że nie mam piżamy. No w cholerę. Przeklinam siebie.

Otwieram drzwi z łazienki odkrywający się szczelniej ręcznikiem, nie dość że innego nie było koloru niż czerwony to był mały. Łazienka a mój pokój były od siebie oddalone o kilka pokoji dalej. Jak na złość z salonu widać było zaniepokojonego Victora. Szedł w moją stronę. Na moich policzkach było widać zakłopotanie. *Co się ze mną dzieje? Co się wyrabia? * Victor był zaskoczony moim wyglądem mierzył mnie choćby jakiś projektant mody. Mordowałam go wzrokiem.

-Nie musiałeś się zamartwiać. Przecież nie odbiorę sobie życia  dlatego że Alev wyjechała.
Uśmiecham się do niego kpiąco nadal owinięta ręcznikiem. Wymijam go na korytarzu zostawiając go samego na korytarzu. Zamykam mu drzwi przed nosem. Zasuwam rolety ,aby sąsiedzi nie widzieli mnie nagą. Ściągam ręcznik na podłogę skulając się pod drzwi i nogi pod brodę. Nie wiedziałam, że za drzwiami Victor robi to samo co ja.

"Co mam zrobić ,aby się o de mnie odczepił? "

"Co mam zrobić ,aby się do mnie przybliżyła? "

❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄❄

Powiem ciekawe zakończenie rozdziału. Będę w tym opowiadaniu trochę odchodzić od fabuły anime bo to wiedług  mnie nudne. Do zobaczenia do następnego.

 Dziewczyna z Łyżwami /❄Yuri On Ice❄Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz